112
Chcf jeszcze tylko podać1 że w parę dni później miałem wielką satysfakcje, pojechałem na stację Rakoczany w wojskowym wozie i w mundurze z odznakami (nasze gwiazdki w tym czasie jeszcze bardzo szokowały Amerykanów) po nasze bagaże1 pozostawione na placówce dworcowej. Mając ze sobą tłumacza żądałem wydania moich bagaży. Zbaranieli całkowicie. Ostatecznie po wyjaźnieniach zbaranieli jeszcze bardziej i dosłownie nie wiedzieli jak się sumitować.
Mając z natury dobre serce1 przyjąłem przeprosiny1 prosząc jedynie1 aby na przyszłość nie bylit tacy kategoryczni i bezwzględni wobec przejeżdżających ze wschodu na zachód1 bo mogą być i tacy1 którzy im są jeszcze potrzebni.
Wypiłem z nimi na zgodę i od tego czasu granica rako-czańska na parę miesięcy była moją o każdej porze dnia i nocy i bardzo się jeszcze przydała do kilku mniej lub więcej legalnych przejazdów.
Do jesieni miałem tam też jeszcze moją skrzynkę konspiracyjną.
Te moje wędrówki po Czechach pozornie nie mają nic wspólnego z działalnością NSZ1 a jednak pozostawienie przeze mnie Zdzisława w Pradze dało nam pierwszym bazy do kilku przejść do Polski i z powrotem latem i wczesną jesienią 1945 roku. Później trzeba było organizować nowe.
Jestem pewien 1 że ze wszystkich organizacji niepodległościowych NSZ były pierwsze ze swoimi bazami w Czechach do łączności z Krajem.
w pierwszych dniach czerwca jako pierwszy poszedł Zdzisław i Franek1 Polak z Czechosłowacji1 aby przygotować dalsze punkty oparcia pod granicą polską.
Najpoważniejszą robotę zrobił ppor. Zdzisław1 student z Warszawy (bodaj z Politechniki)1 który mimo paroletniego pobytu w KC1 do końca był aktywnym i bojowym żołnierzem.
*
*