Temat: 2.2. Tworzenie się i rozwój stanu górniczego oraz jego tradycje.
Współczesne górnictwo polskie wyrosło z wielowiekowej tradycji i doświadczeń. Nie ma drugiego zawodu, który tak bardzo jak górnictwo wyodrębnił się pięknem starych tradycji i obrzędów, oryginalnością stroju oraz języka, obyczajami w pracy, a nawet oryginalnością w rozrywkach i życiu codziennym. Złożyły się na to wieki ciężkiego trudu, spełnianego zwykle w mrokach podziemia. Praca górników w dawnych czasach była ciężka i niebezpieczna, wykonywana, za pomocą prymitywnych narzędzi oraz urządzeń. Jedyną siłą pociągową była siła ludzi i zwierząt.
Dawni górnicy nie spędzali życia w zgiełku gwarnych miast, lecz zapędzali się w dzikie ostępy lasów i gór, nawołując się pohukiwaniem rogu, który był pierwszym symbolem ich zawodu. Z tajemniczą różdżką w dłoni śledzili niedostrzegalne dla innych ślady wskazujące im żyły cennych kruszców, a potem uzbrojeni w kilofy i oskardy, drążyli w twardych skałach szyby oraz sztolnie, aby dotrzeć nimi do ukrytych w głębinach skarbów. Opuszczali się na linach splecionych z lipowego łyka, lyzykując życie i zdrowie. Stąd poszło staropolskie przysłowie o górniku, co „na łyczku życie ważył".
Czarne postacie ówczesnych górników, wyłaniające się z mroku tajemniczych grot, przemieniały się w wierzeniach ludu w jakieś groźne demony, mające konszachty z nieczystymi siłami, bo czyż nie czarodziejstwem było, że potrafili odnaleźć cenne kruszce tam, gdzie zwykle ludzkie oko dostrzegało tylko niepozorną glinę lub szary kamień? Sami zaś górnicy, stykając się codziennie z niebezpieczeństwami podziemnego świata, również doszukiwali się icli przyczyn w groźnych, tajemniczych mocach. Toteż skwapliwie szukali obrony przed nimi u swej patronki św. Barbary czy też u wysnutego z własnej wyobraźni i otoczonego wieloma legendami skarbnika, dobrotliwego strażnika ukrytych w głębinach skarbów, który nieraz ostrzegał swych poddanych przed niebezpieczeństwami, ale potrafił też srodze karać tych, co przekraczali jego zakazy i ośmielali się burzyć spokój jego mrocznego królestwa krzykami lub hałaśliwymi rozmowami.
W tych zakazach, otoczonych legendą, tkwiły swoiste przepisy bezpieczeństwa pracy. Hałas bowiem wywoływał drgania powietrza, mogące zburzyć równowagę spiętrzonych w stropie skał, a cisza pozwalała doświadczonemu górnikowi zrozumieć ledwie dosłyszalne pojękiwania skał, zapowiadające nagły zawał.
Lękano się trochę górników, ale i szanowano, bo ich wysiłek dostarczał złota i srebra. Oni wydobywali miedź, ołów i cynę, będące podstawą starożytnych cywilizacji, oraz nauczyli ludzkość wytapiać z rudy żelazo i przekuwać je na stal. Z tych powodów od najdawniejszych czasów władcy różnych krajów otaczali górników swą opieką i wyposażali w przywileje. W czasach gdy niewolnictwo oraz poddaństwo było udziałem większości ludzi, kopacze i gwarkowie cieszyli się swobodą, a ich osady nosiły często dumne miano „wolnych miast górniczych" z własnym samorządem.
W Polsce król Kazimierz Wielki już w połowie XIV wieku uregulował prawa górników specjalną ustawą. Wiele podobnych aktów prawnych znamy również z lat późniejszych.
W XVIII wieku rozpowszechnia się w całej Europie zwyczaj noszenia przez górników jednakowej odzieży, co było wówczas wyrazem awansu społecznego górniczego stanu.
Gężkie i niebezpieczne warunki pracy budziły nie tylko szacunek dla górników, ale wytwarzały również wewnętrzną solidarność ludzi pracujących w górnictwie oraz poczucie braterstwa. Rozwijało ono gotowość do niesienia pomocy w razie potrzeby, do solidarnej obrony przed uciskiem oraz przywiązanie do zbudowanego wspólnym wysiłkiem warsztatu pracy.
W takich warunkach tworzył się górniczy stan. Był on rzeczywiście stanem, bo zwykle posiadał odrębne prawa i przywileje, które nie były dostępne ogółowi.