przygotowaniem menadżerów i - całkiem źle - z kształceniem przedsiębiorców, zdolnych do zarabiania dużych pieniędzy. Występuje tu bariera kompetencji samych nauczających
Nauka teoretyczna, to nauka którą można wykonywać bez praktycznego zastosowania. Nauka praktyczna jest o wiele bardziej atrakcyjniejsza dla człowieka od teoretycznej. Dzieje się tak ponieważ praktyka zapewnia nam to, ze możemy dotknąć i doświadczyć na własnej skórze tego co jest w teorii.
Stosowanie w procesie dydaktycznym nowatorskich metod przekazywania wiedzy oraz kształtowanie umiejętności praktycznych z zakresu przedsiębiorczości, to podstawa wykształcenia kandydata na menedżera, czy też przedsiębiorcę.
Nauczanie przedsiębiorczości powinno być nastawione na twórczość danej osoby i powinno też mieć praktyczne zastosowanie. Każdy kto chce być przedsiębiorcą powinien nauczyć się z entuzjazmem przyjąć wyzwania pracy w środowisku biznesowym, które sprzyjają kreatywności i podejmowaniu ryzyka. Studenci powinni przez doświadczenie przedsiębiorczości rzeczywiście pojąć prawdziwą jej naturę.
Tylko czy na naszych uczelniach wyższych jest to możliwe?
Szkolnictwo wyższe w Polsce nie jest nastawione na kształtowanie takich kompetencji. Na uczelniach brakuje zajęć analitycznych, przeważają „pamięciowe”. Nie służą one rozwojowi osobowości przyszłego przedsiębiorcy, nie kształcą praktyka, tylko teoretyka i to też nie zawsze nadążającego za zmianami na rynku danego zawodu, co powoduje kolejny problemem dla kształcenia mobilnych i elastycznych studentów. Jest to tzw. „dryf akademicki” - styl kształcenia na uczelniach nieprzystający do warunków rynku pracy, w którym nie przygotowuje się praktyków a przyszłych naukowców.
Wydaje mi się, że należałoby tutaj zwrócić uwagę na budowanie sprzężenia zwrotnego pomiędzy rynkiem i edukacją. Potrzeba tu zwiększonego przepływu informacji pomiędzy tynkiem a szkołami, nawiązywania współpracy z firmami i instytucjami funkcjonującymi na rynku lokalnym w celu wspomagania organizacji procesu kształcenia. Zwiększyć należy powiązanie szkolnictwa z przedsiębiorcami.
Odnosząc się zaś do nauczycieli akademickich i ich kompetencji to wydaje mi się, że ważne jest w tym miejscu zwrócenie uwagi na brak wiedzy praktycznej. Większość wykładowców nigdy nie była na miejscu zarządzającego firmą, co rodzi niemożność odniesienia się do problemów występujących w tym zawodzie.
Jak sprawić, aby bilans studiów: zyski — straty był bardziej korzystny dla ludzi zorientowanych na biznes i praktyczne zarządzanie ? Jak osłabić negatywne aspekty studiowania?
Ludzie zorientowani na własny biznes czy też aspirujący do roli menedżera powinni mieć dostęp do szerszej liczby firm, któiymi mogliby zarządzać, chociażby wirtualnie. Niezbędne tu powinno być udostępnienie studentom firmy, w której mogliby oni skonfrontować wiedzę teoretyczną, którą poznają na wykładach z praktyką. Na pewno poznanie teorii jest potrzebne a nawet konieczne, ale żeby studenci przekonali się o tym jak ona przyda się w ich przyszłym życiu zawodowym oraz, które jej elementy w szczególności będą dla nich ważne, niezbędne jest praktyczne jej wykorzystanie, i to już na etapie właśnie studiowania.
Wfe współczesnym świecie dla pracodawcy ważne jest aby osoba, którą on zatrudnia miała doświadczenie, tym bardziej jest to istotne dla osoby, która będzie w przyszłości prowadzić własną firmę. Osoby kończące studia powinny być przygotowane do życia zawodowego a
2