Wiech Muszla 47CBDSMCJSM2YF5DNI7EXWY4XC4FDKRXF3STZMI


" WIECH - MUSZLA
Z opakowaniem jest na ogol lepiej. Coz, kiedy sa artykuly, ktorych mi-
mo najlepszych checi sprzedawcow nie da sie opakowac. Na przyklad taka
muszla. Oczywiscie, nie mam tu na mysli muszli morskiej, sluzacej do
ozdoby mieszkania, ale zwykla muszle, tak zwana/ toaletowa. Niby nic ta-
kiego - piekny, bialy, fajansowy przedmiot o aerodynamicznych, mozna po-
wiedziec, ksztaltach, u dolu zwezony, zakonczony z jednej strony kolan-
kiem, a z drugiej pieknie politurowana deseczka - a razem sprawuneczek
dosc krepujacy. I opakowac sie nie da. Oczywiscie nie kupuje sie go na
co dzien, ale czasem trzeba. Wlasnie niedawno znalazlem sie w takiej sy-
tuacji. Stara nasza muszle rozsadzila nam jeszcze podczas powstania hit-
lerowska "krowa". Muszla sluzyla dalej wiernie mimo powaznych pekniec i
nagle rozpadla sie w drobny mak. Trzeba bylo kupic nowa. Sporo bylo z
tym bieganiny, ale wreszcie znalazlem muszle - marzenie. Szybko dokona-
lem transakcji, ekspedient wreczyl mi nabytek z czarujacym usmiechem i
tu zaczela sie tak zwana gehenna.
Wyszedlem z muszla na ulice i wszcza/lem poszukiwania taksowki. Ale
zatrzymani kierowcy odwracali sie ode mnie z niesmakiem i pogarda. Wre-
szcie wybawil mnie z klopotu jakis zyczliwy obywatel, ktory za skromne
honoriarium zaofiarowal sie odniesc mi muszle do domu. Muszla taka
oprocz budzacego zainteresowanie przechodniow ksztaltu ma to do siebie,
ze wlasciwie nie bardzo wiadomo, jak ja niesc. Moj wybawca umiescil ja
sobie najpierw na prawym ramieniu, potem na lewym, ale widocznie bylo mu
bardzo niewygodnie - ulokowal ja sobie na glowie w ksztalcie jak gdyby
ogromnego starorzymskiego helmu. Ruszylismy w droge; ja szedlem pierw-
szy, obywatel w helmie poda/z'al mym sladem. Weszlismy w Aleje Jerozo-
limskie i nagle przed "Kopciuszkiem" zaczepil mnie przyjaciel, straszny
gadula. Chwycil mnie za guzik jesionki i poczal opowiadac jakas zawila
historie. Czlowiek w muszli stanal wiernie za mna. Nie bylo przechodnia,
ktory nie interesowalby sie moim sprawunkiem. Niektorzy podchodzili na-
wet, pukali fachowo w nabytek zgietym palcem i pytali mego adiutanta:
- Gdzie pan dostal muszle, ile pan dal?
- To nie moja muszla, tylko tego pana - odpowiadal z glebi muszli, jak z
jaskini, ustokrotniony echem, lekko przepity bas. Jednoczesnie wyciag-
nieta reka wskazywala moja osobe.
Kiedy zebral sie spory tlum, wyrwalem sie wreszcie znajomemu, zosta-
wiajac w jego rece guzik. Scigani pelnymi zazdrosci spojrzeniami, dotar-
lismy wreszcie do przystanku i wsiedlismy w tramwaj. Tu muszla budzila
nie mniejsza sensacje, a nawet wesolosc. Poniewaz kolanko zachaczalo
ustawicznie o rzemien od dzwonka i zatrzymywalo badz uruchamialo tramwaj
w nieodpowiednich momentach, moj pomocnik zmuszony byl zdjac sobie musz-
le z glowy i trzymac ja przed soba. Jechalismy czas jakis w milczeniu,
kiedy nagle moj towarzysz poczerwienial, a nastepnie przybladl i szepnal
nerwowo:
- Trzymaj pan towar!
- Dlaczego?
- Bo spodnie mnie leca, sprzaczka mnie pekla od tej cholernej muszli - i
mimo mego oporu wreczyl mi fajansowy ciezar. Ugialem sie lekko, a on ty-
mczasem nerwowo chwytal pod paltem uciekajace czesc garderoby. Kiedy
uporzadkowal jako tako swe sprawy, rzekl krotko:
- Dalej nie jade, wysiadam, nie tylko sprzaczka, ale wszystkie guziki
mnie odlecieli - i wysiadl.
Zostale sam na sam z muszla.
Co sie dalej dzialo, trudno opisac. Na wszystkich przystankach, jakby
sie umowili, wsiadali sami znajomi i to tacy, ktorych nie widzialem od
szeregu lat. Gdy wreszcie zostala mnie z muszla w drzacych rekach pewna
urocza kobieta, w ktorej sie po cichu podkochiwalem, postawilem sprawu-
nek na ziemi i odsunalem sie od niego jak najdalej. Ale wspolpasazerowie
wysledzili mnie natychmiast i zewszad rozlegly sie wolania:
- Panie szanowny, zabierz pan ten tron, wszyscy sie o niego przewracaja.
- Zrezygnowany zblizylem sie znowu do muszli. Wtedy zabral glos konduk-
tor:
- Co pan dwa miejsca zajmujesz, usiadz pan na swoim towarze, to bedzie
luzniej.
Polprzytomny usiadlem. I wtenczas wsiadla do tramwaju wycieczka z pro-
wincji. Przewodnik spojrzal na mnie pelnym zachwytu i dumy wzrokiem i
powiedzial ze wzruszeniem:
- I zwroccie uwage, obywatele, jakie to wygody instaluje sie juz w tra-
mwajach naszej stolicy. Nie ma co prawda naokolo tego odpowiedniej kabi-
nki, ale bedzie. Nie odrazu Krakow zbudowano.
Wyskoczylem w biegu."

-- Sir Nick



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wiech WielbicielPolicji
Wiech Czyscioszek
porażenie wiech przez fusarium poae
K Wiech i J Kalmuk6 136 allelopatia
Wiech [Wiechecki Stefan] Starozakonny gajowy
Wiech Sztorcowanie
Wiech Zaskorniak
Wiech HipopotamCzyBozaKrowka
Wiech HipopotamCzyBozaKrowka
Wiech NiechZyjaZasady
Brelok z muszlą
qNaszyjnik z muszlami i kamyczkami
Wiech 140Baniek
Wiech RozmowaPrywatna
Wiech ZezowatyBaranek

więcej podobnych podstron