260
Robert
Edgerton podchodził do byłych pacjentów przyjmując jeszcze inne założenie. Omawiając badaną próbę stwierdził, że wierzył w ich brak kompetencji, kiedy poszukiwał takiej grupy osób: .Dostępna była taka populacja osób niekompetentnych" (Edgerton 1867: 10). Miał już zatem z góry określoną wizję jak .upośledzona” osoba powinna się zachowywać i wyglądać. Opisując jedną z takich osób, stwierdził: .W jego wyglądzie nic ma niczego, co by sugerowało, że nie jest jak najbardziej normalnym człowiekiem, nie wskazuje też na to jego mowa... Na przypadkowym obserwatorze sprawia wrażenie zwyczajnego mężczyzny” (Edgerton 1967: 45).
Edgerton miał z góry przyjęty obraz tego, czym jest upośledzenie umysłowe i jak wyglądają ludzie upośledzeni. Patrząc w ten sposób należy stwierdzić, że inteligentne zachowanie nie świadczy wcale o inteligencji. Kiedy badani ludzie nie pasowali do jego stereotypu, radził sobie z tym dysonansem nic przez kwestionowanie swoich opinii na temat upośledzenia, lecz przez zauważanie ze zdziwieniem anomalii.
Edgerton wysunął tezę, że ludzie, z którymi prowadził rozmowy, byli zasadniczo niekompetentni. Ich niekompetencja brała się z wrodzonej kondycji bycia upośledzonym umysłowo, przy czym większość czasu spędzali oni na ukrywaniu swego upośledzenia i udawaniu, że są kompetentni. Stąd tytuł jego pracy The Cloak of Competenće {Pod pozorem kompetencji). Książka ta, jako jedna z pierwszych, dawała profesjonalistom szczegółowy opis życia byłych mieszkańców zakładu. Nie mam zamiaru umniejszać jej znaczenia, mówiąc, a przyczyną jej wysokiej pozycji jest fakt. że przyjęte w niej założenia ściśle odpowiadają przekonaniom praktyków. Upośledzenie umysłowe jest ramą rozumu, którą inni nakładają na człowieka. Zabarwia ona to. co ludzie widzą i jak się zachowują w stosunku do tych, którzy oznaczani są etykietką
opóźnionych. Ja chciałbym przedstawić tura) pogląd alternatywny.
Osądzani
Nasze podejście do opóźnienia w rozwoju umysłowym jest odmienne. Nic zakładamy integralności pojęcia „opóźniony"; nie zakładamy też, iż skoro niektórzy ludzie się nim posługują, a inni są nim crykietkowani. to znaczy, ic istnieje ono w umysłach ludzi oznaczonych taką etykietką. Podchodzimy ze sceptycyzmem do naszych badanych, ale jest co sccp-[ tycyzm nie w odniesieniu do nich samych, lecz w odniesieniu do tego, jak są nazywani. Nie zakładamy, że ich ; wypowiedzi są objawami opóźnienia czy zmyśleniami innego rodzaju niż te, którymi sami się posługujemy. W tym. ii pacjenci negują istnienie swego opóźnienia widzę nie to. że jest to pozór, pod którym kryją swoją niekompetencję, ile raczej chcę zasugerować, iż posługiwanie się pojęciem „opóźnienia" okrywa pozorem kompetencji tych. którzy takie ciy-| kiełki nadają. Nazwanie kogoś osobą opóźnioną w rozwoju umysłowym daje fałszywe wrażenie uczoności. Jeśli chodzi o badania t świadczenie pomocy, pojęcie to zaciemnia raczej niż rozjaśnia prawdziwą naturę osób badanych.
Osoby, z którymi przeprowadzaliśmy wywiady, podobnie jak osoby badane przez Edgcrtona, uważają określenie I „opóźniony” za obrailiwą. piętnującą etykietkę. Ed wyraził to następująco: „Nigdy naprawdę nic myślałem o sobie tak brzydko". Ujmując to słowami Panie: „Opóźniona to najgorsze słowo, jakim mogę być nazwana. Ponieważ ja nie jestem opóźniona". Gdybyśmy nic spędzili tak dużo czasu słuchając Eda i Pattic oraz gdybyśmy nic przyjęli w naszym badaniu sceptycznego nastawie nicnia wobec pojęcia opóźnić