Fragmentacji rzeczywistości społecznej towarzyszy fragmenta-cja kompetencji przekładowczych: tłumacz jest zmuszony do ograniczania zakresu swojej działalności do wybranych dziedzin, w których musi osiągnąć pewien pułap fachowej wiedzy (przy czym pewną przesadą byłoby tu mówienie o jego wiedzy eksperta).
Globalizacja i fragmentacja nie wykluczają się wzajemnie, lecz się uzupełniają i motywują: całość zmierza do ekspansji, bycia większą całością, zaś jednostka pomniejsza walczy zarazem o integrację z całością, jak i o zachowanie indywidualnej tożsamości. Praktykujący tłumacz stara się sprostać wymogom rynku pracy przez podnoszenie swoich kompetencji, stając się zarazem indywiduum o coraz wyższym poziomie fachowości. Szczegółowe studia nad przekładem dążą do integracji swoich wyników z ogólnym przekładoznaw-stwem, przez co badania szczegółowe zyskują wyraźną lokalizację w nurcie badań, a ogólne przekładoznawstwo poddawane jest empirycznej weryfikacji.
5. Impuls wirtualny
Platonizujące teorie przekładu były zogniskowane wokół kategorii znaczenia, definiowanego w sposób denotacyjny (Nida). Stanowiły zatem próbę dotarcia do obiektywnej, pozajęzykowej rzeczywistości oraz założenie o jej prymacie wobec języka. Wiodącą kategorią epistemologiczną, na której zasadzają się te koncepcje, jest kategoria prawdy, która z konieczności zakłada istnienie dostępnej poznaniu sfery obiektywnej.
H. G. Gadamer wspomina o wirtualności mówienia (Virtualitat des Redens, Gadamer 1960:462), mając na myśli językową perfor-mancję, w której oprócz treści wypowiedzianych wprost zawarte są domniemania o charakterze implicytnym, odsyłające do nieskończoności (a więc: nierzeczywistości) możliwych odniesień, uwarunkowanych historycznie i kulturowo. Zawarte w tak rozumianej wypowiedzi znaczenie zatraca rysy platońskie i staje się historyczno-kulturowym konstruktem, wykonanym przez jednostkę o konkretnym zakotwicze-
ntu historyczno-kulturowym. Każdy przekład ma do czynienia z aktami językowej performancji oraz sam taki akt stanowi.
Aspekt wirtualny towarzyszy z konieczności koncepcjom przekładu jako kulturowego transferu (Vermeer, Witte, Holmes), gdzie subiektywny czynnik interpretacyjny „stwarza” na nowo dzieło, zastępujące oryginał w „istnieniu”. Wirtualność stanowi etykietę naszych czasów: tworzą ją już częściowo czeki i karty kredytowe, ale tak naprawdę jest ona kreowana dopiero przez multimedia. Przekład pomnaża wirtualność przez stwarzanie coraz to nowych, ekwiwalentnych substytutów oryginałów, przy pomocy multimediów swoich technik.
Koncepcje lingwistyczne (Komissarow, Hatim + Mason) postulują swoistą rzeczywistość wirtualną tekstu, kreowaną przez język, która stanowi dla badacza ostateczny punkt odniesienia, z pominięciem sfery transcendentnej. Przez wirtualność rozumiemy rzeczywistość imitowaną przez media, w odróżnieniu od rzeczywistości danej naturalnie.
Oparcie teorii przekładu na kategorii niezmiennego, właściwego oryginałowi - według intencji jego twórcy I znaczenia (Schleierma-cher, Richards), to stanowisko odżegnujące się od pragmatyzmu, rozumianego jako „praktyczny sposób myślenia i działania” i zarazem „uzależniający prawdziwość twierdzeń od ich praktycznych skutków” (Kopaliński). Oznacza ono poszukiwanie prawdy absolutnej i niezmiennej historycznie.
Współczesne teorie przekładu coraz częściej sięgają do przesłanek użyteczności i efektywności pracy tłumaczeniowej, stawiając sobie pytanie o adresata tekstu docelowego, a także cel, do jakiego zmierza adresat (zwłaszcza Vermeer 1993). Niezależnie od rodzaju tekstu wyjściowego, celem nadrzędnym jest dotarcie do odbiorcy i funkcjonowanie w docelowym systemie odniesień. Głównym kryterium weryfikacji jakości przekładu staje się tym samym nie tyle zgodność z literą oryginału (ekwiwalencja formalna), co wywołanie
143