WPROWADZENIE 9
bądź to skupionymi na próbach uczynienia z nich świadomych, dojrzałych odbiorców tego, co już istniało. Dostrzegli to i wykorzystali animatorzy kultury masowej, wypuszczając na rynek dużą liczbę dzieł zaspokajających potrzeby estetyczne, narracyjne i fabularne nowej publiczności. To był początek trwającego do dziś okresu prosperity kultury popularnej: producenci należących do niej wytworów zarabiali ogromne pieniądze, co, obok oskarżeń o dewaluację literatury (opartych na przekonaniu, że publiczność powinna podążać za autorem, a nie autor za publicznością), stanowiło jeszcze jeden powód do krytyki ze strony przedstawicieli elit kulturalnych, dla których działalność artystyczna wiązała się przede wszystkim z wymiarem duchowym, a nie ekonomicznym.
Ten podział - na kulturę „wysoką” i „niską” - oraz jego konsekwencje, ujawniające się m.in. w specyficznych sposobach formułowania wypowiedzi na temat tekstów reprezentujących jedną lub drugą grupę utworów, przetrwało w pewnych kręgach badaczy i krytyków do dziś. Nawet część odbiorców (którym świadomość taką zaszczepia przede wszystkim szkoła) zdaje sobie sprawę z istnienia owego podziału i ukrywa swoje preferencje lekturowe (literackie, filmowe, muzyczne etc.), nie chcąc, by uważano ich za osoby o złym smaku, sięgające po to, co przeznaczone dla „człowieka masowego”[3]: tak głęboko podział ten jest zakorzeniony w naszym myśleniu o tekstach kultury, o kulturze w ogóle.
Odnoszę się tu przede wszystkim do polskich zwyczajów w tym względzie: granice pomiędzy kulturą „wysoką” a „niską” (których zachodni świat nauki w kulturze ponowoczesnej już praktycznie nie dostrzegaj], ewentualnych linii separujących poszukując gdzie indziej, np. w immanentnych cechach konkretnych dzieł gatunkowych, pozwalających na określenie, czy dany tekst jest wartościowy w obrębie reprezentowanej przez siebie konwencji, czy nie) uważa się u nas - nawet jeśli nie wypowiada się tego wprost - za istniejące i obowiązującej]. Ignoruje się takie prace, jak choćby Zrozumieć kulturę popularni} (Under-standing Popular Culture, 1989, poi. 2010) Johna Fiskego, w której autor stara się ukazać podstawowe „założenia” kultury popularnej i wynikające z nich konsekwencje, a która mogłaby zmienić sposób postrzegania wytworów tej kultury przez krytyków[6]. Dotyczy to również mło-
[3] J. Ortega y Gasset, Bunt mas, przeł. P. Niklewicz, Muza, Warszawa 2002, passim.
[4] Należy zaznaczyć, iż zachodnie literaturoznawstwo i badacze zjawisk kultury od początku mieli znacznie bardziej elastyczne podejście do kultury popularnej i jej produktów niż badacze polscy czy ci z późniejszego kręgu krajów tzw. demokracji ludowej. Jak pisałam we wstępie do wcześniejszego tomu (Literatura i kultura popularna. Badania i metody, red. A. Gemra, A. Mazurkiewicz, Pracownia Literatury i Kultury Popularnej oraz Nowych Mediów, Wrocław 2014), wynikało to m.in. z uwarunkowań politycznych, systemowych (ustrojowych) i rynkowych. W Ameryce Północnej istotny był również element socjologiczny - na stratyfikację społeczną i jej podstawy wpływały inne czynniki niż na Starym Kontynencie.
[5] Jest to widoczne w wypowiedziach badaczy czy krytyków, zaliczających omawiane przez siebie utwory do przeznaczonych dla masowego odbiorcy, bo są one schematyczne, konwencjonalne, mieszczące się w regułach gatunkowych etc. Świadczą o tym również obowiązujące u nas, wynikające z poetyki normatywnej, podziały genologiczne, dostosowane do „czystych” gatunków oświeceniowych.
[6] J. Fiske, Zrozumieć kulturę popularną, przeł. K. Sawicka, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2010. Szczególnej uwagi, zwłaszcza z punktu widzenia filologa, wart jest rozdział Teksty popularne (s. 107-131).