TARŁOWIE. 181
wyrażać o biskupie, kanonik nie warchoł ani z tępą głową. Utem-perować przecież nieco należy to zdanie mistrza Lubelczyka.
Biskup Tarło nieprzejednanym nie był. Ze Starzechowskimi np. wcałe się nie gniewał, owszem najprzyjaźniejsze z nimi zachował stosunki; tak z proboszczem przemyskim, Janem, który miał
przecież dwie fary, lubaczowską w dyecezyi chełmskiej i krośnień-
#
ską, jak i z samym X. arcybiskupem lwowskim. Mimo incydentu w sprawie Orzechowskiego, przekazał mu testamentem srebrną swoją kurwaturę czyli laskę pasterską (pastorał), którą znów tenże na cześć Boga i chwałę Maryi Panny a za spokój duszy ś. p. biskupa Stanisława Tarły, darował po wieczne czasy swemu kościołowi w ręce kapituły, zaraz w r. 1547, na sesyi jej jeneralnej w le-cie (nazajutrz po św. Trójcy, 6 czerwca). Nie dość na tern. Lwów nad Przemyśl biskup Tarło ze wszystkiem przeniósł swą wolą ostatnią. Arcybiskupa lwowskiego, Piotra Starzechowskiego, ustanowił głównym swego testamentu egzekutorem, obok swego brata Pawła, z sędziego natenczas wojskiego ziemi lwowskiej, z którym razem uczył się, jak wiemy, w szkole Jagiellońskiej. Księgi aktów konsystorza lwowskiego dają o tym testamencie wiadomość, niestety osnowy jego nie przywodzą. Częściowo ją zastępuje przede-wszystkiem protest dwu innych braci rodzonych, Jana i Gabryela, z roszczeniami do majątku ruchomego po zmarłym, do jakiego przyszedł w służbie królewskiej i na urzędach w Kościele; liczyli go w pierwszej na blisko 12000 dukatów węgierskich w złocie, na drugich do 13000 złp., równego się w nich domagając udziału tytułem wszelkich praw obowiązujących, lecz szczególniej kosztów, wyłożonych na wykształcenie jego z majątku ojcowskiego, tudzież własnych świadczonych mu usług i dobrodziejstw. Przywiodło się już powyżej ten akt w brzmieniu dosłownem dla dokumentalnych w nim wiadomości genealogicznych i biograficznych. Widocznie nie dosyć, jak sami pragnęli, nieboszczyk o nich pamiętał i na legatach nie chcieli poprzestać; starszemu swemu bratu, obdarzonemu pewnie najwięcej, zazdrościli, i by czego nie ukrył przed nimi, pilnie go strzegli, żądali zdania sobie spraw}' z rozdawnictwa wszystkich zapisów i wogóle z wykonania całego testamentu. Już w pierwszej zaraz chwili wystąpili z protestem w samych dobrach biskupich, w Brzozowie i Radymnie, ponowili go we Lwowie przed urzędem konsystorskim wobec mistrza Jana z Tucholi, jako ofi-cyała generalnego i komisarza, wydelegowanego ku temu przez arcybiskupa (31. III. 1 545). Umyślnie obaj bracia zjechali na to do Lwowa i przyjęli zatwierdzenie urzędowe testamentu, dopełnione jeszcze przed dwoma miesiącami w tymże konsystorzu na prośbę