wewnętrzne lub zewnętrzne doświadczenie. Tak samo idee kosmologiczne dotyczące początku świata lub jego wieczności (...) nie mogą nam pomóc do tego, by na tej podstawie wyjaśnić jakiekolwiek zdarzenie w samym świecie. Według trafnej maksymy filozofii przyrody musimy się wreszcie powstrzymać od wszelkiego wyjaśnienia urządzenia przyrody, które by wypływało z woli Istoty Najwyższej, to bowiem nie jest już filozofią przyrody, lecz przyznaniem się, że z tą filozofią jest u nas krucho. A więc idee te mają zupełnie inne przeznaczenie, jeśli chodzi o ich stosowanie, aniżeli kategorie, dzięki któiym oraz dzięki opartym na nich zasadom samo doświadczenie staje się dopiero możliwe. (...)
Rozwiązanie tej kwestii jest następujące: Czysty rozum przez swe idee nie ma na względzie specjalnych przedmiotów leżących poza obszarem doświadczenia, lecz domaga się tylko zupełności użycia intelektu w związkach doświadczenia. Ta zaś zupełność może być tylko zupełnością zasad, nie zaś zupełnością danych naocznych i przedmiotów, żeby zaś ją sobie przedstawić w sposób określony, rozum myśli ją sobie jako poznanie przedmiotu, którego poznanie jest ze względu na owe prawidła zupełnie określone; ale przedmiot ten jest tylko ideą, mającą jak najbardziej zbliżyć poznanie intelektualne do tej zupełności, którą owa idea oznacza. (...)
Idee transcendentalne wyrażają więc właściwe przeznaczenie rozumu, mianowicie jako naczelnej zasady systematycznej jedności używania intelektu. Jeżeli jednak tę jedność sposobu poznania uważa się za tkwiącą w przedmiocie poznania, jeżeli uważa się ją za konstytutywną, choć właściwie jest ona tylko regulatywna, i wmawia się sobie, że za pomocą tych idei musi się rozszerzyć swoją wiedzę daleko poza granice wszelkiego możliwego doświadczenia, a więc w sposób transcendentny, choć jedność ta służy tylko w tym celu, by doświadczenie w jego własnych granicach zbliżyć, o ile tylko można, do zupełności, tj. nie ograniczać jego postępu przez nic, co nie może należeć do doświadczenia - to jest to po prostu nieporozumienie w ocenie swoistego przeznaczenia naszego rozumu i jego zasad, i pewna dialektyka, która po części wprowadza zamęt do użytku rozumu w doświadczeniu, po części rozdwaja sam rozum. (...)
Po tych bardzo jasnych dowodach, które daliśmy powyżej, byłoby niedorzecznością spodziewać się, że dowiemy się o jakimkolwiek przedmiocie czegoś więcej ponad to, co należy do jego możliwego doświadczenia, lub też rościć sobie pretensje do tego, że możemy choćby w najmniejszym stopniu poznać rzecz, o której przyjmujemy, iż nie jest przedmiotem możliwego doświadczenia, i określić jej własności jako rzeczy samej w sobie. W jakiż bowiem sposób chcielibyśmy dokonać tego określenia, jeżeli czas, przestrzeń i wszelkie pojęcia intelektu, a tym bardziej jeszcze pojęcia zaczerpnięte w świecie zmysłowym przez empiryczną naoczność lub spostrzeżenie, nie mają i mieć nie mogą innego użytku, jak tylko ten, by umożliwić doświadczenie. Jeżeli zaś ten warunek pominiemy nawet w odniesieniu do czystych pojęć intelektu, to nie będą one wcale określać żadnego przedmiotu i w ogóle nie będą mieć żadnego znaczenia.
Byłoby jednak, z drugiej strony, jeszcze większą niedorzecznością zgoła nie uznawać żadnych rzeczy samych w sobie, lub chcieć doświadczenie nasze przedstawić jako jedynie możliwy sposób poznania rzeczy, a więc nasze oglądanie w przestrzeni i czasie jako jedynie możliwe oglądanie, nasz zaś dyskursywny intelekt - jako prawzór wszelkiego możliwego intelektu, a zatem chcieć, żeby zasady możliwości doświadczenia były uważane za ogólne warunki rzeczy samych w sobie. (...)
Metafizyka, jako naturalna skłonność rozumu, istnieje rzeczywiście, lecz sama przez się jest też (jak tego dowiodło analityczne rozwiązanie trzeciego głównego pytania) dialektyczna i zwodnicza. Chcieć więc od niej uzyskać zasady, i w ich użyciu iść za naturalną wprawdzie, niemniej jednak błędną złudą - to znaczy nigdy nie stworzyć nauki, lecz tylko próżną sztukę dialektyczną, w której jedna szkoła może drugą wyprzedzić, lecz żadna nigdy nie może zdobyć uprawnionego i trwałego uznania.
Ażeby metafizyka mogła obecnie rościć prawo nie tylko do zwodniczego wmawiania czegoś, lecz i do pełnego zrozumienia i poznania oraz przekonania co do słuszności, na to potrzeba, by