123
Religia jako system kulturowy
spodziewał...) to, do jakiego stopnia ci z moich informatorów, którzy wykazywali wyraźne tendencje do animizmu, zachowywali się jak prawdziwi tyloryści. Wydawało się, że ciągle używali swych wierzeń do wyjaśniania wszelkich zjawisk: czy też, mówiąc dokładniej, do przekonywania samych siebie, że zjawiska te można wytłumaczyć w ramach akceptowanego przez nich porządku rzeczy, często bowiem odznaczali się zaledwie minimalnym przywiązaniem do wszelkich formułowanych przez siebie hipotez na temat opętania duszy, utraty równowagi emocjonalnej, naruszenia tabu lub czarów, i byli gotowi natychmiast każdą z nich porzucić na rzecz innej tego samego rodzaju hipotezy, która wydała się im bardziej wiarygodna, biorąc pod uwagę fakty dotyczące jakiegoś konkretnego przypadku. Nie byli natomiast gotowi do odrzucenia wszelkich możliwych hipotez; nie potrafili pozostawić rzeczy samym sobie.
Co więcej, przyjmowali oni tę, jakże nerwową, postawę poznawczą także w odniesieniu do zjawisk, które nie miały praktycznie żadnego bezpośredniego wpływu na ich własne życie czy wręcz na czyjekolwiek życie. Kiedy w domu pewnego cieśli w przeciągu kilku dni (czy, jak twierdzili niektórzy, w ciągu paru godzin) wyrósł dość duży i odznaczający się osobliwym kształtem muchomor, z odległych nawet okolic zaczęły ściągać tłumy ludzi, którzy zapragnęli zobaczyć to cudo na własne oczy, i każdy na swój sposób próbował jakoś to zjawisko wytłumaczyć — jedni w kategoriach animistycznych, drudzy animalistycznych, a niektórzy w jeszcze innych. Bardzo trudno byłoby przy tym dowieść, że muchomor posiadał jakąkolwiek wartość społeczną — w sensie Radcliffe--Browne’a — lub był w jakiś sposób zwiążemy z czymkolwiek, co takową wartość posiadało i wobec czego mógł pełnić funkcję pośrednika, jak to ma miejsce w wypadku andamańskiej cykady . Muchomory odgrywają w życiu mieszkańców Jawy taką samą mniej więcej rolę, jak w naszym i w normalnych warunkach Jawajczycy interesują się nimi w takim samym stopniu, co my. Szkopuł tkwił jednak w tym, że tamten muchomor był „dziwny”, „niezwykły”, „niesamowity” — aneh. A to, co dziwne, niezwykłe i niesamowite, trzeba po prostu jakoś wytłumaczyć — czy też, znowuż, należy utrzymać przekonanie, że rzeczy te dają się wytłumaczyć. Nie wzrusza się obojętnie ramionami na widok muchomora, który wyrósł pięć razy szybciej niż powinien. Przypatrując się sprawie z ogólniejszej perspektywy, zrozumiemy, iż ten „dziwny” muchomor posiadał pewne, krytyczne zresztą, implikacje dla tych, których doszły słuchy o jego istnieniu. Stał się zagrożeniem dla ich najogólniejszej zdolności rozumienia świata, zrodził niewygodne pytania o to, czy ich wierzenia dotyczące natury wciąż znajdują zastosowanie, czy stosowane przez nich normy prawdziwości nadal obowiązują.
Nie znaczy to wcale, że wyłącznie nagłe wystąpienie jakichś niezwykłych zdarzeń rodzi w człowieku niepokojące uczucie, że oto jego zasoby poznawcze mogą się okazać niewystarczające, lub też, że owa intuicyjna