Kobieta wiejska 1939 1


i
NR 1.
WYCHODZI RAZ W MIESICU ROK 1
B ibliote ka Ja giello Å„ ska
1002077891
Nasza droga
W ażna i przełomowa w dziejach Polski i chłopów biety przecież stanowią przeważającą część społeczeństwa.
jest chwila, w której żyjemy. Są to czasy wyzwalania się M y więc możemy rozstrzygnąć o praw dziw ym postępie
chłopskiej duszy zdzierającej z siebie wszystek koslronaty życia społecznego, a wiele jest w tym i naszej winy, że ten
ślad wielowiekowego niewolnictwa  pańszczyzny. W re postęp jest do dziś tak pow olny.
w alka o samego siebie, o prawo człowiecze do wolności,
M y wychow ujem y m Å‚ode pokolenia. O d kierunku
do rozwoju, do życia, o lepszy świat.
?aki nadam y naszym, dzieciom, zależy ład społeczny, stano?,
Coraz mocniejsze idzie wołanie ode wsi. wisko chłopóW w Polsce. Dlatego musimy wiedzieć iak
wychowywać i jakiego człowieka chcemy wychować.
Chłopi stanow ią pew ny i tw ardy trzon narodu.
O jednym nie wolno nam zapominać. T o co chcemy
Chłopi nic tylko żywią, ale dowiedli, że w potrzebie
zaszczepić w naszym dziecku, m usim y pierwej posiadać
potrafią swoimi piersiami osłonić ojczyznę.
głęboko ugruntow ane w swojej duszy.
 Z chłopa przede wszystkim ma być Polska .
Długie wieki poniżenia kobiety zostawiły w nas nie?
Nie idziemy ku Niej z pustym i rękami, ale niesie*'
starte do dziś piętno. N iew iara w siebie, przykre uczucie
my do skarbca kultury narodowej wyrosłe w twardym
niższości, brak szerszych zainteresowań i wiele przyw ar
trudzie codziennego życia i miłości do ziemi, nasze chłop?
naszego charakteru ma swoje zródło w owych setkach
skie wartości.
lat upośledzenia kobiety.
Jesteśmy bogactwem i krynicą sił odrodzeńczych Na?
Dziś zdolne jesteśmy to przemienić.
rodu, które staną się odnow ą Jego Ducha a życiu zbio?
rowemu przywrócą rzetelność i praw dę i wypełnią je swo? N as stać na wysiłek, aby wyplenić w sobie wszystko
ią, świeżą treścią. co jest chwastem, a wyzwolić co w nas piekne, dobre i na?
Chcemy w Polsce współgospodarzyć, nie z chęci pa? kobiece. Twórczego, w olnego człowieka, mającego
nowania nad bratem, bo ta zawsze była nam obca, ale głębokie uczucie miłości społecznej i godności człowieczy,
w imię sprawiedliwości i równości społecznej. I o to słusz? zdoła wychować ta m atka, która, te wartości umiłowała
ne praw o walczyć będziemy, aż do zwycięstwa. sama. T o bodzie nasze najpiękniejsze wiano jakie wniesie?
Są w Polsce siły, które boją się chłopskiego przebu? my do żvcia zbiorowego chłopów i Polski.
dzenia starając się na wszelkie sposoby nasz pochód opóz?
N asz dom. nasza rodzina, nasze radości i troski nie
nić, sieją zamieszania w chłopskich szeregach.
^oo-a przesłaniać nam spratv innvch. Poza progiem swojej
M y kobiety musimy mieć świadomość rozgrywających
chałupy m usim y doirzeć, nie tvlko swoie podwórze, ale
się w naszych oczach zmagań i zdarzeń, wobec których
"~ a rla . człowieka, ludzkość, krai i świat. O d tego co sie
nie wolno nam być biernym świadkiem i nie w olno poz?
dzieie w Polsce. czv we świecie, od +e^o jaki zapanuje
wolić używać siebie jako ślepe narzędzie w walce przeciw
e+r>ctitiP1< człowieka do człowieka, zależy szczęście moje
swoim mężom, svnom i braciom. Dlatego ważne jest abyś?
% n a T szvch .
my wiedziały jaka droga wiedzie do wyzwolenia chłopów,
Te spraw y będziem y rozważać i rozjaśniać sobie
do wielkości Polski.
wspólnie w naszvm piśmie p o to, abv wyzwalać uśpione
Ale za mało jest wiedzieć. Trzeba te spraw y dobrze
cóv w duszv kobiety wiejskiej i budzić świadomą wolę
poznać i rozumieć, bo tylko w tedy możemy o nich mądrze
działania społecznego, dopom agać kobiecie do stwarzania
sprawiedliwie decydować. Nasz głos dużo znaczy. Ko?
dobra i piękna w powszednim życiu ludzkim, wypracowy?
Str. 2
Nr 1
KOBIETA WIEJSKA
wać swój św iatopogląd, który będziemy urzeczywistniać
obcej wsi Dolityki i duchowego nijactwa, ale szedł pew;
w każdym czynie, w każdej godzinie życia.
nym szerokim gościńcem ruchu ludowego, biorąc udział
w jego współtworzeniu, ku demokratycznej Polsce. Ruch
Podnosim y bunt przeciw bierności chłopskiej, bunt
ten powinien objąć caÅ‚oksztaÅ‚t spraw kobiet wiejskich i po­
przeciw wszystkiemu co krzywdzi, co hamuje rozrost du-
wiązać je jaknajszerzej ze sprawami w Polsce i we świecie.
szy ludzkiei. Chcemy wraz z caÅ‚Ä… Å›wiadoma gromadÄ… chÅ‚op­
ską wyjść z ciasnej izbv na szeroki świat, wyrąbać sobie Dlatego pótrzebne jest samodzielne pismo kobiet
drogę do słońca, do swojej doli.
wiejskich. W poczuciu tej odpowiedzialności i potrzeb",
pismo niniejsze tworzym y.
NAe stw arzam y jakiejÅ› nowej organizacji kobiecej,
pragniemy przyczynić się do wytworzenia się poważnego A by sobie tę niezależność zapewnić nie korzystamy
wiejskiego ruchu kobiecego, któryby nie zacieÅ›niÅ‚ sie tyk z żadnej pom ocy z zewnÄ…trz, ale tworzym y je wolÄ… i wysiÅ‚­
ko do spraw gospodarczych i nie zagubił na manowcach kiem najbardziej zainteresowanych kobiet wiejskich.
Gdzie szczęście?
Przyjechała na święta Staszka Sto
go, do jakiej szczęśliwości idą  gro
rem przyszła Kuzniarka do mei 
liżanka do domu. N iedaw no tu była:
madzÄ…c siÄ™ dla tej czv innej idei spo
z orośbą żeby dziś wieczorem powie
v/ N ow y Rok. Ale  jak zawsze tak
lecznej  dokąd te idee społeczne
działa coś na zebraniu Koła Kobiet.
i teraz zeszli siÄ™ przyjaciele - ciotki,
zmierzają ? Tak poprostu. Co bvło-
Tuż tak zawsze było, że kiedy Stasz
sąsiadki  z ciekawości co też nowe
by szczęściem nrawdziwem w życii.
ka przyjechała, a ktoś tam we wsi
go przywiozła  no i tak  żeby
każdej z nich?.
miał zebranie, kurs  czy p r edsta-
sie Staszka nacieszyć.
Niespodziewane pytanie. Chwila
wienie. to musiała coś opowiedzieć,
Przywozi to już ona zawsze wie- milczenia. O glądania się po sobie i...
poradzić, pomóc.
le. I każdemu z dom ow ników  a i westchnienia.
Najmocniej związana bvłn z d a v
Staniecka M arynka w yszeptała:
dzieciom sÄ…siadów  podarki, a ta­
nemi koleżankami z KoÅ‚a M Å‚odzie­
yŻeby nie trza było tyle robić 
kie  jakby wiedziała  czego tam
ży które teraz gospodyniam i i m a1'
toby dobrze bylo ... W iele głóv/
kom u najbardziej trzeba ale nie tyl­
kami sa. One to  w żywe i dzia-
przytaknęło  i otw orzyły się usta
ko podarki. Przywozi też w iadom oÅ›­
łaiace Koło Kobiet związały się i
Posypały się podobne marzenia...
ci, nowiny  dobre słow'o, rade 
Staszke o pomoc prosiły.
 Żeby nie trza było cierpieć".
każdemu potrzebną i troskę o dom
W szystkie to samo. Płynęły słowa
i o wieś całą.
D ługo wczorai radzili u Suligów
szczerze, żywo.  Nie cierpieć i nie
Przecież  dom powiększamy  w M ichasiowei sprawie. Dobrze
robw tyle".
iuż p o północy było. k i e d y zgasło
stodoła nowa, maszyna Józki do szy
świa+ło w oknach ich chałup- W ięc szczęście, to życie bez kło*
potów i bez ciężkiej roboty.
W ie nie miała czasu Staszka po
żuch  książki najm Å‚odszego Stasz­
Pierwsza powiedziała inaczej
myÅ›leć o tem, coby opowiedzieć to ­
ka  to za jej ciężko zarobione gro­
Stefka Jamrowa. Starsza już, bez­
warzyszkom  na zebraniu. Nie ra­
sze. Ma, bo ma. Jest nauczycielkÄ… w
da była- z tego. Prygotow ywała się dzietna mężatka.
gimnazjum w W arszaw ie. Ale inne
zawsze rzetelnie do każdej robotv.
też maja. a nie dbaja tak o swoich.
 Tabym jeszcze wiecej robić chcia
Ale co robić, trzeba iść. Trzeba bo
Staszka o siebie nie wiele dba.
ła i kłopotu sie we boię i nocebym
dai pomówić o czemś. M oże tvm ra
Co zarobi, do wsi. do swoich przyÅ›­
nie spała, i też nie żałowała  by.e
zem  same kobiety podejm Ä… iakÄ…Å›
le. Przecież niema we wsi ta-kiei stara
było dla kogo robić i płakać... bv*e
sprawę, może uradza coś wspólnie.
wv, takiego wysiłku, gromadzkiego
dziecko mieć".
Zeszło się kobiet wiele. Same
któregoby Stas-eÅ„ka naistarsza sw o­
Prawda. Dzieci! W ieczna zgrv-
bliskie, twarze życzliwe patrzące o-
im groszena nie pooarła.
zola i nawiększa radość? Za jam ro
czy. Przeważnie, młodsze i starsze
A ile biedy tu ratuje,, wspiera 
wÄ…  jakby nagle obudzona odezwa
matki. I kiedy tak rozejrzała się Ste-
0 czem nikt nie wie, tylko ona sama
ła sie Kazia H ołubka:  M nieby tam
łiżanka po gromadzie kobiet  przy
1 ten  poratow any.
i lekki chleb nie smakował i życie
szła ku niej nowa, dobra myśl.
Teraz przyjechaÅ‚a w ważnej spra­
bez kłopotu obm ierzłoby mi  jak-
Zawsze  ona niosła im wieści
wie: brat, Michaś chce się uczvć na
oym widziaÅ‚a że mme dobrze, a lu­
ze Å›wiata. Uw ażaÅ‚a to za swój obo­
malarza. O d maleńka bazgrze -rudaki
dzie inne cierpią". I umilkła zaw stw
wiązek. Dziś  czyby nie rzucić w tę
na stołach, na zeszytach szkolnych
dzona, bo była nieśmiała i nikt nic
grom adkę pytania, któreby posia.ło
gdzie sie da. W gimnazjum  malo­
słyszał, żeby mówił.; w gromadzie...
niepokój, sięgnęło w głąb tych roz-
wał już obrazki, które przemawiały
N o więc jakże? Czy życie bez
ćiekawionych oczu  i zbudziÅ‚o cie­
iuż czemÅ› do ludzi tak, że dÅ‚ugo sta­
cierpienia, czy życie z celem, dla k tó ­
kawość  nie nowinek i nowin z ze­
li przyglądając sie ;m i widać P yło-
rego trudy znosić trzeba - daj:
wnÄ…trz niesionych, a dobrej' nowin
dumali głęboko.
szczęście?
w sobie, we własnym życiu, we wda-
M iał podobno talent.
Posypały sie teraz bezładne żale,
snei duszy.
Bez pom ocy siostry  nie rnóel
opowieści, przykłady -  uzgodnić l
W iec zanytaÅ‚a:  Czegoby każ­
nawet marzyć o nauce...
_ jakże trudno! Z pornosa przy'
da z nich pragnęła  iako najbar­
W iec właśnie w iego sprawie
szła Steiiżanka.
dziej pożądanego szczęścia. D o cze­
wczoraj przyjechaÅ‚a. Zaraz wieczo­
Nr 1 Str. 3
KOBIET A W I EJSKA
Pewnie.  Cierpienie nad sił/, Najniżej pewnie  stać będzie ten
T o jest nasz cel  osobisty i spo­
praca nad siły  narzucone i bez ct* kto nie kocha nikogo i nic poświęcić
łeczny. A mówimy, iż to się stanie
!u ukochanego  dzwigane  Å‚a* dla nikogo i dla niczego nie umie.
przez demokracjÄ™.
mią nas. T o krzyw da. Ale też  co Najwyżej  ten, kto kocha;ąc lv*
M,oże  kiedy tak pomyśli każ*
warte życie bez kochania? Bez ko
da z nas o tem, w czem widzi swoje dzi czy spraw y  umie poświecić
chania dzieci, ludzi, wsi swojej, zie­ nawet siebie. Umie cierpieć  dla
i ludzkie szczęście, że to bez kocha
mi. Boga?. A jak sie bardzo kocha
nia szczęścia niema, a kochania nie* miłości swojej.
to i cierpieć trzeba. T o i trudzić się ma bez trudów i łez  to powiemy Jeden i drugi osiągnie swoje
sie trzeba. Czasem  musi się czło* sobie: To za mało dla nas: życie bez szczęście.
wiek wyrzec sam swoiej wygody, kłopotu?. Chcemy trudzić się, chce* Jakiego szczęścia my pragniem y?
czasem i życia  kiedy przyjdzie
mv pracować  nie pożałujemy też
bronić, ratować to kochane.  ale dla tego, co same pokochamy, W racała Staszka do dom u z Kasią
A ta niezgodność? Że M arynka
w co same uwierzymy. IIołubką.
pragnie tego, a Stefka czego innego, N igdy jeszcze Kasia nie była taka
I pewnie  krok po kroku, scho
a jeszcze inaczej myśli i marzy sobie ożywiona  jak dziś. Nie mówka
dek po schodku dojdziemy do tego
Kazia  to też nie dziwne. Każda z wiele  idąc, ale twarz jej wyiażała
także, że nigdy nie może stać się i
nas jest inna. Jedna  gospodyni uczucia z głębi duszy dobyte dziś
już trwać  szczęście. Bo jak osią*
dzielna, inna do rady najlepsza, bo ta gawędą o szczęściu. W domu 
gniemy jedno, to pragniemy drugie*
rozumie wiele, ieszcze inna, gdyby czekała Kasię  bieda. Dzieci czwo*
go. Kto jest głodny, pragnie chleba,
uczyła s'e w szkołach uczyćby umia* ro  maż w yrobnik  półtorei mor*
xto ma chleb, chce bvć czysty i dob*
b innvch pieknie  inna wesołością, gi ziemi. A jednak  nie pragnęła o-
rze oddziany potem chce książki 
albo śpiewaniem, albo czemś jeszcze na w ygody i radości dla siebie 
albo zabawy  różnie.
cieszyłaby i budow ała życie. gdvbv ludzie dokoła niej  cierpieli.
W ięc ważne będzie teraz: jeśli jed
N ajważniejsze sa dwie sprawy: Rozumiały sie ze Staszką:
ni ludzie od zaspokojenia głodu chle
Pierwsza to ta, żeby poszukała Jedna  oddawała sWoje wygody
ba  dochodzÄ… przez wiele stopni
 ka?da z nćs  siebie. D o czego za radość rodziców starych i naukę
aż do zaspakajania wielkiego głodu
od dziecka zamiłowanie mi.nła, iak m łodego rodzeństwa, druga  zdzie*
wiedzy, czy dobroci  a inni, kiedy
sobie o żvciu i świecie mvślafa 'arna.
rała rece w robocie dla dzieci  któ*
iuż są syci chleba pragną  w ódki
bez pom ocy innych. Żeby uwierzyć
rvm nie żvczvła sytości  na oczach
a potem już nic nie pragną 
mogła każda z nas, że jest coś warta
innych, głodnych.
T o jakie jesteśmy m y? Każda
 i to inaczej jak drugie. Po swoje*
z nas? Jedna z nich żyła we wsi  i zaw*
mu. Bo i'ak ulwierzy  to i pewniej*
Bo demokracja to nie równość w sze w niei pozostanie, druga  w
sza bedAe  nawet' wobec dzieci
wartości, tylko równe praw o do roz* 'w iat poszła, niosąc ze soba tej wsi
swoich, które w matce zobaczą waż*
wijania w sobie, do zaspakajania  " Teęce. D la jednej i dla drugiej  jed*
ność i s;łę.
najlepszych ludzkich uczuć i myśih na bvła droga do szczęścia:  nie
D ruga sprawa  to poszukanie Jednego stać na tyle, drugiego na omijała ona cierni, nie wiodła przez
sobie w życiu takiego wzoru, takie* wiÄ™cej. W edle m iary na jakÄ… zakro­ narki i wygodne ulice bogaczy ByÅ‚a
go przykładu, do którego każda z jona jest ka-*da ludzka dusza  mu* to droga ciężka, w yboista  udep*
nas chciałaby dorosnąć. Nie drugi si być prawo rośnięcia. +ana tysiącami nóg bosych  droga
Jeden człowiek ma pragnienia  która szły tysiące łudzi głodnych 
człowiek żyjący, ale człowiek- - taki,
piękniejsze, dalsze, bardziej społecz.
jakim według naszego pojęcia powi* chleba  i Boga.
nien być każdy  najlepszy, najpięk ne głębsze. D la tego szczęściem hę*
dzie też to, co piękniejsze, dalsze, Rozstały się  uściskiem ręki.
niejszy w duszy.
społeczniejsze, głębsze. Staszka długo w noc radziła jesz*
Bo zbieramy siÄ™  tak jak nasi
Innego szczęściem  będzie osiąg* cze z M ichasiem o jego nowym iy*
bracia i mężowie  i radzimy o lep*
nięcie bardzo małych  nie cennych ciu  o jego pracy  i szczęściu.
szym życiu  żeby ludzie mniej
Zofia Solarznwa
cierpieli i mniej ciężko chaiowali. rzeczy: bo takich właśnie pragnie.
r
Str. 4 K OBIETA W IEJSKA Nr 1
O sprawiedliwy podział pracy
Prawie wszyscy społeczr^cy n r ej? pole ,czy do innej pracy wraz z tymi, ta  babska robota". (D o  babskiej
scy i t. zw.  demokraci" pragną wt* którzy mieli czas w południe zapalić roboty" zalicza się: wyrzucanie gro?
dzieć kobietę w ruchu ludowym , w papierosa, pogwarzyć ze sąsiadem, a i u, mycie krów, karmienie i dojenie,
spółdzielniach i przeróżnych innych nawet chwilkę się zdrzemnąć.  "Wie noszenie wody, zamiatanie i mycie
organizacjach  jako czynnego człon czorem jeszcze raz musi kobieta podłogi, rąbanie drw a do kuchni i t.
ka tychże organizacji; W o ła się także przejść całą rzeczywistość w gospo?
p.). I to jest przyczyna, że kobiety nie
darstwie, z tą tylko różnicą, że trzeba
0 to, by kobieta wiejska wchodziła biorą udziału w życiu społecznym;
do samorządu, jako radny gromadz? roś zeszyć, wyprać bieliznę, ułożyć przez taki porządek w gospodarstw ie
ki i gminny, by poprzez te organizac? dzięci do snu i przygotować co nieco kobieta nie ma czasu na czytanie ga?
je w prow adzała lepsze urządzenia na jutro do kuchni. M ąż i starsi sy? zet i książek, na branie udziału w z<-b
nowie iuż dobrze się przespali, a ko? raniach ludowych, spółdzielczych i
społeczne na wsi, ale żaden z nas nie
zdobyÅ‚ siÄ™ na to, by przede w szyst­ bieta kÅ‚adzie siÄ™ dopiero do łóżka, by samorzÄ…dowych. StÄ…d nie dziw. że
kim zastanowić się nad kobietą w d o ' rntro o świtaniu być pierwsza, na no? 'o b ie ty w przeważnej Ayiększości po?
gach. za miejscem odpustow ym nie znajÄ…
muApoznać jej w arunlc w gospodars*
twie i by się przekonać o możliwoś? T aki kołow rotek życia kobiecego wcale życia społecznego.
po>włarza się co dnia. latem i zimą.
ciach brania udziału w życiu społec-? T o też odczuwamy ogrom ny brak
W zimie jest tylko ta różnica, że męż -^rcywej opinii kobiet wiejskich w żv
nym wsi przez nasze kobiety.
czyzna ma więcej w ychodów poza ciu społecznym i ogólno?ludzkim, dla
Przypatrzm y się podziałowi pracy
dorrg zaś kobieta musi być zawsze na fef?o tak trudno o postęp na wsi, bo
w każdym poszczególnym gosno?
posterunku. -M o iest kobiet takich któreby unii a
darstwie na wsi, a zaraz siÄ™ przekona
Przy takiej harówce kobieta nie zaw? K- swoim dzieciom wykształtow ać du i
mv. dlaczego nasze życzenia, co do
sze jest czysto ubrana, uczesana, w sze; mało jest takich kobiet, ?ak Ma?
udziału kobiet w żvciu społecznym
dom u brak porządku, nigdzie nie wi? -;a Skłodowska, która potrafiła być "
sie nie spełniają. Zadanie to mamy o
dać kwiatów, a wychowanie dzieci wielka m atką i żoną w domu, a iesz? j
tyle ułatwione że nie potrzeba bv go
jest powierzone przypadkow i losu,
'ze więks2ą  dla całego świata. 
rozwiązać iść gdzieś na dziesiąta
a przede w szytkim  ulicy. Brak pięk*
Taki stan rzeczy musi uledz radykał?
wieś, lecz możemy to uczynić  ra?
na u kobiety, w dom u i koło domu, nej zmianie!
w et u siebie w domu.
odstręcza dom ow ników którzy w wol
Świta. Dzień się robi. trza \vs'a? Co tu trzeba zrobić?
nych chwilach w olą spędzić czas na
wać do roboty, by podołać zadaniom
Przede wszystkim należy prze?
 schodkach", a tam grywa siÄ™ w karty
1 trudom jakie nas dziÅ› w gospodars?
-row adzić umiejętny podział pracy
i pije się wódkę, z czego w yrasta ban-
twie czekajÄ…. Zawsze pierwsza ystaje
w dom u  yz gospodarstw ie. Nie
dytyzm , złodziejstwo. I cóż z tego, że
żona  m atka bo trza nakarmić i wv?
?stniejÄ… tzw.  babskie roboty", ho to
kobieta haruje, jak koÅ„, kiedy w Å‚aÅ›­
doić krow y, trza dać świniom cblać,
^ tylko nasz zwykły egoizm
nie to  harowanie" stawia ja poza na
 tu znów kurv i gęsi dopom inają
'hlopski" (mężczyzn), każdei robo?
wiasem dom owego nastroju  szczęś­
się o swoje, a często i koniom trza
-v gospodarstw ie i w dom u musi?
cia i życia spoÅ‚ecznego. D o takiej za­
coś rzucić za drabinę, bo przecież cze
mv się nauczyć i ją wykonyw ać, po*
pracowanej i wiecznie dreptajÄ…cej ko
ka ich robota w polu.
nieważ tego wymaga prawdziwie poj­
biety nikt siÄ™ nigdy uczciwie nie ode
Już prawie zdyszana w pada do mowana demokracja i nasze szczęś?
zwie nie pogada, bo sam jej w idok
kuchni, b y ziemniaków nastrugać, wo­
' %ie domowe, a sprawa społeczna prze
i wygląd zewnętrzny do tego me za?
dy nanosić, drzewa narąbać i zapalić -łe wszystkim ,  by nie było tak, iak
chęca, a w szystkiemu tem u winna jest
w piecu, bo przecież trzeba zrobić est dotychczas.  Przestańmy sie
śniadanie, a wczas, by uniknąć kłopo- "'" "dzić  babskiej roboty"!,  a
tu z tymi, którzy w tej chwili jeszcze w tedy nasze kobiety poświęciłyby
Do słońca
śpią. Po takim rannym wysiłku, któ " 'o czytanie dobrych książek i gazet
Rozgarnij zasłonki na oknie,
ry został dokonany  tylko przez wJecej czasu na uświadomienie siebT,
na wychowanie dzieci i na mÄ…dre zer?
żonę  m atkę mężczyzna ( chłop") w azonki odstaw na stronę 
przebudził się, zapalił papierosa i dlu ganizowanie dom u i gospodarstwa,
Zrób drogę do siebie!
go zastanawiał się nad tym, czv to oraz życia społecznego. Napew no,
O duszo umęczona
nie w ina jego żony, że jego ubranie i rraw ie wszystkie kobiety rozumiały?
w zapachu mięty i traw y
obuwie, które przed spaniem nie uło bv sie na polityce ludowej i państwo?
o Å‚askaw ej swej prostocie,
żyÅ‚ w jednym miejscu  nie jest mu wei. pracow aÅ‚y czynnie v/ spółdziel­
Spłynie na Ciebie słońce
niach, zakładały dziecińce, a w całej
 napodorędziu".
Jasnej, szczerej dobroci.
Po takiej rannej harówce kobieta wsi i Polsce zmieniało bv sie na lep?
idzie w pole do żniwa, kopania ziem? sze. Pod \yplywem takich kobiet
A nie goń"m a r!
niaków lub do innej roboty, której świat wiejski zmieniłby się nie do
Niech cicho sączy mięta sw ój czar
musi podołać na równi z mężczyzną. doznania.
Nie strącaj ros i nie płosz ptaków
Takie rzeczy można zanrowadzić
W południe znow u bieganina, kobie?
o świcie.
przez sprawiedliw y podział pracy w
ta pow tarza ranną  harów kę", ale dla
Rozgarnij sw ej duszy zasłonę 
małych dzieci nie ma już zupełnie cza domu i w gospodarstune.
Kroplami słońce sącz 
Zacznijmy o tvm mówić!
suv by się nimi zająć. Popołudni!i te?
 w krew i w życie.
gój* samego, co i z rana, trzeba iść \v Piotr Świetlik
Nr 1 K O BIETA W IEJSKA Str. 5
Chłopskie dzieciństwo
sie  był surowy na zuchwalstwo dzieci,
W końcu ubiegłego roku wydane
do współżycia i tworzenia w groma*
ja zaś mając dość żywy temperament, lubiał
zostaÅ‚o nakÅ‚adem PaÅ„stw owego In ­
dzie. W jakich w arunkach upływa
często mimowoli coś zwojować, bom nie
stytutu K ultury W si czterotomowe
dzieciÅ„stwo na w si? Jaki jest stosu­
mógł usiedzieć spokojnie. To też paskiem
dzieło p. t.  MAODE POKOLENIE
nek doń rodziców? Jest ono otoczo
od spodni częstom zerwał na plecy i z tego
C H AO PÓ W  .
ne miłością, doznaje pieszczot 
bicia takiej nabrałem do ojca niechęci, żem
czy odw rotnie?
W r. 1936/37 Redakcja pism a p. t.
go nie kochał tak jak mamusi nigdy, a ja
 Przysposobienie Rolnicze" ogłosiła
Rozejrzyjmy siÄ™ po swoich sÄ…siadach
s ę chciał zabawić, a nie miałem tak jak Fra*
w śród młodzieży wiejskiej konkurs
i własnych rodzinach, poszukajm y
nck Z. co miał wózek i kółka do puscanio
na  opis swego życia, prac, przemy*
we wspomnieniach osobistych obra*
Mamusia za to jak mogła tak nagadza.ła.
Å›leÅ„ i dążeÅ„". OdezwÄ™ tÄ… przedruko­
zów z dzieciństwa  abyśm y mogły
wały wszystkie pisma młodzieżowe.
rozwinąć wymianę myśli o tym.
Szczególnie boleśnie odczuwały to
N a to wezwanie nadesłano z całej
Niżej podajem y kilka w yjątków z
surowe obchodzenie siÄ™ z nimi dzie­
Polski ze wszystkich organizacyj
życiorysów młodzieży, opisującej
ci słabowite lub upośledzone. Ileż
młodzieży 1544 życiorysy w czym
swoje na wsi dzieciństwo.
goryczy mieści się w tvm oto
były 381 życiorysów napisanych
Kamieniem zapadajÄ… w duszÄ™ sÅ‚o­
życiorysie.
przez dziewczęta. O tóż na podstaw ie
wa oskarżenia i żalu.
tych życiorysów dr. J. Chałasiński
Przeczytajcie i napiszcie: Czy
 G dy miaÅ‚em lat 7 t. j. gdy nadeszÅ‚a po­
opracowaÅ‚  M Å‚ode Pokolenie C hÅ‚o­
wszędzie na wsi tak upływają lata
ra chodzenia do szkoły  zapadłem na
pów ".
dziecińskie? Czy takie dzieciństwo
szkarlatynę, przeleżawszy w łóżku kilka
Z książki tej m ożna się wicie do* nie kaleczy duszy na całe życie? I
miesięcy  pozostałem na caeł życie kale*
wiedzieć o życiu młodzieży co myśli, czy nie dałoby się w wychowaniu
ką  straciłem słuch. O d czasu utraty słu*
co czuje, do czego dąży i t. d. Nie je- naszych dzieci zmienić nie jed.no?
chu inne życie dla mnie się rozpoczęło. Je-
cen raz jeszcze do tego dzieÅ‚a bÄ™­
dni patrzyli na mn,:e z odrazÄ…, drudzy z 11*
Zob aczm y
dziemy zaglądać, tyle tam jest poru*
tością, inni znowu szydzili ze mnie, nie wy*
 Lata dziecinne  pisze syn 1-morgowe*
szonych ciekawych zagadnień, ze nie
łączając rodzeństwa, ostatecznie postano*
go gospodarza z Rzeszowskiego  upÅ‚ywa­
sposób je od razu w jednym artykule
wiono, że przydam się bodaj do pilnowa*
ły mi jednakowo ibez żadnych ważniejszych
omówić. Teraz zatrzym amy się nad
nia krów lub wyrzucania nawozu, i w ten
zmflan, rodzice starali się 0 pożywienie i
jednym tylko rozdziałem, który nosi
sposób przyszłość moja została rozstrzyg*
okrycie i dawali mi wychowanie takie jak
tytuł  chłopskie dzieciństwo".
nięta; Skazano mnie niejako na zidiocenie,
mogli: matka i babka wyuczyli miÄ™ paCe*
W iem y j ak niezwykle ciekawym
do stania siÄ™ bezdusznym bydlÄ™ciem, nie­
rza, t. j. M odlitwy Pańskiej, Zdrowaś, do
okresem życia jest dzieciÅ„stwo, kie­
czułym na wszystko. Moi rówieśnicy, u któ*
AnioÅ‚a Stróża itp. Jak md pózn ej opow iada­
dy to pierwsze wrażenia i doznania
rych dawniej nie byłem w sympatii, teraz
no, jeszcze w kolebce byłem bardzo zgryz*
głęboko zapadają we wrażliwą duszę
dopiero z zaiste szatańską złośliwością rzu*
Lwym, co ojca bardzo gniewało i kiadł na
dziecka i mają ogrom ny w pływ na
ciii się na mnie. Bito mnie wszędzie, gdzie
mnie cegły na nakrycie, żebym nie fikał no*
kształtowanie się charakteru i całej
się ukazałem, szydzono w okropny sposób,
gami, a gdy trochę podrosłem dostawałem
postaw y życiowej przyszÅ‚ego czÅ‚o­
nie mogłem przejść ulica, żeby mnie nic za*
za najmniejsze przewinienie pożądne lanie,
wieka, W iem y jak wielkie znacze­
czepiono, wołano na mnie w nieprzyzwoity
przed którym broniła mnie często matka z
nie ma* stosunek otoczenia do dziec­
sposób, na itfgi pokazywano, jak mnie so*
babką, ponieważ ojciec nie miał umiarkowa*
ka, nastrój dom^i, caÅ‚oksztaÅ‚t w arun­
bie wyobrażają. A starsi i gawiedz, patrząc
rła, gdy się rozgniewał. Za najmniejsze
ków w jakich żyje i świadomieje
na to, pokładali się ze śmiechu' i zamiast
nieposłuszeństwo, za pobiegnięcie do kole*
dziecko. N ade w szystko ważnym
garuć głupich urwisów, jeszcze ich zachęca*
gów czy do sąsiada, oczek-wała mnie suro.
jest dla dziecka stosunek doń rodzi*
Ii i chwalili za to, a byli to nawet poważni
wa kara: oprócz bicia było wiązanie powro*
ców i ich oddziaływanie na dziecko.
gospodarze.
zem do ściany, obnoszenie ciężkiego kamie,
M iędzy ludzm i rozmaicie bywa. Są
G dy sobie dziÅ› wspomnÄ™, ile ja wtedy wy­
nia wokoło domu i t. d.
rodzice otaczajÄ…cy dzieci przesadnÄ…
cierpiałem, ile najadłem się wstydu , wylałem
pieszczotliw ośdą, że dziecko staje
łez, w skrytości pytając: Za co? To wszystko
Nigdy człowiek  pisze syn 16*morg.
się albo zabawką, albo rózkap.ryszo-
tylko Bogu wtadomem, gdyż ja w żaden spo*
g o sp od arza  nie doznał pieszczot matki
nym wychuchańcem  a w przyszIIW
sób tego nie potrafiłbym opowiedzieć. Po*
łub ojca nawet w<^ święto, bo na to nie by*
ści nieraz w yrasta zeń egoista, lub
gardzany przez otoczenie, uznany za wy.
io czasu, a choć była chwila wolnego czasu
niedołęga życiowy. Bywają rodzice,
rzutka, zmuszany w domu do ciężkich ro*
to rodzice nie doceniali tego i uważali, że
którzy zagonieni troskami, lub głęP*
bót, bezustannie bity i maltretowany, jeśli
to dla dzieci niepotrzebne. Jedynem mojem
szych uczuć pozbawieni mało uwagi
me zrozumiałem, co do mnie mówiono, jesz*
rozweseleniem to był ten czas kiedy czło.
zwracajÄ… na dzieci   wychowywa­
cze bardziej stroniłem od ludzi, a samotność
wiek wyszedł na drogę czyli na ulicę, i
nie" ich upraszczajÄ…c sobie zakazem,
stała się wyłączną moją rozrywką. Wrodzo*
z,biegła nas się gromadka dzieci, a i wten*
strachem i biciem. W sk u tek takiego
na, zdaje się, ciekawość zmuszała mnie w
czas to się zabawiało razem, grając w koni
postępw ania  łatwo wyróść na
chwilach samotności i goryczy do szukania
ka, zajÄ…ca i t. d. A przytem zabawy odby*
człowieka nieufnego, zamkniętgo w
pociechy w ksćążce i czerpania z niej roz*
wały się nieprzyzwoite i bardzo często, a
sobie. Jasnem jest, że jeden i drugi
rywki.
wcale na nas dzieci nie zwracano uwagi.
iyp byw a jednostką społeczną o m a'
Z poczÄ…tku interesowaÅ‚y mnie tylko ilu­
Ojciec mój  czytamy w innym życiory*
łej skali i głębokości uczuć, trudny
Str. 6
KOBIETA WIEJSKA
stracje, czytać nie umiałem ant też pisać,
sprał co się zmieściło, sprzeklinał, książkę
ci nic omijali żadnej okazji żeby nr. doku­
dopiero pózniej, sam nie wiem, jakim cu-
zniszczył, ale żądzy czytania nie zdążył we
czyć, przedrzeznić, lub wyszydzić, a będąc
dem, nauczyłem się sam, ale to sam sztuki
mnie zniszczyć  robiłem dalej swoje.
fizycznie od nich słabszy, nie rzadko stawa-
pisania i czytania i wtedy życie moje pc
W atmosferze wiecznego strachu  pisze
waÅ‚em siÄ™ ofiarÄ… ich wojowniczych charak­
płynęło innym trybem. Form alne pochła*
syn 14-morgowcgo gosp. z Aańcuckiego 
terów' 6 uciekałem do domu z płaczem, lub
niałem książki, czytałem, gdzie mogłem i
przed kijem i rzemieniem upłynęły pierwsze
sińcami albo z innymi kontuzjami ciała.
kiedy mogÅ‚em, nie sposób byÅ‚o mnte oder­
lata mego dzieciństwa t. j. do czasu gdy
Wobec takiego traktowania rówieśników
wać od książki. Ile to z tego powodu trze­
miałem 5 lat i wolno mi było zbijać bąki,
z jednej strony, surowości ojca z drugiej
ba było wycierpieć, bo ojciec stale twiei-
chociaż nie zupełnie gdyż miałem poruczo-
strony  stawałem silę nieufny, bojazliwy
dził, że dostanę pomieszania zmysłów, jeśl'
ne pilnowanie kur, żeby te w szkodę nie
i wolałem przebywać samotnie. W arunki te
będę czytał i zabraniał mi brać książki do
lazły. Zimą zaś siedziałem przeważnie w
ręki. Czytałem zatym pokryjomu lub przy
uczyniÅ‚y mnie nad wiek poważnym i sku­
domu, biegać nie było wolno, że tv nie
pasaniu bydła. Jednak, ilekroć ojciec przy-
pionym w' sobie, a n e swawolnym i psoi
drzeć obuwia, lub się nie zaziębić. Zresztą
dybał mnie na niedozwolonym czytaniu,
do kolegów nie b ariz o mię ciągnęło, gdyż
liwym jak moi rówieśnicy".
I a n W i k t o i
Nazwjko to znane jest dziÅ› w Pol
bie i zdobyw ał siły, aby patrzeć w
że mówiÄ… o wszystkim prostym i, zro­
sce wielu chłopom. Upłynie jeszcze
życie już bez mrużenia powiek. zumiałymi dla każdego słowami. M o
trochę czasu, a będzie znane może
Pierwszym z tego czasu dziełem,
że je czytać każdy, nawet najprostszy
każdem u człowiekowi ze wsi. Każde?
chociaż nie zupełnie wolnym jeszcze
człowiek.
m u gospodarzowi, d ile tylko spraw y
od dawnych nawyknień, była obszer
Przejrzawszy życie wychodzców
wiejskie i ludzkie napraw dÄ™ go oh?
na powieść p. !t.  W ierzby nad Sek­
polskich i rzuciwszy caÅ‚emu narodo­
chodzą,  każdej gospodyni, której
wanÄ…". PokazaÅ‚ w niej pisarz strasz­
wi i rządzącym władzom ostrzeżenie
serce matczyne ściska się żałością,
ną dolę robotników polskich wc
i praw dÄ™ w .oczy  pisarz zakrzÄ…lnÄ…Å‚
kiedy sobie pomyśli, jaka też to bę?
Francji. Czytając, trudno wierzyć, że
siÄ™ kolo tego, co dzieje siÄ™ tutaj, u
dzie przyszÅ‚a dola jej dzieci,  każ­
w szystko to jest praw dÄ…  tak
nas, w dom u, w ojczyznie. Z tego
demu młodzieńcowi i każdej dziew?
okropne dzieje roztacza autor przed
patrzenia wyrosła druga powieść p. t.
czynie, którzy wchodzą, z nadzieją w
nami. M ało kto w Polsce, bardzo ma
 O rka na ugorze". D ola chłopska 
życie i z wielkÄ… wiarÄ…, że je zmieniÄ… Å‚o, może nikt nie zdawaÅ‚ sobie spra­
to pgór, wyjałow iony przez biedę,
przerobiÄ…, uczyniÄ… lepszym i piÄ™kniej wy, że rodakom naszym, bliskim na­
nędzę, głód i ciemnotę. Z nich rodzi
szym. szym, aż tak zle jest na obczyznie. Z
się złość i zakamieniaiość serc wobec
tej książki dowiadujem y się, kto to
swoich najbliższych, starych lodzi?
Bo Jan W ik to r to człowiek, któ?
napraw dę  reprezentował" nas za gra
ców, dzieci nieletnich i dorosłych, żon
ry tę pracę dla przyszłości podejmu?
nicą. Nie tyle placówki dyplomatycz
mężów. Jedynym kwieciem, które
je, który kładzie pod nią tęgie pod?
ne  ale właśnie robotnik i nędzarz
kwitnie jak maki na tych ugorach,
waliny, który sercem patrzy w dzi?
polski, co siÄ™ zaprzedali w najczar­
jest miłość do ziemi. Nieliczni nauczv
siejszą chłopską dolę i w nadchodzą?
niejszą niewolę i najcięższą pracę za
ciele  ideow cy chcą przeorać ten
cą przyszłość. Serce, zasmucone do
to tylko by mogli żyć, istnieć. O wie
zaniedbany, od wieków zapuszczony
 głębi tym co widzi, a bijące dla tego,
lc by to byÅ‚o lepiej dla honoru pol­
grunt. Ale takim nauczycielom tru­
co ma przyjść, czuje się na wszyst?
skiego, gdyby wszyscy nasi m inisho
dno być w zgodzie z władzą. Nie tak
kich kartach jego książek..
wie i wszyscy dyplomaci jadali z
to, jak oni, patrzy władza na te same
Jan W ik to r umiÅ‚owaÅ‚ to, co naj­
prostych misek glinianych, a za to,
bardziej cierpi w życiu i co iest w o­ sprawy. T o też ciężka jest orka na
żeby polskiego chłopa i robotnika
takim ugorze. Ale grunt  stwierdza
bec życia najbardziej bezbronne 
wieczyście puste dno ich garnków
ptaka i zwierzę i ubogiego człowieka. W iktor  urodzajny jest i dobry.
nie wyganiało na obczyznę. Ale o
Jednaka nieraz przypada im dcla. Ci do których dotarła już oświata
tym nie wieleśmy wiedzieli przed u?
DolÄ™ tÄ™ w ypatrzyÅ‚y, wyÅ›ledziÅ‚y czu? którzy spojrzeli dookoÅ‚a szerzej o t­
:aniem się książki W iktora. A z
jące oczy pisarza, ogarnęło miłujące wartym i oczami  potrafią dobrz:
zarobkami, co się śnią każdem u emi
serce, przejrzaÅ‚ bystry umysÅ‚, a wier­ widzieć, co siÄ™ dzieje i umiejÄ… sie nad
grantowi  też lózme bywało. Dal
na rÄ™ka przeniosÅ‚a na papier dla nau­ tym zastanowić. UmiejÄ… wedÅ‚ug tego
sobie radę jeden, drugi, ale ogól wy?
ki i krzepienia ludzi, dla budzenia ich i byt swój polepszyć.
chodzctwa marniał, nikł, gubił się do
ze snu, co nieraz gorszy jest od śmier Powieść ta zasługuje na uwagę i
ostatka, aż ginÄ…Å‚ wreszcie po wiÄ™zie­
ci, bo przynosi upodlenie. dlatego, że, talent autora rozrósł się
niach, w śród najstraszniejszej nędzy
Nie odrazu to, co widział, czuł i w niej i pogłębił. W ejrzenie w dusze
miejskiej. Los kobiet  emigrantek
chciaÅ‚ powiedzieć, znalazÅ‚o swój naj­ ludzkie odsÅ‚oniÅ‚o jednÄ™ wielka praw
jest jeszcze cięższy, niż mężczyzn
lepszy wyraz. W rodzona uczucio­ dÄ™, o którÄ… rozbija siÄ™ nieraz życie
wość nie mogła się pogodzić z okrut Obecnie powieść ta ukazała się
człowieka i niejeden jego najlepszy
ną praw dą życia i przesłaniała ją w drugim w ydaniu. A utor niektóre
wysiłek. O to  każdy człowiek rozu
mgła jakiejś nieziemskiej dobroci, rzeczy usunął, uprościł  całość sko
mie tylko sam siebie i nie chce, a nie­
tkliwoÅ›ciÄ… rozczuleniem, które zama­ rzystaÅ‚a na tym, staÅ‚a siÄ™ jeszcze do ­
raz nawet nie może zrozumieć innego
zywały jasność widzianych . soraw i stępniejsza i prawdziwsza. Książki
człowieka. Tę tragiczna praw dę wyra
rzeczy. Ale z biegiem lat krzepł w so Jana W ik tora mają tę wielką zaletę.
ża w powieści gospodarz Biel i jego
Nr 1
KOBIETA W I E JSKA_______
Str. 7
rodzina. Nie chcÄ… i nie mogÄ… siÄ™ zro*
łych wielka większość chłopów u nas
kie rezultaty. G dy czytamy, ogarnia
zumieć kierownik i nauczycielka.
nie ma żadnego pojęcia. Ciężko się
nas chwilami takie wzruszenie, że ma
Coś podobnego zachodzi też między
przyznać do tej upokarzającej praw*
rr.v chęć ucałować karty tej książki
dzieckiem a ludzmi dorosłym i. M a
dy. Za to  wszystko co widzimy
tak, jak m atki nasze całowały książ*
ły A lojz jedynie u matki i młodej
przez oczy Jana W iktora w Bułgarii
kę do nabożeństwa po skończonej
nauczycielki znajduje jakie takie w y ­
i Jugosławii napawa nas otuchą.
modlitwie.
rozumienie. Nie rozumieją się też
D obrÄ… idziemy drogÄ….  Bracia nasi
 O d D unaju po Jadran" to dzieło
wzajemnie kobieta i mężczyzna, jak­
Bułgarzy i Jugosłowianie, zaśli nią
które każdy chłop polski powinien
by każde z nich zwróciło się twarzą
iuż bardzo daleko. T a droga, to wia*
nie tylko przeczytać, ale mieć na
ku innej stronie tajemnicy życia. To
ra we własny, chłopski wysiłek to
własność i od czasu do czasu czytać
głębokie wejrzenie w duszę ludzką
oświata, to książka, to spółdziel*
na nowo. A w końcu nie jeden po*
jest jedną z najważniejszych zalet po^
czość.
zazdrości autorowi i sam zapragnie
wieści, bo mówi nam o człowieku
Dzięki książce Jana W ikto ra pó>
.poznać tę ziemię piękną, tle stare lud o
wogóle, bez względu na to, czy jest
m a je my tych nieznanych nam, a tak
we zabytki i ludzi miłych sercu.
on chłopem, czy też należy do innej bardzo bliskich, najbliższych braci,
W ted y zorganizujemy wycieczkÄ™
w arstw y społecznej, a nawet innych dowiadujem y się o tej bliskości do*
chłopów polskich do Bułgarii i Jugo*
narodowości. D rugą wielką zaletą wiadujem y się, że jesteśm y przez nich
daw ii.
jest przedstawienie życia w taki spo* kochani, czujemy, że sami zaczynany
K. W alczaków na
sób, że staje nam ono przed oczami ich kochać. Bo poznajem y w nich !u*
wyraziście, jak żywe, tak w dr >1;iaz* dzi, którzy wierzą w duchową, morał
gach powszednich jak i w wielkich r.Ä… wartość czÅ‚owieka i ceniÄ… jÄ… ponad O-tat.iio pojawiÅ‚a siÄ™ n owa książka J. Wik­
tora p. t. . Błogosławiony rh le b z.emi czarnej*
porywach duszy. Zaznaczyć należy, wszystkie dobra materialne, tą war
która zawiera g leb Ko ujęte z a g a d n ie n ie wsi
że w powieści widzimy przedewszyst tością kierują się w życiu i dzięki niej
polskiej. O książce tej pomówimy szerzej in­
kim wieś dawną, taką iaka,  była , i właśnie osiągnęli tak piękne i wiek nym razem. Red.
jak się w ydała oczom pisarza w chwi
li, gdy zaczyna w niej świtać nowe
JAN WIKTOR
życie".
RosnÄ…cy ciÄ…gle talent Jana W ik*
tora wzniósł się najwyżej w ostatnie Od Dunaju po Jadran
.ogÅ‚oszonym dziele pod tyt.  O d D u ­
(W bułgarskiej księgarni)
naju po Jadran". Książka ta nie jest
 O dy przekroczyłem próg, zdzi*
drugie Å›niadanie w szkole, oszczÄ™dza­
powieÅ›ciÄ…. ZebraÅ‚ w niei autor wraże­
wiła mnie tutaj stosunkow o wielka
ła i teraz chce nabyć parę książek do
nia z wycieczki do BuÅ‚garii, JugosÅ‚a­
ilość kupujących. W śró d nich zwra*
swojej biblioteki.
wii, Rumunii. Niezwykła, to książka
cala uwagÄ™ grom adka dziewczÄ…t, pod
i zupełnie nie podobna do innych o*  Dlaczego im pan nie poradzi *

przewodnictwem jednej, rej wodzÄ…
pisów podróży. Jak wszystkie d o ­  mówiÄ™ z wyrzutem do Czyjewa.
cej. W sÅ‚uchujÄ™ siÄ™ w żywÄ… ro z­
tychczasowe dzieła Jana W ikto ra pi*  Ja?  żachnął się  nigdy te*
mowÄ™, niewiele rozumiem, ale ruch
sana nie atramentem, ale krwiÄ… ser­ go nie czyniÄ™. Same u/ybiorÄ… najle*
ich rÄ…k, ale wyraz twarzy wszyst­
deczną. Przerasta jednak całą je g i piej. W iem jedno: każda książka u
ko mówią. Dziewczęta przerzucają
dawniejszą twórczość dlatego, ze te* mnie jest dobra, bo plew nie wydaję.
sterty tomów. W ted y spadła książka.
raz dopiero osiÄ…gnÄ…Å‚ on doskonaÅ‚Ä… A ziarno żytnie, czy pszenne jest zaw­
W szystkie wzdrygnęły się, jakby
lormę. Rzeczy opisywane, uczucia pi* sze pożywne. Jednemu odpow iada
ktoś je zranił. Ostrożnie podejm ują
sarzą i słowa, które mają to wyrazić, bułka, drugiemu chleb razowy. Tru-
przewracajÄ… karty, czytajÄ… urywki,
stały się jednością. Nie ma między m iących chlebów ani bulek nie wypie*
liahaha  wybuchają śmiechem. Krzy
mi iuż żadnego rozdzwięku. Słowo kam . zaśmiał się księgarz.  Znam
czą radośnie. Oglądają rysunki, wypo
jest jednocześnie najpiawdziwszą rze te dziewczyny, wiem, że każda 7 nich
wiadajÄ… uwagi. W ym ieniajÄ… nazwis*
czywistością i najprawdziwszym -i biblioteczką świetnie dobraną.
ka umiłowanych autorów, dzielą się
ucz uciem, obudzonym przez te rze*
 T o dzieci, pewnie bogaczów 
szczegółami ich życia, często nic nie
erywistość.
warstw uprzyw ilejow anych?
mówią, tylko błyskiem rozradowa*
A rzeczywistość to godna, zeby
 M y jesteśmy narodem chłopów
r.ych oczu i wargami uśmiechają sie.
ją poznał każdy, a nade wszystko
i nie wiemy, co to warstwy uprzywi*
W ten sposób wyrażają uwielbienie.
chłopi polscy. Bo Bułgarzy i Serbc*
lejowane  powiedział twardo. 
 Angel Karalijczew.
w ie to narody chłopów. Z tej mądrej
Szanujemy człowieka i jego wartości.
 Znamy, ach jakie śliczne jego
przenikliwej książki dowiadujem y się U nas dzisiaj minister kierujący
bajki.
do czego może dojść naród chłopski,
państwem, a jutro pracow nik na swo
One żyją książką, zachwycaia się
gdy rządzi sam sobą, ma możność
im zagonie, przy swoim warsztacie,
nia, przepeÅ‚nione sÄ… jej treÅ›ciÄ…. Pa­
rozwijania się według własnych
spełniający nałożony obowiązek z
lnąć na nie radowaliśmy się ich
potrzeb i praw duchowych i um ys o-
pożytkiem dla narodu. Cenimy pracę,
szczęściem.
wych. rvny zdziaÅ‚ane, ale nie to, czy uro­
 M oże mi objaśnicie, co ta gro*
dzony w jedwabiach, czy na barłogu,
Bułgarzy znają Polskę i kochają
mada robi +- zwracam siÄ™ do Dine*
derbów u nas nie ma, bo naszym naj
ją. Kochają za to, co dała z siebie na)
kowa.
tarszym stanem jest chłop. Jego naj*
lepszego  za poezjÄ™ polska, le n na
 Jedna z tych dziewczyn otrzy* piękniejszym herbem i przywilejem
ród chłopów zdołał poznać i przy*
mywała codziennie pewną kw otę na :est znojna praca i miłość do ziemi,
swoić sobie skarby polskie, c któ*
Nr 1
Sr. S KOBIETA WIEJSKA
do naśladowania, dla robotnika po*
hlebem, żywiącym duszę codziennie.
walczy też o nią pazurami, a tradycją
mocą, pokrzepieniem po ciężkiej pra*
I tak dla każdego. D la dziecko
i ego to przeszłość, która była w ytrwa
cy budzicielkÄ… nadziei, oderwaniem
;est zródłem najpiękniejszych wzru*
niem, mocÄ… w najstraszliwszej n ie ­
oc! znoju, dla chłopa dzwignią w roz*
szeń kluczem otwierającym zaczarowa
doli. K ażdy z nas dum ny z jednego
woju, świętem i odpoczynkiem".
le krainy, dla m łodzieży zaś wzorem
miana: Jestem Bułgarem! Czyż może
być piękniejszy tytuł, herb. prżyyh*
lej? W walkach o wyzwolenie każdy
jednako krew przelewał, a przecież
Matki, nie wydawajcie córek
śmierć i bohaterstw o zrównało wszyst
kich wobec ojczyzny i nikt nie zasta­
zawcześnie
nawiał się na pobojow isku, czy ta
krew płynie z ran biednego czy boga*
go. M atka nie uświadom iła mnie,
Bardzo rozpowszechnione jest jesz
tego, z piersi chłopa, robotnika czv
ho bardzo gorliwie dbała, aby córki
cze na wsi w ydaw anie zamąż dziew*
m inistra. Z tej krw i zrodziła się chwa*
nie zgorszyć, i na zadawane przezern*
czat w zbyt młodym wieku. Ledwie to
ta dla całego narodu jak i z pracy.
nie pytania taka mi dawała odpó*
od ziemi odrosło, ledwie co krow y
W Bułgarii nie ma zasług, każdy speł
wiedz.  JesteÅ› jeszcze za m Å‚oda na ta*
paść przestało i z dziecka w dziewozy
 >a tylko swój obowiązek  po
kie spraw y, jak będziesz starsza, to sa
nę przedzierzgać się zaczyna, a już ią
chwilowym uniesieniu spojrzał na nas
ma sie dowiesz".
zamąż wydają. Kom u to tak pilno !
njał mnie za rękę i rzekł.  Przepra*
W tym właśnie okresie mojej ml o
Nie córce, która jeszcze o doli swojej
szam, wyście pewnie innych przeko*
dości, czyli praw dę powiedziawszy
pomyśleć nie zdążyła. M atczyna to
nań.
m ojego dzieciństwa, starał się o mnie
pycha, matce spokoju nie daje i córkę
 Ależ godzę się z każdym sio* 26*letni, a więc o 10 lat odemnie star*
 dziecko z rodzinnego dom u wyga
wem. T o ja was przepraszam, że za s z v kawaler, svn zamożnej rodziny,
nia. M atka cieszy się, że iei córce 
mój obecny mąż. Za niego to rodzice
dałem to pytanie, a to dlatego, gdyr. choć ma dopiero 16 czy 17 lat, już się =
" v Polsce kupują książki dla dzieci kawaler trafia, podczas gdy tyle star* postanow ili mnie wydać. Byli wpraw*
bogatszych, w domach chłopskich i szvch dziewcząt może i bogatszych zo dzie przyjaciele bardziej rozsądni niż
robotniczych jakże rzadkim jest goś* staie pannami. W ychw ala sie przed rodzice, którzy zaczęli im odradzać
swoimi kurreczkam i, iakie to jej cór* to małżeństwo, mówiąc:  co to, już
ciem...
W am się córka uprzykszyła, że ją tak
ka ma wzięcie, a te gdy są trochę roz*
 T a najwyższa dziewczyna jest
wcześnie wydajecie".
sadnieisze i gania ja, to sie obraża,
córką byłego m inistra, ta w niebies*
nie dając im przyjść do słowa.
Lecz oni głusi byli na w szystko.
1iei sukience robotnika fabrycznego,
M nie chociaż kto co m ówił i ganił, to
Kiedy córka prosi, żeby jej iesz*
a obok stojÄ…ca sklepikarza, a nawet
cze nie wydaw ali, słyszy taką odpo* ia sobie niewiele z tego robiłam, tak
widzę córkę zamiatacza ulicznego,
wiedz.  A cóż ito pomoże ci dłuższa mnie m atka potrafiła prz*ekonać. Mó*
kiego razu widziałem taki obrazek.
wiła mi zawsze  nie słuchai ludzi, co
młodość, czy prędzej czy pózniej
W czasie przerw y obiadowej iei o;*
ci odmawiaja, bo to przez zazdrość,
ciec siedział na stopniach schodów, ~w;ść zamąż trzeba. Teraz ci się tra*
że się tak m łodo wydajesz".
fia szczęście, a kto wie, czy ci sie trafi
m iotła leżała obok, a ta dziewczyna
potym  . Dziewczyna, słysząc taka na*
crv+ała m u książkę. W idocznie przy*
Ja, słysząc to, byłam zadowolona
mowę od własnej m atki, myśli sobie;
niosła z dom u jedzenie. O bydw oje
i ucieszona, żem taka m łoda i już się
 to przecież m atka, chyba mi zle nie
jednakim wybuchali śmiechem. Tłum
Aiydam. Będę mieć wesele zaproszę
radzi , i idzie zamąż za tego, którego
kki płynął chodnikiem a wrzask
sobie gości, toż to będzie radości i u*
jej w ybrali rodzice.
ulic w niczym nie przeszkadzał. Kai* ciechy... N o i tak się w szystko stało.
de dziecko  to wszczepia nauczy* W esele pyszne sprawili mi rodzice, z
A potym , po paru latach... ano po*
cielstwo  chce mieć własna biblio* mówmy z tymi kobietami, które tak czego byłam bardzo rada.
teezke, z roku na rok powiększaną i przedwcześnie wyszły zamąż. Jakże
r Na swoim...
ta biblioteczka jest jakby wskazni* one dziÅ› narzekajÄ… za to na swoich
kiem rozw oju od lat najm łodszych rodziców7, jaki żal żywią do nich w Ale teraz nastąpiło inne życie,
do lat doirzałych, jakby uwarstwienia sercach przez całe życie. N iejedna mo* skończyła się m łodość beztroska.
uczuć wzruszeń i zamiłowań. 7. roku że wyszła za bogatego, zdaje się, że W krótce poszłam na swoje gospodar*
na rok wzmaga siÄ™ u nas ukochanie lej niczego nie brakuje, niema powo* stwo. Przez pierwsze dwa dni odwie*
książek. T o pokolenie, które obecnie du do sm utków i jest szczęśliwa, A dzała mnie m atka i dawała mi wska*
uczęszcza do szkoły, bedzie naj* iednak w chwili szczerości zwierzy
zówki, jak sobie radzić w różnych
wdzięczniejszym czytelnikiem. sie nam, że rwie się do tej m łodości i kłopotach gospodarskich, a potym
 Jakże dawno tego nie widzia* wolności jak ptaszek uwięziony w kia cóż mi powiedziała:  Jeżeli chciałaś
łem w Polsce  myślę patrząc na roz tce, że podarow ałaby cały majątek, się wydać, to sobie teraz gospodarz
aby ino wróciły lata m łode dziew*
bawioną grom adkę pochłoniętą czyta sama"  i zostawiła mnie swojemu lo
niem.  czyńskie. Lecz przepadło, minęła któ*
sowi. N ie bolała ją głowa o *0, czy
U nas wciąż jeszcze książka jest tka m łodość prędko, jak ginie kw iat
jestem do swych obow iązków samo*
w ystokratką, u nas m atki kupują ją nierozwinięty, ścięty ostrą kosą. Dla dzielnej gospodyni przygotowana, czy
na imieniny, na św. M ikołaja, na większego przekonania m atek podam
dam sobie radę. I tak prędko spadł
%'iazdkę, jako niespodziankę miłą i tu przykład swego życia.
na mnie cały ciężar odpow iedzialno'*
cenną, ale rz a d k ą ,. a tutaj hurma Jako 16*letnia dziewczyna byłam
ci. Nieraz musiałam się dobrze nano*
wdziera siÄ™ zaborczo, przerzuca, wy* jeszcze bardzo dziecinna i nie zdawa*
zolić, aby w szystką robotę czy to w
^biera, kłóci się, bo książka staje się
łam sobie spraw y z życia małżeńskie*
kuchni czy w oborze zrobić jak nale*
Str. 9
Nr 1 KOBIETA WIEJSKA
żaÅ‚o, bo nie miaÅ‚am ani doÅ›wiadczenia jej, ażeby nie spieszyÅ‚a siÄ™ do małżeÅ„­ harów ka czeka m Å‚odych na dorobku.
ani siÅ‚. stwa tak m Å‚odo. Lecz m oje przekony­ Nie tak to Å‚atwo dojść do jakiego ta­
M ijaÅ‚y dnie, tygodnie i miesiÄ…ce wania nie odnoszÄ… skutku. Podobnie kiego gospodarstw a, wystawić choć­
kiedyś ja m łoda i nieświadoma życia
a we mnie zaczÄ…Å‚ siÄ™ budzić jakiÅ› smu­ by najlichsze pobudynki, jeÅ›li siÄ™ od
tek za utraconÄ… m Å‚odoÅ›ciÄ…. Smutek nie pozwoliÅ‚am sobie nikomu odra­
rodziców na zapomożenie otrzymało
dzić mego wczesnego małżeństwa.
objaw iał się coraz wyrazniej, co spra- bardzo niewiele. W takich warunkach
Dziewczęta w tym wieku nie zdają
wiaÅ‚o wielkÄ… przykrość memu mężo­
i 1iedy jeszcze trzeba wy karmić jedno
sobie jeszcze spraw y z życia i jego ciÄ™­
wi, który wszelkimi siłami starał się i drugie dziecko, to tak się wyczerpie
żarów. Zwracam się więc do was M at
mnie rozweselić, lecz nie podołał. młody słaby, zle odżyw iany organizm
ki, które przecież kochacie swoje cór­
Po dwóch latach zostałam m atką. że łatwo się go chwyta gruzlica, albo
ki i pragniecie ich szczęścia z całego
Jakże smutno przedstaw iała mi się zostaje taka kobieta cherlakiem na ca
serca, zastanówcie się głębiej nad tą
moja dola. Ja, bÄ™dÄ…c jeszcze sama sÅ‚a­ Å‚e życie. A ileż to m Å‚odych kobiet
sprawą nie rozporządzajcie lekkom yśi
bym, wątłym dzieckiem, wydałam na
f . ierocilo z tego pow odu swoje m a­
nie loseni swego dziecka.
świat dziecko. Po upływie drugich
leństwa.
N apraw dę jeszcze zawcześnie 16-le
dwóch lat, miałam drugie dziecko 
Poza tym zapasem zdrow ia jakie
tnięi dziewczynie upatrywać kawalera
syna. W tenczas czułam już większe
trzeba wnieść do małżeÅ„stwa, m usi­
W iele jest pow odów dla których nie
przywiÄ…zanie do niego jako matka.
my córce naszej dopom ódz rozwinąć
pow inna ona jeszcze wychodzić za
DziÅ› od chwili mego zamąż pój­
s i e um ysłowo i duchowo, na pełnego
mąż.
ścia mija już 10 lat, a ja stale jeszcze
człowieka, oraz przygotować się do
Przedewszystkim jako kobieta nie
mam przed oczyma utraconą młodość.
obowiązków i trudów życiowych.
jest w pełni rozwiniętą, jeszcze rośnie;
I gdy widzÄ™ panny w swoim wieku,
I na to jest czas młodości, którego
nie pora, aby zostawaÅ‚a m atkÄ…. K o­
jakże zazdroszczę im, że one tak długo
nie wolno zmarnować.
bieta jest dopiero dojrzała, gdy ma 21
żyia w śród sw obody, gdy ia muszę
Zastanaw iajm y siÄ™ nad tym i dziel­
"  22 lat. Z byt wczesne macierzyństwo
dzwigać brzemię obw iązków już od
my się swoimi myślami w naszym
jest bardzo niebezpieczne dla dziew­
tak dawna. K iedy jakaÅ› znajom a m Å‚o­
piśmie.
czÄ…t wÄ…tÅ‚ych, sÅ‚abo zbudowanych i za­
da dziewczyna wybiera się zamąż to
grożonych gruzlicą. W iem y, jaka to M arkow a. M łoda matka.
najserdeczniejszemi słowy tłom ac-ę
Kto ma prowadzić dzieciniec
stanowiskach wychowawczyÅ„ na­ Å‚y jako zÅ‚o konieczne, w gÅ‚Ä™bi duszy
szych dzieci. żywiąc dla chłopa   chama" niechęć
N iedÅ‚ugo otw orzym y dzieciÅ„ce let­
JakÄ… wartość przedstaw iajÄ… one w i pogardÄ™, zaszczepionÄ… im przez ma­
nie. Już czas zacząć przygotowania.
pracy, co w noszÄ…? Stwierdzić trzeba, jÄ…ce siÄ™ za coÅ› lepszego od chÅ‚opa m a­
Jedną z pierwszych i największych
że spotkało nas rozczarowanie. Na-
łomiasteczkowe kołtuństw o.
trosk, która co roku staje przed nami
ogół (o w yjątkach nie mówimy), nie
Nie znały wsi i nie starały się jej
to pytanie, kto będzie wychowaczy-
wywiÄ…zywaÅ‚y siÄ™ należycie z pow ie­
1poznać, bo nic ich A v ie ś nie obchodzi-
nią w dziedzińcu? Przekonałyśm y się
rzonych im obowiązków. Dlaczego?
1U. PracÄ™ swojÄ… t r a k t o A v a Å‚ y jako chwi­
już, że to nie łatw a spraw a znalezć
W iele było pow odów . W yrosłe w
ci- e zaczepienie, tym bardziej, że mo-
kogoÅ› odpowiedniego.
mieÅ›cie, swój pobyt na wsi traktow a­
lyśmy je zatrudnić tylko na okres
D o tej pory kandydatek na kierow ­
niczki naszych dzieciÅ„ców szukaÅ‚y­
śmy w mieście. Czasem gdzieś na wsi
znalazÅ‚a siÄ™ córka gospodarska: nau­
czycielka bez posady, m aturzystka nie
majÄ…ca Å›rodków na dalsze ksztaÅ‚ce­
nie. Ale to byÅ‚y w ypadki rzadkie, p o ­
nieważ mało jest dziś w średnich
szkoÅ‚ach mÅ‚odzieży ze wsi, a dziew­
częta należą do w yjątków .
Uwierzyłyśm y w miasto. Przecież
tam więcej dziewcząt się kształci, jest
wiÄ™c w czym wybierać. M Å‚ode dziew­
czyny, bezrobotne absolwentki róż­
nych szkół zawodowych, czasem
uczennice gimnazjum, majÄ…ce wolne
wakacje, albo i takie, co z różnych
względów przerwawszy naukę, siedzą
bezczynnie w domu, bez żadnych w i­
doków na przyszłość, przeszkalano na
krótkich kursach, a nieraz i bez żad­
nego przygotow ania obsadzano na
Str. 10
KOBIETA WIEJSKA
, 1  3 mies. Przeważnie nie mając
/li
na tym, że ma być jak było dotąd.
sza siostra. A i siostrę chętnie prze*
wrodzonego zamiłowania i umiejętno*
Jest Stefcia czy Hela i koniec! Przez
cież dzieci słuchają, jeśli ją lubią.
ści postępow ania z dzieckiem, nie
tę bezpośredniość będzie dzieciom
I ak zaczęliśmy.
pizykładały się zbytnio do swych o*
bliższa, będzie między nami jak star
Dziewczęta zabrały się z zapałem
bowiązków, robiąc tylko tyle, co by*
do roboty, pragnąc przekonać matki
io konieczne. Praca ich polegała głów*
ze siÄ™ na nich nie zawiodÄ…. Dziecince
nie na dozorow aniu dzieci. W życie
były pod opieką lekarską i fachową
SPÓR
naszego dziecka nie wnosiły głęb-
Spółdzielni Zdrow ia. Przy pierwszym
szych wartości poza tresurą to warzy*
(ibójka)
dziecińcu odrazu zorganizowałyśmy
ską, polegającą na tym, że dziecko
krótki kurs dla naszych wychow aw­
Spierali się ludzie radośni
umie sie ładnie ukłonić, mówić: pro
czyń. Po za wykładam i teoretycznymi,
z ludzm i żałości p ełn ym i:
szę, dziękuję, przepraszam i t. p.
obserw owaÅ‚yÅ›m y dzieci i przeprow a­
 Czy więcej je st szczęścia i słońca
W naszych dziecińcach głów ny na*
dzałyśmy z nimi praktyczne ćwiczenia
czy też bólu je s t więcej na ziemi" ?
ciisk kładzie się tylko na dożywianie
gry itp. Ten pierwszy nasz dzieciniec
Czy można nienawidzieć,
dzieci i na zapewnianie im opieki. To
urządzony był wzorowo, aby móei
czy też kochać można goręcej?
za mało. Dzieciniec w życiu dziecka
służyć przykładem dla pozostałych.
Czy więcej je st złotych uśmiechów
chłopskiego ma do spełnienia jeszcze
D uży nacisk położyłyśm y na sanna
jednÄ…, niesÅ‚ychanie dla nas ważnÄ… ro ­ czy zÅ‚otych Å‚ez je st wiÄ™cej ?
Kształcenie, t o pomoc sięgnęłyśmy
ję. M usi stworzyć dziecku jak najlev>*
*
ao książek. O d razu zaiozyiyśmy
sze warunki wychowawcze, pobudzić
/ uradzili na wagę wspólnym wysiłkiem Kół rso b iti ze
je do myślenia, kształcić jego uczucie,
wsi sÄ…siedzkich rejonow Ä… bibliotecz*
ogromnÄ… i sprawiedliwÄ…
rozwijać zmysÅ‚y itd. uzupeÅ‚nić niejed­
kę. G rom adzim y w niej książki z
położyć ludzką dolę
nokrotnie braki albo i błędy wycho*
dziedziny wycnow am a i psycnologn
szczęśliwą i nieszczęśliwa...
wania rodzinnego.
dziecka, oraz książki potrzebne nam
Na prawo wszystkie radości,
N ie prÄ™dko jeszcze dojdziem y do w pracy z dziećmi jak: bajki, opow ia­
 ile ich tylko się zm ieści! 
tego, aby wszystkie nasze dzieci mo- dania, Å›piewniki, roczniki pism dzie­
na lewo wszystkie smutki,
giy korzystać z przedszkoli, gdzie bę* cięcych, wreszcie gry kształcące
tęsknoty i boleści...
dÄ… wykwalifikowane wychowawczy­ zmysÅ‚y i myÅ›lenie dziecka. G ry te
Na prawo w szystkie uśmiechy,
nie. Za to już dziÅ› jest możliwe wszy* srużą nam jako wzorce, na podsta­
stkim dzieciom dać odpow iednią o* nadzieje, miłości i wiary...
wie których obm yÅ›lamy i w ykonuje­
piekÄ™ wychowawczÄ… w dzieciÅ„cu. Na lewo w szystkie cierpienia my podobne. Z biblioteczki korzy­
DziÅ› już dużo jest dzieciÅ„ców, a stajÄ… dziewczÄ™ta prowadzÄ…ce dziecin­
bez końca i bez miary...
będzie ich jeszcze więcej, przeto palą* ce w okolicznych wsiach. Ciągle ją
Na prawo wiosna i wolność
ca staje się potrzeba dobrych wycho powiększam y bo i potrzeby rosną.
i bór i pole i rzeka ..
wawczyń. N a m iasto nie możemy li
W czasie trwania dzieciÅ„ców o d ­
Na lew o: złe moce miasta
czyć. C o więc robić?
bywaÅ‚y siÄ™ konferencje w ychow aw ­
i w szystek jad człowieka
Uwierzm y w siebie! Stać nas juz czyÅ„, na których omawiano przeczy­
*
dzisiaj na to, aby tÄ™ sprawÄ™ rozwiąż tane książki, dzielono siÄ™ doÅ›w iad­
Kiedy zebrano ju ż wszystkie
Z d C własnymi siłami. czeniami, w yjaśniano wspólnie roz
ludzkie wesela i żale 
N ie chcę być gołosłowną, a powo* maite trudności w pracy i t. p.
0 dziwo  na jednym poziomie
łam się na skrom ne doświadczenia w
Stwierdzić należy, że dziewczęta
naszej okolicy. stanęły obie szale...
zdały egzamin. Dziecińce wypadły
porówno było wiosen
nadspodziewanie dobrze, ale praca
Zeszłego lata w M arkowej i okoli
1 porówno było jesieni...
cznych wsiach zaÅ‚ożyliÅ›my 7 dziecin* nasza nie skoÅ„czyÅ‚a siÄ™ z ich zam­
knięciem. Prow adzim y ją dalej przez
ców letnich, w oparciu wyłącznie o i równie dużo ciemności...
całą zimę, tylko w zmienionej foi
własne siły wsi. Nie korzystaliśmy z
co najjaśniejszych promieni...
mie. Z ostajÄ… wciÄ…gniÄ™te do w spół­
żadnych zasiłków, a wychowawczy*
I tyle było dobroci
działania Koła M łodzieży i One tu
mami były dziewczęta ze wsi, czynne
co nikczemności i grzechów
głównie są czynne.
członkinie kół młodzieży, niektóre z
I tyle było łez złotych,
nich miaÅ‚y poza tym ukoÅ„czonÄ… szko­
Organizujem y dzieciom uroczy­
co i złotych, radosnych uśmiechów. .
Å‚Ä™ rolniczÄ… w Albigowej albo Uniwer-
stość Å›w. M ikoÅ‚aja, przyczem dziew­
*
sytet O rkanow y w Gaci.
częta przygotow ują różne drobne u*
Gdy się zdawało, że niema
pom inki najbiedniejszym . N ajm Å‚od­
W iele było początkow o obaw ze
radości i sm utków ju ż więcej,
si t. zw. Przedkole urzÄ…dzajÄ… specjal­
strony matek, czy taka Cesia lub Stef*
na prawej szali Anioł ne przedstawienia dla dzieci. N a
cia, którą przecież znają od maleń-
przedwiosenne zaÅ› wieczory- przygo­
kości, pamiętają jak krow y pasła,  poło żył: Uśmiech Dziecięcy...
towuje młodzież zabawki i gry do
potrafi dzieciniec poprow adz i. Nie
I szala ludzkiego szczęścia
dziecińców.
będą jej dzieci słuchać, bo ją znają, bo
zn iżyła się a ż do ziemi...
A ileż szczerego zapału w kłada w
jej mówią po imieniu  turbow ały
I podniosła się szala smutków,
tę pracę, widzimy więc, że młodzież
sic kobiety. A m ożeby kazać dzieciom
jakby sm utki nie były smutnemi...
nasza wykazuje duże zrozumienie
nazywać ją jakoś inaczej np. opiekun*
Juljan Ejsmond. dla spraw dziecka na wsi, może
ko i wysuwały się projekty. Stanęło
Nr 1 Str. 11
KOBIETA W I E J SKA
wnieść wiele radości i uśmiechu w [ się, czy nadaje się na to stanow isko,
wnoszą do pracy zamiłowanie i po
jego smutne dzieciństwo, trzeba ją czy też nie. N atom iast angażując ko*
czucie odpowiedzialności. Ich stosu*
tylko umieć wciągnąć do współdzia* goś z m iasta mamy trudności w ze*
re k do dziecka oparty jest na głębo*
lania. Pamiętam kiedy otwierałyśmy braniu opinii o kandydatce i dlatego
kim podłożu uczuciowym i ideowym.
to taki często spotyka nas zawód.
pierwszy dzieciniec w M arkowej i Aatwiej im wniknąć w duszyczkę
Jest jeszcze jeden pożytek. Pdnie*
borykałyśm y się z różnymi trudno dziecka, odczuć jego potrzeby, bo
sciami, Koło M łodzieży zakupiło nam waż jest to dziewczyna z naszej wsi,
mają gorącą chęć przyjść mu z po*
pierwszą a tak niezbędną książkę ro* ma więc mieszkanie i utrzymanie w
mocÄ…, bo je znajÄ…, bo jest im bliskie.
cznik  Małego Płomyczka" pisemka dom u rodziców, może się więc zado*
W przyszłości, kiedy zostaną mat*
dla dzieci. To był zaczątek naszej wolić mniejszą opłatą, której wyso*
kami będą inaczej piękniej chować
biblioteczki. kość np. u nas nie przekraczała 30 zł
swoje dzieci, szerząc dobry przykład
Dziś mamy już wiele wyrobionych mieś. O btania to koszta prowadzę*
w Otoczeniu. Te wartości i doświaa*
uspołecznionych naszych córek, któ* nia dziecińca co jest ogromnie waż*
czenia jakich nabyły, zostają na wsi
ne. N as nie może zadawalniać, że na
re zdolne są poprow adzić dziecińce. i wzbogacają nasze życie społeczne,
Nie szukajm y w obcych środowis* powiecie mamy 15 czy nawet 30
podnoszÄ… poziom wychowania dziec*
kach, niech nam nie im ponuje ufry*
dziecińców, musimy wytrwale dążyć
ka chłopskiego.
iow ana główka, gładka mowa i szyk
!o tego, aby wszystkie dzieci na wsi
Idąc po tej drodze same będziemv
miejskiej panienki, jeśli poza tym
przynajmniej przez lato znalazły się
pózniej umiały organizować opiekę
kryje się płycizna duchowa. Nasze
w dziecińcach. Dziecińce ze względu
ra d dziećmi i nie trza będzie wyglą*
dziewczęta są zdolne poprowadzić
na to, że maja do spełnienia ważną
dać jak dziÅ›, aż ktoÅ› przyjedzie i p o ­
dziecińce. Trzeba im tylko pomóc
rolę wychowawczą winny być pro*
może czy pokieruje.
przygotować się do tej pracy przez
wadzone jaknajdłużej t. j. od 1 maja
organizowanie odpow iednich kursów W ybierając na wychowawczynię
do 1 pazdziernika.
i praktyk w dziecińcach, zakładanie swoją dziewczynę unikam y ryzyka,
Stanie się to możliwe wtedy, kie
biblioteczek pedagogicznych i t. p. że możemy zrobić zły wybór. W yro-
dv prowadzenie dziecińców obejmą
Zdobyw ając wiedzę o dziecku, u sła w śród nas przecież znamy ją,
dziewczyny wiejskie.
cząc się kierować jego rozwojem. przeto łatwiej możemy zorientować
H . Ciekotowa
tupot nóg. Do izby wchodzą
Święcone.
dzieci ze święconym.
Cała wieś szykuje. A w malej  Co t o? Co t o ?  dziwi się
chałupce na końcu wsi n kt się
babcia  Dzisiaj nie będę wam
nie krzÄ…ta. Mieszka tam babcia.
opowiadała bajek. Idzciedodomu.
Babcia Jest bardzo stara i miesz
 Babciu, przynieÅ›liÅ›my Å›wiÄ™­
ka sama samiutenka.
cone dla babci, mówią dzieci.
Dzieci bardzo jÄ… lubiÄ…. Babcia
Babcia uśmiecha się z radości.
tyle piÄ™knych bajek zawsze na­
Babcia już teraz nie jest smutna.
W i o s n a i d z i e
opowiada !
Z . m a łe g o płomyczka*
MaÅ‚y pierwiosnek główkÄ™ pod­
Dzisiaj też biegną dzieci do
n o s i : Czy to już wiosna? P o ­ babci. ZaglÄ…dajÄ… przez okno.
wiedzcie - prosi. - Å»abki kochane,  Patrzcie, jaka babcia smut­
Kachna
n a  szepce Mania.  Ni e wcho­ (piosenka)
powiedzcie - że mi, czy to już
dzimy do niej !
wiosna chodzi po ziemi. Przyjdą goście ze świata
 A może się smuci, że nie
Kachna izbÄ™ zamiata,
 To wiosna! żabki rechoczą
będzie miała ś wi ęconego? szuru, szuru. szur, szur, szur
w stawku.
Jest tych śmieci pełen wór.
 Domyślała się Zosia.
*
 T o wi osna! Wiosna! s z e ­
 Urządzimy babci święcone !
PrzyjdÄ… ciotki i wuje
leszczÄ… trawki. Bocian po Å‚Ä…ce
 UrzÄ…dzimy! UrzÄ…dzimy! Kachna kaszÄ™ gotuje,
bÅ‚yszczÄ…cej rosÄ… nad staw szu­
kipi, kipi, war, war, war,
Dzieci biegnÄ… do domu.
miący wędruje boso.
stoi kaszy pełen gar.
Każde z nich prosi swej mamy
*
OtworzyÅ‚ zÅ‚ote oczko pier­
o co innego. Jedno stara siÄ™
Przyjdzie dziaduÅ› zdaleka
wiosnek :
o parę jajek, drugie o kięłbasę,
na obiadek zaczeka,
Powiedz mi, boćku, czy to już
trzecie o kawałek mięsa i placka.
zaciereczki, krusz, krusz, krusz,
goście byli poszli już.
wiosna?
UkÅ‚adajÄ… jadÅ‚o na talerzu. Przy­
*
 Tak, tak! klekoce bocian
bierajÄ… barwnikiem. NiosÄ… do
Kto Kasieńce pomoże
chałupy, w której ksiądz będzie
donośnie.  Rozchyl już płatki!
zmywać łyżki i noże.
święcił. Wsparta na kiju siedzi
myju, myju, chlup, chlup, chlup
Pokłoń się wiośnie!
babcia w domu. Naraz słyszy
Z .Małe go Płomyczka* Kachno sama wszystko zrób.
iÄ… ______ KO BIETA W IEJSKA_______________________________________ Nr 1
K.KOMARSKI
ipip©m win i
Były sobie dwa promyki. Jeden
poty mu po nosie skakał, aż się Jó'
Aż tu kiedyś, wędrując przez ci*
złoty, drugi srebrny. Bracia slryjecz5
zio obudził.
cha, uśpioną wioskę, w chwili, gdy
id.
Ale nie same figle go się trzymały.
mijał stojącą na skraju ubożuchną
Ojcowie ich, Słońce i Księżyc, kc
Trzeba było wisienkę dobrze żaru*
chatkę kowala, tknęło go coś, żebv
chali siÄ™ jako bracia serdecznie.
mienić, żeby ładnie dojrzała, wróbel5
do tej chatki zajrzeć.
Ogromnie miłe były le Prom yki. W e
ki małe ogrzać, kiedy je m atka na
...W izbie ciemno było coprawda,
sołe to było, a żywe, a zimne a dobre.
chwilę z gniazdka odleciała, mgły na
ale Prom yki wszystko wszÄ™dzie w i­
R oboty m iały co nie miara.
łące rozpędzić, siano suszyć na poko*
dza, od tego sÄ… Prom ykam i;  wi*
ZÅ‚oty, ledwie siÄ™ z pierwszym
sie. To znowił dzieci z małej niskiej
łzi tedy opałkę na sznurach u pułapu
brzaskiem obudził, już na złamanie
izdebki prosiły żeby je choć na chwu
wiszącą, a w niej na garści siana
karku pędzić musiał do kurnika, że*
lę odwiedzić, to znów panu nauczy*
śliczne, nowonarodzone dzieciątko
by kury i kaczki pobudzić, stamtąd
cieiowi trzeba było przy tablicy w
leżv. M atula siedzi na ławce, kołysz
szedł do stajni przywitać się z siw5
szkole świecić. Było tej roboty na ca
i piosenkę nuci a m aleństwu już s^ę
kiem. wykÄ…paw szy siÄ™ po drodze w
ly dzień. A kiedy wieczorem, zmęczo
oczka do snu klejÄ….
strum yku, aż się iskry sypały d o w o <
ny złoty Płomyczek szedł spać spo5
W ytrzeszczyÅ‚ PÅ‚om yk oczy z ca­
cizie. Potem przez wÄ…ziutkÄ… szparkÄ™ w
tykał się ze srebrnym i zawsze choc
łej siły i widzi, że tam pod koszulką,
okiennicy przeciskał się do pokoju
na chwilÄ™, czy to na przyzbie przed
w serduszku maleństwa, jego najser*
swego wielkiego przyjaciela Józia i
ciaatÄ…, czy na czubku drzewa w lesie
deczniejszy przyjaciel, złoty Płom yk
czy przy Å‚Ä…kow ym strum yku siedzie*
siedzi, skulony w dziesięcioro jak
li razem, opowiadajÄ…c sobie co wi
m otek złotej przędzy.
dzieli i co zrobili.
Wyszedł spod pisrzynhi.  A ty co tu robisz?
Bo i srebrny PÅ‚om yk też miaÅ‚ d u ­
 A no widzisz, przechodziłem
żo do roboty, a więc i do opow iada5
Wyszedł spod pierzynki tedv, jak się ten szkrab urodził i tak
nia.
mi siÄ™ na w idok tej biedy serce Å›cis­
śniegowej zagonek
Czy to sowie w oczy spojrzeć i
nęło żem nijak tej chałupinkl minąć
nagłym ją blaskiem oślepić, kiedy
nie mógł. A jakem raz wszedł i takie
i wy glÄ…d a wiosny
biednego czyżyka już, już miała
śliczne, czyściutkie m ieszkanko zna*
schwytać, czy zbłąkanemu po noc v
z tej i tamtej strony.
lazł, iuż nie chciałem się więcej ru5
drogę pokazać, czy czasem z figlów
szać tak tu miło i dobrze. Chodz i tv
Leżał, odpoczywał,
Å›piÄ…cÄ… wiewiórkÄ™ obudzić, albo w ro­
tutaj.
nę co potem do białego dnia zrze5
 A dobrze.
pod śniegiem sp ał długo,
dziłą, że zasnąć nie może. Najwięcej
I wprowadził się srebrny PłomyK
jednak czasu spędzał srebrny Pło*
zatęsknił do wiosny,
do dzieciątkowego serduszka. I już
m yk przy dziecinnych łóżeczkach.
odtÄ…d n;e rozstawali sie nigdy ze so*
zatęsknił do pługa.
Zakrada siÄ™ po cichutku, pizycu
ha i tak im tam bvło dobrze, aż hej 1!
pnie na poduszce przy samym uszku,
T tylko się pózniei Jaś  bo dziec 5
A nad tym zagonkiem
długą srebrną nitkę za sobą wycią*
nie JaÅ› na imiÄ™ dali  ogromnie dzl*
gnie ii dalej że dziwy opowiadać o
śpiewają skowronki
wił zawsze, skąd mu tak w serduszku
grubasku Skrobigarnku, o malej M a
iasno.
i niebo błękitne  rysi, co dw a serduszka miała, o
A to te Prom yki tak świeciły.
szklanej górze i o żelaznym wilku.
1 sasanki kwitnÄ…...
Lubił srebrny Płom yk siedzieć i
przy chorych dzieciach i prószyć im
Spod głogowych
Miała Magda
na oczki zdrowy, rzezki sen, żeby i
krzaczków
indorka
mamusia co wciąż przy łóżku czuwa
i dziecinę za rękę trzym a, też odpo5
M IA A A M A G D A
wyjrzały szaraczki
cząć troebę mogła.
IN D O R K A
Siedzi tak czasem srebrny PÅ‚omyk,
W S A D Z IA A G O
Nastawiły uszy
aż do rana i ma w tedy dużo złotemu
D O W O R K A .
nosek im siÄ™ rusza
do opow iadania jak siÄ™ z nim zejdÄ…
JA K G O N IO S A A
na gawędę.
D O M IA ST A
Kwitną złote bazie
A ż pewnego wieczoru zÅ‚oty PÅ‚o­
U C IE K A IN D O R
myk na spotkanie nie przyszedł. Co
przy polnym przełazie. I BA STA .
sie też srebrny na szukał, na mart= SPR ZED A A Z A G R O SZ
A g ó rą wysoko,
wił. na tęsknił... Przepadł złoty Pło*
W O R E C Z E K
myk nie ma go i nie ma. Czy siÄ™ w K U P IA SO BIE
na białych obłokach,
studni utopiÅ‚, czy go rybki w niewo­ C Z EPEC ZEK .
lÄ™ wzięły, czy w leÅ›nej gÄ™stwinie za­
nad polem zoranem D Z IW IL I SIE
błądził, czy w pow ojach w zbożu się L U D K O W IE
kołują bociany.
zaplątał, czy na kamieniach g d z e roz IN D Y K W C Z E PK U
Z  M ałego Płom yczka" i bił? Niem a i niema... N A G A O W IE .
Nr 1
KOBIETA WIEJSKA
Str. 13
Jak radzono o naszych
pociechach
A za naszÄ… M arkow Ä…
dziecińce być muszą, że założymy
rodzinie i jakie to ważne jest, aby
hej jarzębinę sadzą,
ich wiÄ™cej i już na przedw ioÅ›niu za­
ta nasza rodzina wiejska była jaknaj-
nasze wiciareczki
brałyśm y się do roboty. W końcu
bardziej wartoÅ›ciowa. W koÅ„cu roz­
tak sobie dzisiaj radzÄ….
lutego Spółdzielnia Zdrow ia zorga­
ważaliśmy do jakiego ideału mamy
Oj radzÄ…, one radzÄ…
nizowała w M arkowej kurs d h tych
zdążać w naszym wychowaniu, jakie
że jest robota nowa,
dzrewczÄ…t, które już albo prow adzi­
go człowieka pragniemy wychować.
że dziecko maluśkie
ły albo dopiero będa prowadcić dzie
Patrzymy wzajemnie na siebie
samo siÄ™ we wsi chowa.
cińce letnie. Zjechały sie na ten kurs
Gzv podoÅ‚am y? W zruszenie i gÅ‚Ä™bo­
Koleżanki i delegatki Kół Kobiet z
kie przejÄ™cie malujÄ…ce sie na tw a­
10-ciu okolicznych wsi, razem 90
Rozbrzmiewała w pewien lutow y
rzach zasÅ‚uchanych Koleżanek m ó­
osób.
ranek izba, Å›piewem dziewczyn i ko ­
wiÅ‚o, że rozumiemv odpow iedzial­
biet. W zruszenie ogarnęło wszyst Zagajając nasze rozważania ob. H
ność jaka spada na nasze barki.
Giekotowa mówi jaki cel będz:e nam
kich. Oczy w zamyśleniu spoglądaj \
Pierwszy rUień kursu dostarczył
po tych ścianach bielonych Antosinej przyświecał w naszej pracy dziecińcu
wszystkim wiele przeżyć. Ze słowami
wej. W ielki w pływ na rozwój ducho
chałupy, przystrojonych dziś tak
piosenki,
i-roczyście i wesoło. Zapatrzeliśm y wy człowieka i całe jego życie ma
okres wczesnego dzieciństwa. Czas
rie na te w ystrzyganki kogutków ,
Uśnij, że mi uśnij
raw i. itp. cudaków i zdaje nam się, ten niestety w wychowaniu dziecka
M atula cię uśpi,
na wsi jest niew ykorzystany. Dziec­
że :esteśmy w dziecińcu, że ino pa-
a tatuÅ› obudzi
Tzeć, a wtargnie tu churma rozeÅ›mia- ko przychodzi do sz.koÅ‚v zaham owa­
pójdziem y do ludzi...
Juch szczęściem dziecek. I śpiewając ne w swoim rozw o;u mimo, ~e wieś
rozchodzim y się do domów.
mutne sÅ‚owa piosenki... - ma bardzo sprzyjajÄ…ce warunki w y ­
Drugiego dnia del. ZwiÄ…zku
Naucz. Polskiego z W arszaw y p. dz
W achtel mówiÅ‚ o rozwoju ducho­
wym dziecka w wieku przedszkol­
nym. Szczególnie z wielkim zaintere­
sowaniem słuchały jego w ykładów
matki, które miaÅ‚y różne wÄ…tpliw oÅ›­
ci co do postępowania ze swoimi
dz:ećmi. W dyskusji zasypywaÅ‚y pre­
legenta pytaniami, na które dr W ach
tel odpow iadaÅ‚ chÄ™tnie i wyczerpujÄ…­
co. Pierwsze to byÅ‚o chyba w dzie­
łach wsi zetknięcie się bezpośrednie
Å‚udzi pracujÄ…cych naukow o nad za­
gadnieniem dziecka, z m atkÄ… prostÄ…
'-obieta yueiską. Dowiedziałyśmy
się. że jeżeli chodzi o badanie uuszy
i rozw oju dziecka wiejskiego, to nie
Jedno za m atkÄ… pÅ‚acze, chowawcze. Dlatego też dzieciÅ„ce na­ w Polsce w tym kierunku jeszcze nie
a w polu jest robota, sze muszą spełniać podw ójną rolę: zrobiono. T o jest ważna sprawa, któ
drugie na gościńcu zapewnić dziecku opiekę gdy m atka ra do-rzała aby ja podiąć. Snułyśmy
i matki nie woła, jest zajęta pracą w gospodarstwie, a n-eśmiałe mvśli, że może i nasza po-
bo to przecież sierota... równocześnie muszą stwarzać jaknaj mo<- na coś by sie zdać mogła.
lepsze warunki dla rozw oju duchowe Nie spotrzeg!vśmy a tu iuż 3-ci
Cieszym y siÄ™ w sercu, że przecie go i umysÅ‚owego dziecka, i nad tÄ… dzieÅ„ korcu PrzybyÅ‚a " o w i prele­
i areszcie zaczyna być inaczej... ostatniÄ… sprawÄ… bÄ™dziemy radz ć na gentka też -Ul. ZwiÄ…zku Naucz. P o l­
skiego p. Knćzrrmrczykówna. Z nią
Ubiegłego lata przy pom ocy Spół naszym kursie.
'
dzielni Zdrow ia w M arkow ej miejs­ Pierwszy prelegent prezes Spół. omawia1-' ' sposoby jakimi prowa-
cowe Koła Kobiet założyły kilka dzie Zdrow ia oh. I. Solarz zastanawiał się r17:ć n a k : r prace w dziecińcu, aby
a~;0 J,0 laknajhard-nei rozwinąć, po ­
ciÅ„ców letnich, które prow adziÅ‚y ko­ nad tym co dobrego lub co zÅ‚ego
jest we wsi w rodzinie chłooskiej - budzić do myślenia itp Zw is kam -
leżanki z Kół M łodzieży  wiciau -
ki N a początku wiele było radość , ;ak to wpływa na wychowanie. W wystawę urządzoną dla kursistek
orz.ez markowskie dziecińce. Tutaj
najlepszych chęci, ale i wiele trudnoś prostych i pięknych słowach przed*
ci do pokonania. Przezwyciężaliśmy stawił nam jak wielki w pływ na -obaczyłyśm y iak pow inno wyglądać
wzorowe urzÄ…dzenie dzieciÅ„ca. obej­
w szystko i dzieciÅ„ce udaÅ‚y siÄ™. Z a­ ksztaÅ‚towanie siÄ™ uczucia, myÅ›lenia
rzałyśmy prace reczne dzieci - vko-
interesowanie i zrozumienie d!a tej ma ten bonafy wspaniały świat przv-
r.ane zeszłego lata w dziecińcu iak
spraw y wzrosÅ‚o we wszystkich oko­ r n jv '« ' iakim żvie czÅ‚owiek i rozwija
" " r ^ m k 1. rysunki, ulepianki z glinu
licznych wsiach. Postanow iono wszÄ™ s;e dziecko na wsi. Jak wiele w w y­
:tp, Ob. H , Ciekotow a zapoznała nas
dzie, że nadchodzącego lata również chowaniu znaczy oddziaływanie w
Str. 14
K OBIETA W IEJSKA Nr \
- książkami, które mogą nam bvć po
mocne w samokształceniu i w pracy
Chory w domu
t dziećmi. Przed wieczorem prredko-
Ilekroć mnie wzywają do ciężko
Przy łóżku chorego postawić sto­
:e w M arkow ej urzÄ…dziÅ‚o przedsta­
chorego, zawsze zastaję przy jego lóż
Å‚ek w takiej odlegÅ‚oÅ›ci, by mógÅ‚ Å‚at­
wienie dla dzieci. W ybrałyśm y sie
ku grono krewnych, kumów, sÄ…sia­
wo ręką dosięgnąć. N a nim herbata
zobaczyć. UjrzaÅ‚yÅ›m y salÄ™ dom u lu ­
dów. Mężczyzni pala, kobiety w y­
z cytrynÄ… lub sokiem, lemoniada, albo
dowego rozbrzmiewającą dziecińskim
grzebują z pamięci różne zdarzenia z
w oda z kom potu.
weselem. PeÅ‚no dzieci. SÄ… i te z dzie­
chorymi. Aż gwarno w izbie od tych
cińców i z młodszych klas szkolnych
Przy ciężko chorych musi ktoś sfa
opow iadaÅ„: jak to ten czy ów choro­
a wszystkie pełne niecierpliwości kie
le czuwać; co kilkanaście m inut zwil
waÅ‚, gdzie go bolaÅ‚o, jak go po róż­
dvż nareszcie będzie to  nasze przed
żać usta, podawać zapisane lekarstwa
nych doktorach wozili i nic nie po­
stawienie". Zaczęło się. Śmieszna his
poprawić na łóżku itp.
mogÅ‚o, musiaÅ‚ umierać. Takie i po­
torią zapustna w której hulają różne
W lecie trzeba tępić muchy, które
dobne pogwarki nie tylko nie p o d ro
cudaki jak bałwan, wiatr, strach na
zatruwają życie choremu, nie dając
szÄ… na duchu chorego, przeciwnie na*
wróble bp. U brana w fantastyczne
mu chwili spokoju. Ponadto muchy
suw a;ą mu najczarniejsze myśli co do
stroje. Uciechy wÅ›ród maÅ‚ych w i­
roznoszą zarazki chorobotwórcze. \X*
swego losu.
dzów co niemiara. M Å‚odzież zaÅ›pie­
oknach umieścić siatki muślinowe, we
waÅ‚a parÄ™ piosenek dzieciÅ„skich, po­ Tyle w okół współczujÄ…cych, życz­
drzwiach prześcieradła, powiesić lepy
ty m rozśpiewałv się i dzieci.
liwych, ale nikt nie pomyśli, że może
lub rozłożyć trutki.
Nareszcie i dziecko chÅ‚opskie bÄ™­
męczą chorego takie rozmowy, że w
dzie miaÅ‚o swoje szczęśliwe dzieciÅ„s- O ddaw anie moczu i stolca pow in­
izbie zaduch, a od m achory aż dech
two myślimy rozradowane. no sie odbywać przy lub na łóżku do
zapiera i zdrowego głowa rozboli, a
O statni dzień kursu. D r Ciekot nocnika albo specjalnego basenu. O d
cóż tu mówić o chorym, który ma go
z m arkowskiei Spółdzielni Zdrow ia chodów, o ile to jest choroba zakazna
rączkę a jeszcze i słabe serce.
w ykÅ‚adaÅ‚ o zdrow iu fizycznym dziec (d ur brzuszny, czerwonka), nie w yle­
Leży sobie taki nieborak i myśli,
Å‚-a i o higienie Ä…v dzieciÅ„cu. Po po­ wać do ustÄ™pu tylko do specjalnie wy
ze iuz nie wiele mu się na tym świe
Å‚udniu ob. Z. Solarzowa z Uniw.
cie należy, z rezygnacjÄ… oczekujÄ…c le­ kopanego doÅ‚u i przysypyw ać wap­
Gackiego omawiała sprawę imprez
nem i ziemia. G dy chor'/ nie ma stol­
karza.
dziecięcych. Prelegentka zwróciła
ca przez kilka dni, itrzeba zrobić lewa­
Kobiety! w y jesteście najlepszymi
nam uwagÄ™, że przy urzÄ…dzaniu wi­
tywę lub dać na przeczyszczenie, o ile
pielÄ™gniarkami chorych w swoim do­
dow isk dziecięcych zwłaszcza z dziec
lekarz inaczej' nie zarzÄ…dzi.
mu! Pamiętajcie, że wyleczenie zalezv
kiem przedszkolnym trzeba być bar­
nie tylko od lekarz* ale w dużej mie­ Nie boimy siÄ™ wody. dbajmy o
dzo ostrożnÄ…, aby nie wvpaczvć cha­
rze od dobrej i starannej pielęgnacji czystość chorego. Nie tylko można,
rakteru dziecka. D oroÅ›li muszÄ… pa­
chorego.
ale należy go mvć bez obawv przeziÄ™­
miętać, że dziecko nie no to jest, abv
bienia. o ile w m ieszkaniu bÄ™dzie cie­
Chory wymaga spokoju  to
go bawić, bo w ten sposób w yrzÄ…­
pło. Cale ciało vwcierać ręcznikiem
pierwsza zasada, o której nahży pa­
dzajÄ… dziecku krzywdÄ™.
zmaczanym w wodzie z octem a n o ­
miętać. M ęczy go hałas, głośna rozmo
N a tych rozważaniach kurs został
tÄ… m do sucha. T ak samo należy ka­
wa, trzaskanie drzwiami itd. Chore­
zakończony. Z uczuciem szczerej
pać chore dzieci i niemowlęta. bvlebv
go trzeba utrzymywać w pogodnym
wdzięczności dlla inicjatorów kursu
woda nie była zbv+ ciepła a kąpiel
nastroju, dodawać mu otuchy, pocie­
prelegentów i kobie* m arkowskich,
długa. W nrz-madkach wątpliwych,
szać jeśli zbyt sie przejmuje swym
które nam tak żvczli\vie udzieliły goś
zwrócić sie do lekarza.
cierpieniem. Nie wolno w jego obec­
cinv rozjechałyśmy sie do domów.
ności opowiadać smutnych rzeczy o
Te czterodniowe rozważania daÅ‚v N a zakoÅ„czenie kilka słów o ste­
chorobie, Å›mierci, zmartwieniach do­
nam wiele wiadomości o dziecku i powaniu bez porady lekarza zabiegów
mowych. Odwiedzać chorego można
pozwoliły nam uświadorwć sobie iak leczniczych.
wtedy, gdv lekarz pozwoli, ale poić*
ważna sprawą jest kształcenie duszy
Przy bólach w brzuchu, zwłaszcza
dyńczo i krótko.
dzieciecej.
gdy sÄ… umiejscowione po prawej stro­
Nie wolno odwiedzać chorych ra=
HeLa Swietlikćwna
nie i poÅ‚Ä…czone z wym iotam i i go­
kaznych.
rÄ…czkÄ… nie wolno dawać na prze­
Izba, gdzie chory leży, ma być
czyszczenie. Może bowiem być za­
CIEŻKIE Z A D A N IE
ciepła, często przewietrzona, a nie pe!
palenie wyrostka robaczkowego (Å›le­
Nauczycielka na lekcji rysunków
na zaduchu, że s:ekierÄ™ m ożnaby po­
pej kiszki). W tym wypadku tylko
daje dzeciom takie zadanie.
wiesić.
spieszna operacja w ciÄ…gu pierw­
  K ażdy z was niechaj narysuje
Aóżko wygodne codzień prześciu
szych 2 dni zdoła uratow ać od
czvm chce być gdy urośnie.
lane. Chorego trzeba podtrzym ać, al­ Å›mierci lub dÅ‚ugiej ciężkiej choroby.
Dzieci rysują. Chłopcy lotników, P rzy bólach w piersiach, kaszlu,
bo przenieść na drugie łóżko w czasie
m arynarzy, kowali, dziewczęta, k**aw gorączce, nie zawsze dobrze robią
prześcielania. Ciężko chorym trzeba
bańki, tak często na wsi stosowane.
cow-e przy maszynie, gospodynie przy
zmieniać kilka razy na dzieÅ„ DoÅ‚oże­
W idziałem b. ciężki krwotok płucny
kuchni itd. nie. gdyż mogą się porobić odleżyn' .
po postawieniu kilkudziesięciu ban ek.
Jedna dziewczynka nie rysuje tyl­ CaÅ‚e ciaÅ‚o chorego należy codzieÅ„ wy
OkazaÅ‚o siÄ™, że byÅ‚a w tym przypad­
ko siedzi bardzo zamyślona wreszcie trzeć ręcznikiem zmaczanym w letniej
ku gruzlica pÅ‚uc. N atom iast w wy­
wodzie z octem. Okolice krzyża, Å‚o­
zaczyna płakać.
padku gdy niema polepszenia na
 Co tob :c Zosiu?  pyta nau­
patki, jako narażone na naiw iększr
gruzlicę, bańki znakomicie łagodzą
czycielka ucisk, rozcierać spirytusem . Zęby i ję
dolegliwości piersiowe.
Bo ja chce być mężatkÄ… i nie v iem zyk każdego dnia oczyÅ›cić szczotecz­
WÅ‚. Ciekot lekarz
jak to narysować. ką i sodą lub proszkiem do zębów.
K O B IE T A W IE JS K A _______________________________________ Str. 15
Kobiety ratujmy swoje zdrowie
G dy s>Ä™ zastanowimy nad tyn:.
waż natychmiast kiedy zerwała się nie mam już matki, a rodzina daleko
<*o jest głównÄ… przyczyna tak roz­
po porodzie, choroba jej nie chyciÅ‚a, odpowie niejedna, jest na to rada ko­
powszechnionych na wsi chorób k o ­
to też nie da sobie wytłomaczyć że biety, przecież możemy organizować
biecych, to zobaczymy, że są one wy*
tu, a nie gdzieindziej należy szuka.'
sobie same pomoce i każdej rodzącej
mkiem braku uÅ›wiadomienia i nied­
przyczyny. Czasem po pierwszym n
zapewnić wyrękę w gospodarstwie
balstwa w śród samych kobiet. Zdro-
rodzie, po drugim, w szystko dobrze,
po porodzie przez 9 dni. Zorganizo
wia swojego które jest ,iak Potrzeb-
ale potem za 3-cim, 4-tym dzieckiem
wać pomoc uczciwa i rzetelną, ażeby
ne każdej matce i gospodyni me sza
zaczynają się rozmaite dolegliwości,
położnica i jej rodzina mieli przez
nujęmy.
bóle w krzyżach, opuszczenie żoÅ‚Ä…d­ ten calv czas ugotow anÄ… strawÄ™ i
Głównym zródłem naszych dolcy
ka, opadame, a nawet aż wypadanie
i oniekę, aby dzieci były zdrowe i
iiwości kobiecych na które często po
macicy itn.
czys.te. 'fSmF
tem płaczemy całe życie  jest przed
Cóż dziwnego, że kobieta taka sta
Położnicy damy w spokoju v
wczesne zrywanie się z łóżka po po-
ie się coraz słabsza, że siły ia opusz-
łóżku wydobrzeć, ażeby cały jei orga
rodzie.
czaia, czuje siÄ™ chora, nieraz zapada
nizm wrócił do równowagi.
W iem y o tym, że w tedy należy
na gruzlicÄ™ i inne choroby bo orga­
Prawda, że każda z nas ma sw o­
S a nawet 9 dni leżeć, aby dać ^woic
nizm już jest wycieńczony i mniej od;
je obowiÄ…zki, ale tyle czasu, a po­
ov
mu organizmowi wypocząć, ale w ży pornv. Cierpi nie tylko ona sama
ratować swoja sas;adkę, zna:dzie
ciu do tego się nie stosujem y. Już w ale dzieci dom gospodarstw o, bo
przy dobrych chÄ™ciach napewno. Je­
kilka godzin, a najdalej 2 3 dni po w szystko jest zaniedbane tam gdzie
śli ustanow im y kolejkę, to żadna nic
m atka i gospodyni choruje. A często
urodzeniu dziecka położnica wstaje z
będzie przeciążona, a razem spełni
łóżka i bierze się do roboty. Mąż i potem i mąż zniechęcony ia opuszcza
mv dobry uczynek. Ileż to czasu stia
idzie do innych.
dzieci potrzebujÄ… przecież strawy g o ­
tirpy na samo gadanie bezowocne
Same jesteśmy sobie w dużęi mie
towanej, krowę trzeba nakarmić i na i
przechodzÄ…c tylko odwiedzić chore­
rze winne, gdyż za wczesne wstawa­
poić wyprać bieliznę, pieluszki, i cale I
go. W spółczucie okazane czynem,
nie przy porodzie, zawczesne pory-
go gospodarstw a doglądnąć, wszyst-
podbije serce najbardziej. W razie
wanie s;e do robótty może spow odo­
ko na jej głowie, bo znikąd pomocy I
uieszczęścia drudzy nas również po
wać różne zaburzenia chorobowe
niema i nikt jej nie wyręczy. O to
ratuia.
głównie w narzÄ…dzie rodnym . D late­
przyszły w odw iedziny kum oszki i
go lepiej odżałować te pare dni i być W iecej dbajm y kobiety o swoje
sąsiadki, ale nie noto żeby norato-
zdrową. Jesteśmy za biedne. abv -drow ie.
wać chwiejÄ…cÄ… sie na nogach kobie­
chorować.  Dobrze tak mówić, ale co
tę, której ciemno aż w oczach iobi się
M arkowa.
mam zrob ć kiedy n;e ma mnie ktc
z osłabienia. O nie, to im do głowy
zastąpić w domu, i gospodarstwie Balawejdrowa. Aniela
nie nrzyjidzie, przygnała ich tu ino
babska c ekatwość żeby sie wywie*
dzieć jak ten połóg się odbvł, czy
bardzo i długo cierpiała, i czy ja ak-
ORDOWNIK MATEK
szerka dobrze wysmarowała. T o sir.,
rowanie uw alajÄ… kobiety u ras za Zawsze byli, sa i dziÅ› cisi pracow ­
Dzisiaj, kiedy ludzkość żyje w sta­
nicy, którzy złożyli ludzkości dary
najlepsze lekarstwo po porodzie i w '(
Å‚ym pogotow iu wojennym, uwielbie­
swęgo talentu, ofiarowali wszystko
m agają od akuszerek, ażeby je maso*
niem o aczani sa przede wszystkim
cc mieli w sobie najlepszego, aby
wały. Przesad ten pozostał z tvch cza
wielcy wojownicy, sławni wynalazcy
nieść człowiekowi dobro i szczęście.
sów kiedy iezcze nie było akuszerek
których odkrycia mogÄ… być przydat­
Umierali bardzo często zapomniani,
tylko babki, one to tym sm arowa­
ne w krwawych zapasach miedzy n a ­
wyszydzeni w nędzy; dopiero jak .ch
niem noÅ‚ożnice  leczyÅ‚y", i choć po­
rodami. Z wielkim naprężeniem Å›le­
nie stało, oceniono wielkość praw d
tem zaraz po porodzie wstała to i tak dzą nieustannie wszyscy, czy rychło
i myśli, które głosili.
now iadaia  nic jej nie byÅ‚o". Leżenie rozpÅ‚omieni sie nad Å›wiatem pożo­
no porodzie uważa sie za niedoÅ‚Ä™stwo ga wojenna i czÅ‚owiek rzuci siÄ™ prze­
Byli między nimi i tacy, którzy
alb r rozpieszczenie do którego nie ciw czÅ‚owiekowi z niszczÄ…cym narzÄ™­
pracowali nad tym jak uchronic
wolno sie nrzyznawać. 1 choć nie­ dziem Å›mierci w dÅ‚oni. M imowoli
człowieka przed śmiercią. Jednym z
jednej dobrze sie w gÅ‚owie krÄ™ci, no narzuca sie pytanie, czy zawsze lu­
nich, którego imiÄ™ wszystkim kobie­
gi sie uginaja wstaje i k zÄ…ta siÄ™ k o ­ dzie wysilać bÄ™dÄ… swój mózg, ge­
tom szczególnie winno być znane i
lo komina, choć nawet je-t kom u za­ niusz swoich myÅ›li na to, jak sie sku­
drogie, był zmarły 75 lat temu lekarz
stÄ…pić ja w robocie. A 1* coky sÄ…siad­ teczniej niszczyć wzajem nie? Cze­
-
węgierski Semmelweis. W yróżnił się
muż nie pracują nad wynalezieniem
ki powiedziały, toć przecie jedna
tym. że gorÄ…co pragnÄ…Å‚ przyjść z po ­
przed drugÄ… przechwalajÄ… sie jak to i pogÅ‚Ä™bieniem sposobów w spółdzia­
mocą matkom rodzącym i uchronić
ona zaraz no urodzeniu wstała. Cia- łania między narodam i świata?
je przed śmiercią. O n to pierwszy
n o na chleb zamiesiÅ‚a obiad zgoto­ Ach, w yrw ijm y siÄ™ na chwile z te­
znalazÅ‚ prosty sposób zwalczania go­
waÅ‚a i nic jej nie byÅ‚o. go strasznego przygniotu, lÄ™ku o ju­
rączki połogowej (zakażenia krwi).
Tak ale zapytajcie jej czy iest żdro tro, zapomnijmy o kÅ‚opotach co­
wa to okaże siÄ™, że coÅ› jej tam z daw dziennego dnia' siÄ™gnijmy myÅ›lÄ… da­
A była to w ówczesnych czasach
na dokucza, niewiadomo skad ta cho
lej. a odnajdziem y wiarÄ™ wczowieka straszna choroba zabierajÄ…ca tysiÄ…ce
roba siÄ™ przyplÄ…taÅ‚a itn... Ale ponie­
która nas pokrzepi.
fiar z poÅ›ród mÅ‚odych kobiet. N au ­
Str. 16
KOBIETA WIEJSKA Nr 1
\ " "
ka. nie znała istotnej przyczyny tej
przybierała rozmiary. że trzeba było
znalazÅ‚ przyczynÄ™ Å›mierci tych tysiÄ™­
choroby i nie umiała z nią walczyć. zamykąć szpitale położnicze.
cy nieszczęsnych kobiet. Ale jakże
W kwietniu 1844 r. a więc 95 lat
strasznie wstrzÄ…sajÄ…ce byÅ‚o to o d ­
tem u rozpoczÄ…Å‚ dr. Semmelweis pra­
Poszukiwanie ratunku krycie. O to lekarz, który przed chwi­
ce iako m Å‚ody lekarz na oddziale p o ­
la ukończył krajanie zwłok, bądz ja-
Semmelweis nie m ógł przyzwyczaić
Å‚ożniczym w jednym ze szpitali wie­
' aÅ› operacjÄ™, szedÅ‚ potem do poÅ‚oż­
siÄ™ iak inni lekarze do w idoku m Å‚o­
deńskich. Pełen dobrei w iary zaczai
n y , badał jej narządy rodne i na
dych um ierających matek. Zamęczał
asystować kobietom, kiedy przecho­
'ekach swoich przenosiÅ‚ zarazki go­
swoich przeÅ‚ożonych, starych p rak ­
dziły piekło pierwszego porodu...
rączki połogowej.
tyków , dociekaniami przyczyn tego
opuszczał je wycieńczone bólem, ale
Zauważono, że umierały głównie te
strasznego stanu. N iestety nauka ów ­
-aróżow ione i piÄ™kne szczęściem m a­
kobiety, które rodziły poraz pierw-
czesna nie miała odpowiedzi. Nie
tek, które m oga tulić do piemi i nie­
wiedziano, że zakażenie krwi w yw o­ - m iaÅ‚y ciężkie porody i musiaÅ‚v
ście swói drobiazg... M inełv dwa
być badane wewnętrznie przez leka-
łują zarazki ropne, które znajdują się
dni... tu i tam na sali szpitalnej ru­
~rv. Te, których lekarze nie badali,
wszÄ™dzie w otoczeniu a gdy do­
mieniec szczęścia przybiera ponurą
unikały śmierci. Lekarze wiec byli
stanÄ… do krw i powochijÄ… chorobÄ™ i
barw Ä™ czerwieni, znak silnei gorÄ…cz­
nieświadomymi sprawcami śmierci.
óerć. Ale zarazki zostały odkryte
ki. Po upÅ‚ywie trzech dni...  Sem­
wiele lat pózniej. Semmelweis i Ale nie wiedziano, iak wspomnia-
melweis w zdryga siÄ™ sÅ‚vszac iak czu­
%m. nic o istnieniu zarazków. Ręce
współcześni mu uczeni nie domyśla-
Å‚e sÅ‚owa, szeptane do dzieci, przery­
-rzed badaniem m yto w wodzie z
sie ich istnienia.
w a iek bólu, który szarpie wnętrze
mydłem, takie mycie było iednak
Z pasją oddał się dr. Semmelweis
chore! matki.  Niema obawy, wszy­
nie wystarczaiące, gdvż nie zabiiało
badaniom . BadaÅ‚ trupy zmarÅ‚ych po ­
stko będzie dobrze"  mówił wte-
*vch strasznych zarazków.
łożnic, szukając w ich spalonym go-
dv do chorych i co raz mocniei bvł
D opiero dr. Semmelweis zrobił
~zka ciele odpow iedzi na droczÄ…ce
r.mekonany. że kłamie, pocierzaiac je
w nialne i bardzo proste odkrycie, że
pytanie. Potem biegÅ‚ na oddziaÅ‚, do ­
 " ł- n sposób.
dawał otuchy cierpiącym niewiastom ' m usi zniszczyć na swo:ch re-
Kobiety patrzyły na nieuo z lekiem
t najm niejszy ślad ropy. T sam
badajÄ…c je, czy bliski już czas roz­
 iezyki ich były suche, kiedy błaga-
--'- ma nadzwvczai starannie nrzed
wiÄ…zania.
t r> wode. zawsze o wode I Wiko o
- -laniem oołożnic mvć rece. Mvi e
wode. Starał sie uśmiechem zbvć ich A kobiety umierały... dochodziło
%'--ero w wodzie z m ydłem, a pn+ero
nrzerażenie. gdy naciskał nuls którv tego, że na 100 porodów było ?0
'ze zanurza ie w wodzie z chlor-
b;ł szybciej, coraz szvbcie: i coraz zgonów. N ie widać było -wyjścia z
p wannia. k tó ry iest silnym Å›rod­
tego błędnego koła.
"Kbiei, aż wreszcie nie dało go sie
kiem odkaz,aiacym.
iuż wyczuć.
D opiero przypadek pom ógł zrobić
Wyśmiew.aia sie koledzy lekarze,
Cztery dni... Semmelweis ciÄ…gle je­
genialne odkrycie. O to pewnego
- udenci, sÅ‚użba z nrzesadnei czysto­
szcze Å‚udzi je i ukryw a prawdÄ™. wv-
dnia dow iaduje siÄ™ dr. Semmelweis
Å›ci Semmelweisa. nazywaj a +o dzi­
ow+uiac nieszczęsne o imiona niemo-
że jego kolega lekarz zmarÅ‚ na zaka­
wactwem i t. u . Ałe iuż w krótkim
'" 1' + abv nie okazać przerażenia na
żenie krwi, zadrasnąwszy sie nożem,
Semmelweis osia-a nadziw -
%r dok Web S7.czególnvch błękitno

G órvm krajaÅ‚ trupa. W tym m omen­
"--o w yniki. Śmiertelność u a iezn
fioletowych plam. które w vsfenttVa
cie, kiedy siÄ™ o tym dowiaduje, bÅ‚y­
1J-'ia1e snada nndaitme N.a 100 ro*
jeb rekach i nocach. Także ciężko
skawicznie zrozumiaÅ‚ w szystko. Z ro­
J-^r-^ch umiera -"ż tue "i0 i'a;- unrze-
natrzeć na ich w oskow e tw arz % s?n-
'
zumiał. że to jad trapi, który dostał
dnio, a +'dko iedua kobieta.
szentu b1advch wara'- ..Tuż L>-
sie .z noża przez rankę do krwi, wv-
; i ból ustał praw ie zupełnie. -1ok- -'Jał śmierć organizmu. Nareszcie
Semmelweis dow iódł -<* nrzez
'  . O dw racał twarz,  b-z ukrvć
rwyczaine odkażenie r a t środkiem.
-rp nimi newność, że ta e m n w ?
 taare groszy m ożna kim*r w
iuż dobroczynna przepowiednia K AOPOT -try^ece, m o żn a  r e - r " - n n C ^ n im /
/" Werci.
-.-trone nrzed śirne>via. dzwsmtkuia-
Pózno w noc stukają do drzwi,
ezasie sw e-o nobytu w szmtalu
n n g e z tyle w ieków nieszczęsne
ne nrzestrzeni 7 lat dr. Semmelweis gospodyni otwiera w m roku stoi czte
.

' %'tM.
'""-dział, iak kobiety marły masowo.
rech pijanych mężczyzn.
8emmelweisowi1 świat naukounr y
Nieraz cały rzad łóżek na se " nad^ł
lekarski odrazu m - uwierzył. Z bvt
 Czego chcecie zapytuje ostro.
-
yfiera yo raczki Połogowe i W ied-
uroste i straszne b-do +o odkrurie.
 W y... wy... baczcie... czy wy nie
nvm W ik o r 1R46 w Wmże szpitalu
Zastanow iło to ied n a t wielu, noku*
zm-rlo 451 oołożnic.
jesteście Karpielowa
dziÅ‚o do badaÅ„ i powoli wszyscy le­
*f*o samo działo sie na caly~. świr-
Ja  a czego?
karze na całym świccie przyjęli jego
"ie Położnice umierab- w dziesiat*
dady.
 Jeden z nas... wasz... mąż... ale
(~y, npwWn o n
mv nie wiemy... który...
v' ,a gorączki nołogowe' tak straszne H . Ciokotowa
Prenumerata   Kobieta Wiejska"  wynosi: kwartalnie V  zt półrocznie 2  zł rocznie zł 350.
CENNIK OGAOSZEC : cała stron.  200  zł  /a str- 100  zł  V8 str.  50 zł.  Za treść ogłoszeń Redakcja n ie odpowiada.
Redaktor i Wydawca : HANNA CIEKOTOWA
Adres Red. i Adra.:  K o b ieta W iejsk a" , M ark ow a k /A a ń c u ta , S p ó łd z ie ln ia Z d r o w ia . Nu m e r Ro zrach un ku 1.
Drukarnia Literacka Kraków, PI. Zgody 4. Telefon 185-18.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kobieta wiejska39 4
Kobieta wiejska39 3
Kobieta wiejska39 2
Kobieta wiejska39 5
KOBIETY WIEJSKIE A PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ
wiatem rzÄ…dzÄ… kobiety Big Cyc txt
Dlaczego kobiety nie osiÄ…gajÄ… orgazmu
Niezbędnik kosmetyczny każdej kobiety(1)
Przywództwo kobiet bariery i prognozy na przyszłość
Jak uszczesliwic kobiete
Talizman Venus lub sposób na kobietę
Kobiety sÄ… gorÄ…ce Norbi
linux kobiety

więcej podobnych podstron