(bo pr/ei leż nic iikiot ), klóty pozwolił nie piny* wltt/ttó I biczowuó ink/uwn hwh rozkosz
jodynie wtedy, jfdy hi czy ule miii ze ulorco* typowym (zużytym) obrazem undomauoełiluly-c/nyro Ho/kouz zu pośrednictwem obrazo, oto wielko przemiana,
luki przewrót wywołuje niewątpliwie py« imilii etyczne; nic dlatego, że obraz Jcul amo* ruiny, ureligljny czy dlabollczoy (Juk lo okwla de/yll niektórzy po pojawieniu ule Fotografii), Chodzi o to, że luk upowszechniony obru/ pozbawia culkowlclc kwiat lud/kf realnych konfliktów I pożądań, udając tylko, k Jc przedstawia, To, co charakteryzuje upoleczcń-utwu, o których mówi ule, że rui w czołówce rozwoju, to właśnie „konsumpcja” obrazów, it nic juk niegdyś wierzeń, ♦Społeczeństwu tc ni) więc bardziej liberalne, mniej In-natyczne, ule także bardziej „zafałszowane" (mniej •autentyczne"). Wyraża ule to w codziennej świadomości juko odczucie mdlącej nudy, Ink jakby obraz, rozprzestrzenią)^ ule, wytwarza) kwiat pozbawiony /różnicowaniu (obojętny), skąd tylko tu I tum może dobiec ifiyk uourcld/móy/, zdarzeń fMyhfyjflyth j indywidualnych wołanie o obalenie obrazów, UfftoWfWto Ittzpośfednjfgo PfĘflfaflk
Jeut Fotograf szalona czy fffłUfitpilź(I Mnk byó f jednym, I drugim, felrojM jdli jej realizm pozoutoje względny, mrhmrr/ prm zwyczaje estetyczne lub praktyk/ crafeienne (przcgladoó piwne ilustrowane u fryzjera czy dentysty), Szalona; jeśli len rcalfeff) jest aM#* ny 1 w pewnym sensie pkrtwitny, jeśli Wit powrócić de miłeunej i przora&nej iwkśMfki samej Istoty Czasu, przez działanie wlściwtp antidotum, odwracającego [M/r/a/fck rzcc/y, a które nazwałbym jednym sk/wem; fotografe* nu (tksluzy,
Takie su dwie drogi Fotografii, I lo ja mu*/i wybrać; czy podporządkuję jej spektakl cywili' zowanemu kodowi doskonałych iluzji, czy utonę razem z nia twar/a w twarz weto nicprzcjd^ nancj rzeczywistości,
I) kwietnia 3 czerwca 1979
201
200