, podłodw-1 >l« wszystkich było jasne, żc ,0
j*najlcpsz-t «m°H b> P"'i-"va<^ szyfr. A*V
- Ty - przytaknąłem.
_ _ \ic dowierzał.
_ No tak. Ty.
- Aic dlaczego ja?
- Bo. Znów odchrząknąłem, szukając w gutnentów - Po pierwsze, zawsze wszystko umiesz. \ drugie, siedzisz w pierwszej ławce, więc najlepiej be^. cię widać.
Nooo, Aaaalbert, nie daj się namawiać - jęczał Mirty) Ja kandyduję na poważne stanowisko - ptzyponuwi Albert. Nic będę robił z siebie klauna, klepiąc się pa głowie na testach.
- Jakiego klauna? Jeśli dopracujemy szyfr, będzie on niewidoczny - zauważył Maks. - Przecież czasem drapiesz mc po głowic, przeczesujesz włosy. Wystarczy zamiast prze czesać, klepnąć odpowiednią liczbę razy odpowiedni* 1**' bą paków.
- Nic widzę tego - mruknął Albert.
- < hccsz nasze głosy? - spytał Damian.
Albert spojrzał na niego, mrużąc wściekle oczy.
- Bo co? Jeśli nic będę się klepał po głowic, to ntc m suicejc n.t mnie?
A skąd... - wycofał się szybko Damian. - Zagłosujemy VX końcu jesteśmy kumplami, pomagamy sobie.
Wisz plan i tak jest niedopracowany - prychnął Albert. Niby dlaczego? - spytałem. Jak dla mnie był perfek-
cyjny.
- A co, jeśli pytania będą opisowe? Co miałbym wtedy stukać? Każda literkę? Która ręką, iloma palcami? -
drw ił Albert.
Na razie skupmy się na testach - odparłem nic/rażony. a chłopaki pokiwali głowami, przytakując. — Najbliższy test mamy za dwie godziny - zauważyłem - Ciekaw jestem,
kto przez weekend się uczył...
Koledzy zrobili strapione miny. Oczywiście, żc sic mc
uczyli w weekend, ja tez nie