94
tanie to istotnie jest nieuniknione; ono panuję nad znaczną częścią tego, co w dzisiejszem znaczeniu darwinizmem zowiemy.
Jednakże trudno zaprzeczyć, że jest to nowe pytanie, istniejące samo przez się.
Możemy przyjąć wszystkie wyżej wyłożone fakta, począwszy od ameby do człowieka, a jednak sądzić, że do tej pory nie wiemy nic pewnego o prawach, rządzących rozwojem. Możemy spokojnie przyznać, że o powstaniu i prawach życia wiemy dziś jeszcze zbyt mało, by wolno nam było domagać się zupełnego wyjaśnienia praw rozwoju życia, wystarcza nam, że widzimy gotowy wytwór tego rozwoju i nieprzerwany łańcuch stworzeń od ameby do człowieka.
Jeśli już nie zajdziemy tak daleko, to conajmniej wyznać musimy, że wszystkie nasze domysły, dotyczące tych praw, tymczasem wobec dzisiejszej wiedzy mogą być tylko luźnemi, zmiennemi hypotezami, podlegającemi krytyce i sprostowaniom. Niestety nieraz i z tego położenia rzeczy nie zdajemy sobie sprawy.—Nieraz słyszymy, że dziś „dar-winizm11 upada. Rozprzęga się on—jak mówią—wśród przeciwieństw poglądów między specjalistami, wkrótce z jego pierwotnych zasad kamień na kamieniu nie pozostanie. Twierdzenie takie uważać należy że lekkomyślną niedorzeczność poty, póki chodzi o główny zarys faktów, tutaj wyjaśnionych, o połączenie wszystkich istot żyjących w jedno naturalne drzewo genealogiczne, w którem i człowiek sam bez reszty się mieści. Przeciwnie takie uszeregowanie faktów z dniem każdym staje się coraz bardziej niezwalczonem i niezachwia-nem, i można je śmiało wśród ludu rozpowszechniać, jako nienaruszalny dorobek badań naukowych. Prawdą jest tylko to, co zresztą wcale dziwić nie powinno, że istotnie poglądy nasze na istotę praw rozwoju są chwiejne i niedostatecznie uzasadnione. Jeżeli ten ściślejszy i dodatkowy dział brany bywa za jedno Z darwinizmem, tłumaczy się to może okolicznością, iż właśnie Darwin zapuszczał się takie i w spekulacje, dotyczące tych praw. Jednakże ci, co o tych kwestjach piszą za lub przeciw i in-