UPA, wg danych zginęło wówczas 30-60 tyś Polaków, i 2-2,5 tyś Ukraińców, wg strony ukraińskiej 10-12 tys. Ukraińców. W uroczystościach w Pawliwce udział wzięli prezydenci Kwaśniewski i Kuczma. We wspólnym oświadczeniu potępili zbrodnie dokonane na ludności cywilnej na Wołyniu, prezydent Kuczma stwierdził, że „zbrodnie przeciwko ludzkości nie mogą być usprawiedliwione".
W dniu 10 lipca 2003 roku, parlamenty Polski i Ukrainy przyjęły jednobrzmiące oświadczenie potępiające mordy ludności polskiej na Wołyniu w 1943 roku, jednak podczas centralnych uroczystości w Poryciu, Leonid Kuczma uchylił się od wyrażenia skruchy w imieniu Ukraińców i zaczęło wyglądać na to, że na pojednaniu bardziej zależy Polakom niż Ukraińcom. Mimo to, kiedy jesienią 2004 roku doszło do wyraźnej ingerencji Rosji w ukraińskich wyborach prezydenckich oraz kiedy okazało się, że wybory te zostały w sporej mierze sfałszowane, tak przedstawiciele polskich elit politycznych, jak i zwykli obywatele naszego kraju wyrazili zdecydowane poparcie dla demokracji na Ukrainie. Na kijowskim Placu Niepodległości, gdzie trwały manifestacje, nazwane wkrótce „pomarańczową rewolucją", pojawili się w listopadzie entuzjastycznie witani politycy z Polski, głównie z PO i PiS, Wałęsa, a w decydujących rozmowach między zwolennikami Wiktora Juszczenki i prorosyjskiego Wiktora Janukowycza ważną rolę mediatora odegrała polska dyplomacja i sam prezydent Aleksander Kwaśniewski.
„Pomarańczowa rewolucja" stała się niezwykle popularna w Polsce, a polskie poparcie dla demokracji na Ukrainie przyczyniło się nie tylko do umocnienia polskiej pozycji na wschodzie, ale także do zbliżenia między Polakami i Ukraińcami. Podczas III Kongresu Eucharystycznego w Warszawie w czerwcu 2005 roku doszło do symbolicznego zbliżenia i aktu pojednania polsko-ukraińskiego, a wkrótce potem prezydenci Kwaśniewski i Juszczenko otworzyli odrestaurowany Cmentarz Orląt Lwowskich.