— 12 —
kiem innego świata: jest to niby sen o jakiejś obcej planecie. A jednak w tej trzeciorzędowej epoce już żył na ziemi człowiek.
Nie wspomina o tern żadna pieśń, ani żadna powieść bohaterska. Tam jednak, gdzie milczy podanie, kronika świadomej ludzkości — przemawiają do nas kamienie.
Już w ciągu epoki czwartorzędowej tradycje ludzkości rozpływają się w pomroce wieków. W najodleglejszej chwili milkną nawet najstarsze podania piśmienne Chińczyków, Babilończyków i Egipcjan. Tracimy ślady pisma, a z niem i ostatni bezpośredni dźwięk z kolebki ludzkości. Jednakże z poza tej granicy piśmiennych pomników mamy jeszcze zabytki ważnego wydarzenia, wyraźnie wyryte w kamieniu. Tern wydarzeniem była wielka epoka lodowa. W ciągu tysięcy lat piętrzyły się nad Europą i Ameryką olbrzymie masy lodowców. Stada mamutów, wielkich słoni, okrytych czerwonem futrem, chroniącem je od zimna, pasły się na wybrzeżach tych lodowrców, jak dziś piżmowce i renifery w okolicach podbiegunowych. Z tych czasów doszły do nas również niewątpliwe ślady istnienia ludzi.
W piaskach, które pozostawały, gdy lodowce topniały, w jaskiniach, wydrążonych w skałach wapiennych przez strumienie spływających wód, dochowała się prosta, gruba broń kamienna, którą posługiwał się człowiek pierwotny, polując na mamuty. Na ścianach takich jaskiń odkryto we Francji kolorowe obrazy, na których człowiek z epoki lodowców bardzo wyraźnie nakreślił postać mamuta. Dokładność tych obrazów możemy dziś jeszcze sprawdzić, ponieważ w lodach Syberjf odnaleziono dobrze zachowane trupy mamutów ze skórą i sierścią. Odszukano również czaszki i kości ludzi ówczesnych, i dzięki temu dziś mamy o nich dość jasne wyobrażenie, jakkolwiek wszelkie ustne czy piśmienne podania dziś żyjących narodów ucywilizowanych zupełnie ich pamięć zatraciły, a nawet najwznioślejszy symboliczny obraz powstawania kultury, Biblja, nie czyni o nich nigdzie najmniejszej wzmianki.