tymczasem dziecko wychowujące się przed komputerem dopiero wykształca sobie poszczególne ośrodki w mózgu. Proces ten kończy się zwykle u dwudziestokilkulatka. - Cyfrowi Tubylcy spędzają mnóstwo czasu, wzmacniając połączenia nerwowe związane z obsługą nowoczesnego sprzętu, ale odbywa się to kosztem komunikacji interpersonalnej. Nastoletni maniacy komputerów (zwłaszcza chłopcy) mają często problem z rozmową twarzą w twarz i uważają ją za nieefektywną formę komunikacji. Unikają też kontaktu wzrokowego, a ich mózg nie radzi sobie z odczytywaniem mimiki i gestów rozmówcy. Wszelkie tego typu sytuacje są źródłem stresu - mówi Smali.
Młodzi ludzie wolą więc kontaktować się przez internet i koło się zamyka - ich mózgi mogą nigdy nie wykształcić połączeń odpowiedzialnych za zdolności do tworzenia więzi społecznych. Tym sposobem Cyfrowi Tubylcy skazują się na brak zrozumienia z pokoleniem swoich rodziców. Cyfrowi Imigranci mogą co prawda nauczyć się obsługi komputera, ale naturalne formy kontaktu z ich dziećmi są zagrożone, nawet jeśli problemy nie przekraczają granic patologii.
Nie pomaga to, że dorośli też uzależniają się od nowych technologii: nieustanne sprawdzanie maili, przesiadywanie przed telewizorem albo gra na komputerze (średnia wieku nałogowych graczy stale wzrasta i jest to dziś około trzydziestki). Internet pełen erotyki, czatów z nieznajomymi, aukcji na Allegro i galerii zdjęć dawnych przyjaciół na Naszej-klasie, potrafi pochłonąć człowieka bez reszty. A w domu jest spokój, bo każdy tkwi przed jakimś monitorem.
Szansą na prawidłowy rozwój dzieci są zdaniem Smalla codzienne rodzinne obiady, gdy każdy opowiada o tym, co było w szkole lub w pracy, zdarzają się żarty i sprzeczki (z innych badań wiadomo, że wspólne obiady pomagają nie tylko na głowę, ale też na brzuch - chronią np. nastolatki przed nadwagą a także anoreksją i bulimią).
Profesor Smali zwraca jednak uwagę, że niektóre wady dzisiejszych technologii powoli znikają. Internet i inne media (łącznie z grami komputerowymi) rozwijają się w kierunku odbudowania komunikacji twarzą w twarz - za pośrednictwem monitora. Postacie w grach (i awatary innych graczy) dzięki lepszej grafice wykształciły mimikę i język ciała, przez to coraz lepiej pobudzają w mózgach nastolatków region odpowiedzialny za emocje. - Badania pokazują, że są już takie gry, które wyraźnie wzmacniają zdolności komunikacyjne - podsumowuje.