- charakterystyczne jest, że ludzie nią owładnięci rozumują i postępują w sposób sprzeczny z ich własnymi wyobrażeniami i poglądami, a przede wszystkim z głębokim szacunkiem dla prawa i sprawiedliwości, jaki normalnie ich cechuje
- sprawia to wrażenie, jakby ich umysł i świadomość były rozszczepione na 2 odrębne rewiry —jeden zamroczony obłędem i drugi posłuszny zasadom rozsądku
- taki rozszczepienie osobowości widać u uczonych łowców czarownic we wszystkich fazach historii CZARNOKSIĘŻNICY NA DWORZE
1) zabiegi magiczne, procedura podczas wywoływania duchów
- z zachowanych podręczników magii (mimo. ze ich treść jest bardzo zawiła) można wywnioskować jakich zabiegów używali by wywołać duchy, a w każdym razie zjawy
- nie oznacza to, ze nekromanci oszukiwali ludzi zgromadzonych
- mag był święcie przekonany, ze posiada dar zaklinania duchów
przede wszystkim dlatego był czarnoksiężnikiem, że potrafił wprowadzić w trans samego siebie
- dokonywał intensywnych zabiegów, którym towarzyszyło wypowiadanie monotonnych formuł magicznych. dzięki którym wmawiał sobie, że widzi ducha(wmawiał sobie zjawiska odpowiadające jego życzeniom lub oczekiwaniom, na tej zasadzie roił sobie prawo, że demony są mu posłuszne)
- autosugestia ta dawała wielki pozór realności, który nazywamy dziś halucynacją hipnotyczną
- Baschwitz korzysta tu z niepublikowanych badań z zakresu eksperymentów hipnotycznych, dokonanych przez psychiatrę —dr Bertholda Stokyisa
- Używano różnych środków pomocniczych, np. odurzające substancje toksyczne, opary ziołowe dławiące oddech, kryształy czy inne przedmioty błyszczące, w które należało wpatrywać się nieruchomo (środki te nie zawsze były potrzebne i nie zawsze z nich korzystano)
- Konieczne było specjalne przysposobienie;
-uczestnicy oczekiwali w pełni napięcia
-przez długi czas trwali w milczeniu słysząc tylko monotonny glos czarownika, jego bezustanne, usypiające mamrotanie
- trwało to czasem i godzinami, aż w końcu ktoś został wprowadzony w stan hipnoidalny (zbliżony do hipnozy), w którym zobaczył zjawę
- nie znaczy to, ze przy sugestii zbiorowej wszyscy obecni doznają takich samych halucynacji, niektórzy w ogóle nie widzą, ani nie słyszą widma, które jakoby wywołał czarnoksiężnik (sugestor), ale nie przyznająsię do tego, również ulęgają emocjom zdumienia grozy, lęku, który spostrzegają u innych uczestników seansu
• zbiQf.owa-Sug£SiiaLPiz.eiawia aęjyin, ze emocje te udzielają się wszystkim ęzłookPiiLgwpyljioięguią się w wyniku wzajemnego oddziaływania
- przykładem mogą być piekielne czary miłosne, które odbywały się w Koloseum, opisuje je bezpośredni ich uczestnik — Benyenuto Cełlini — złotnik i rzeźbiarz
- scena wywoływania duchów dobywała się nocą pod gołym niebem, w ruinach Koloseum, w I 533r. (zdaniem nekromantów było to miejsce szczególnie sprzyjające wywołaniu demonów świata podziemnego, bo w tym czasie podczas igrzysk w Koloseum w czasach pogańskich ginęło tam mnóstwo chrześcijan)
- ksiądz (czarnoksiężnik) wykonał wszystko zgodnie zaleceniami sztuki czarnoksięskiej
- nakreślił na ziemi kolo magiczne, które zawierało różne litery i znaki- w celu ochrony przed złymi duchami
- przyniósł wonne kadzidło, które miało ułatwić przywabienie duchów
- gdyby duchy nie chciały odejść po seansie przepędzano je za pomocą kadzideł cuchnących — np. assafetyda (Asa foetida), która lud nazywa czarcim łajnem, albo śmierdzieńcem, wydaje ona bardzo przykra woń podczas spalania
- czarnoksiężnik zaczął od monotonnego wypowiadania zaklęć
- zdarzało się. zwłaszcza na Wschodzie, że do obrzędów magicznych sprowadzono chłopca, który nie osiągnął jeszcze dojrzałości, on spełniał rolę medium w obrzędach
- znamienne jest, że scena zaklinania diabła mogła się odbyć w siedzibie papieża, bez obawy przed Inkwizycją (Inkwizycja papieska nie interesowała się tradycyjna sztuką magii, ale ścigała tylko nowa herezja sekty czarnoksięski)
- często oddawano się magii w okolicach Norcji. tamtejsza ludność była przychylna czarom
- przypadek, który opisuje Cellini był nieudany, ponieważ czarnoksiężnik był nieudolni
- jednak, gdy czarów dokonywał mag doświadczony i uczony, z wywołanymi przez nich duchami można było swobodnie rozmawiać, albo raczej roić sobie, że się to robi
- duchy te nie były przyjazne, wierzono, ze śniertelni ludzie mogą zaklinać tylko demony piekielne