Ignacy Rzońca (1878-1910) Na barykady (koniec XIX w.)
Nie wiadomo, kto właściwie na te barykady wzywał, autorstwo Rzońcy nie jest pewne, ale wezwanie do roboczego ludu powtarzano często, głośno i z zapałem. Zwłaszcza krótkowersowy refren brzmiał mocno, a zapowiedź miotania w dal iskier przez właśnie kutą stal miała też wymiar metaforyczny, że przypomnę tu formulę Kwintusa Rufusa o płomieniu z iskry, powtórzoną przez Odojew-skiego na początku XIX wieku, a potem użytą przez Lenina w wiadomym celu.
Młoty w dłoń. Liczby gramatyczne na ogół odpowiadają rzeczywistości prosto. Jak czegoś wiele, to mnoga, jak jedno, pojedyncza. Ale czasem jest inaczej, pojedynczo nazwany wróg na przykład może być naprawdę mnogi, a o jednym zamiarze da się powiedzieć jako o zamiarach. Tu na pewno dłoń nie może być jedna, nawet jednemu człowiekowi trudno jeden ciężki przecież młot jedną chwycić dłonią. Co dopiero lianę młoty. W takich wezwaniach to grama-tyanie usprawiedliwione, nie możemy wzywać do chwytania jednego młota przez lud roboay, a dłonie z bronią się nie zrymują, bo broń musi być gramatyanie pojedynaa.
Wśród wielu ideologianych opozycji, takich jak poaątek - koniec.
miecze i lemiesze. Nie pamiętamy dziś dobrze, że lemiesz to była aęść pługa, a wielu nie pamięta nawet, co to był pług, ale wiemy, że miecze to walka, a lemiesz to praca. Lemiesze przekuwało się w razie potrzeby na miecze, co mamy już w proroctwie Izajasza, a z pałaszy skrwawionych swobodni oracze mogli potem czynić z powrotem lemiesze (jak pisał Romanowski), gdy pokój nastawa). Czasem przetwarzanie narzędzia pracy w oręż było prostsze: kosy osadzało się na sztorc. Ale i wtedy kuło się je, co malarze, jak choćby Grottger, czynili atrakcyjnymi przedmiotami sztuki.
Ido kucia kos, i do przekuwania lemieszy na miecze potrzebne były inne narzędzia pracy, młoty mianowicie. Młot jest niejako „meta-narzędziem", narzędziem przetwarzającym narzędzia. Jeszcze nie walczymy, dopiero się do tego bierzemy. Ale serio, silnie i groźnie.
A młot sam w sobie jest groźny i przywołuje samą nazwą wyobrażenie sity. Wezwanie „młoty w dłoń" może wroga przestraszyć obrazem ogromnej siły i groźnego przedmiotu, którym i cisnąć, i uderzyć można. Był młot przecież atrybutem najsilniejszych bogów, jak lhora i Hefajstosa. Karol zwany Młotem byt władcą silnym i groźnym, pokonał arabskie zastępy. Skuteczne sposoby zwalczania niebezpiecznych czarownic nazwano „Młotem na czarownice". Młot jest w rewolucyjnych działaniach dobrym symbolem, a w połączeniu z sierpem raczej nie stracił wyrazistości.
W naszej potocznej polszczyźnie jednak nie z siłą się wiąże, lecz z prymitywną tępotą. Używane jest wyzwisko „ty miocie", głównie przez młotów.