ISO / Laboratoria *my»|6lf
Herophilum cl Eraswlralum)5' — pisał w De medicina* — kiedy ot^J inująr od królów zabranych z więzień przestępców, dokonywali na nic* sekcji na żywo, badając, gdy życie jeszcze trwało • le części, klći* natura trzymała dotąd w ukryciu, ich miejsce, barwę, postać, wielkość układ, twardość, miękkość, gładkość, połączenia; wypukłości i wklęs. łości każdej części i jak jedna łączy się z drugą. czyli jak jedna wpły. wa na drugą. I rzeczywiście, kiedy zaczynu się ból wewnątrz organizmu, nie może wiedzieć, co boli, ten, kto nie wie. jak funkcjonują kiszki i jelita, nie można też wyleczyć chorego narządu, skoro się nie wie.es jest chore Nie powinno się uważać za dowód okrucieństwa, jak sądzi wielu, poszukiwania ratunku dla uczciwych ludzi kosztem cierpień przestępców i to w dodatku nielicznych”56.
Jeśli na temat Gabrielego fallopia. kanonika i anatomigty. krążyły po- j nure plotki (w Modenie. jego rodzinnym mieście, przeży ł on ciężkie chwile), to lekarze i przyrodnicy darzyli go zawsze wielkim szacunkiem:
..nadzwyczaj wybitny i szlachetny — tak wspominał go Piętro Andres Mattiołi — odcyfrował dziś ku zachwytowi wszystkich zgromadzonych w Akademii padewskiej substancję ciała ludzkiego. Ze względu na afekt, i jaki do mnie żywi, na wielkoduszność jego serca i życzliwość dla wszystkich szlachetnych i szczerych ludzi, jestem mu o wiele bardziej zobowiązany, niż mógłbym to wyrazić w czynach i słowach”57.
Nie chodzi tu z pewnością o postawę typu korporacyjnego (najgorszymi wrogami lekarzy byli sami lekarze, bezwzględni obrońcy własnych interesów ekonomicznych, zdolni do wszelkiej podłości, wszelkich kalumnii, jeśli tylko mogły się one przyczynić do zniszczeniu konkurentów), ale o moralną i naukową pochwalę jego „umiejętności**, „szczerości \ „szlachetności”, „życzliwości”. Zabójstwo z zimną krwią, dokonywane nagens sam aveu, na przestępcach i kandydatach do sznura, nie było uważane wcale za rzecz naganną. Sam Mattiołi mówi o „kryminalnych** eksperymentach z wielkim spokojem, wielkim dystansem, bez żadnych I emocji czy wyrzutów sumienia, żadnego współczuciu. Papieże, cesarze, I królowie, wielcy książęta zachęcali często do takich eksperymentów, zarówno anatomicznych, jak i farmakologicznych, nacechowanych cy- j ni/rnem i okrucieństwem. Papież Klemens VII z rodu Medyceuszy 1 znajdował się pośród tych pilnych obserwatorów zabójczych skutków 1 tniri/n na skórze nieszczęsnych i zrozpaczonych ludzi.
„Widziałem skutek działania okrutnej trucizny, tojadu (almilum), uśmiercającej ludzi w Rzymie na Kapitolu za czasów Klemensa VII. rzymskiego papieża. Jego Świątobliwość życzyła sobie bowiem obejrzeć eksperyment z pewnym olejem, mającym służyć jako odtrutka, co za rzecz pewną uważał brat Cregorio Ceravita, bolończyk, mój nauczyciel chirurgii. Rozkazał on, by podano truciznę dwóm korsykańskim zbrodniarzom, którzy mieli być powieszeni, i by na nich dwóch przeprowadzić doświadczenie. Tego z nich, który zjadł więcej tojadu w marcepanie, lekarze postanowili nasmarować olejem, temu, który zjadł go mniej, zdecydowali pozwolić umrzeć bez żadnej pomocy, aby móc obserwować działanie trucizny. I rzeczywiście, po kilku godzinach umarł on w mękach, doznając wszystkich tych okrutnych objawów, które Avicenna opisuje w odniesieniu do tojadu, choć podobne objawy dręczyły również i tego, który dostał oleju, aż minęły dopiero po trzech dniach”58.
Marcepan z tojadem dla korsykańskich zbrodniarzy! Nie powinien też dziwić i ten szczegół, że papież osobiście kierował bandą trucicieli: jego intencje, nawet jeśli nie całkiem święte i chrześcijańskie, nie całkiem wynikające z dobroci serca, były wszakże doskonale zrozumiale, podyktowane przez bardziej niż uzasadnioną chęć dowiedzenia się, jak działają trucizny i odtrutki. Epoka Borgiów nie była przecież wymysłem źle usposobionych lub skłonnych do fantazjowania historyków, z drugiej zaś strony: mitas filia tempom®. Również wysoko postawieni zastępcy są interpretatorami - wszyscy jesteśmy dziećmi swoich czasów - i realizatorami intencji Wszechmogącego, zgodnie z sugestiami kultury, uwarunkowaniami, mentalnością charakterystyczną dla danej epoki i danego społeczeństwa.
Wydarzenia takie miały również miejsce w katolickim pałacu cesarskim Habsburgów, jak opowiada sam lekarz dworski, wielki znawca ziół leczniczych ze Sieny, komentator Pedaniusa Dioskoridesa, Piętro Andrea Mattiołi.
Jo samo widzieliśmy też w Pradze, głównym mieście Królestwa Czech, w roku 1561. W grudniu zbrodniarzowi skazanemu na powieszenie kat dał jedną drachmę tojadu w proszku zmieszanym z różanym cukrem w obecności wszystkich lekarzy cesarskich, aby zobaczyć, czy pewne bardzo słynne antidotum, które kilka dni wcześniej uratowało innego