polityczne. Dlatego jest istotą polityczną (zoon poiitikon), z natury zdaną na życie w państwie1. O tyle jednak o ile w przypadku Arystotelesa można polemizować, to jego nauczyciel - Platon, nie zostawił cienia wątpliwości. W jego zhierarchizowanym państwie nie było miejsca na żaden dialog, czy próbę przekonywania do swoicłi argumentów. Każdy powinien zajmować należne mu stanowisko i wiedzieć, kogo ma „pod sobą", a komu podlega on sam. Wręcz przeciwnie, wszelkie próby takiego dialogu byłyby poważnymi odstępstwami od zasad jego państwa, na tyle niebezpiecznymi, by niszczyć je w zarodku. Tych, którzy głoszą, że są przyjaciółmi ludu i mają zamiar zapewnić każdemu wolność trzeba eliminować, bo tak naprawdę nie mają nic do zaoferowania2. Te rozważania dwóch wielkich filozofów starożytnych staną się pożywką dla setek późniejszych myślicieli jak św. Augustyn czy Jan z Salisbury. Platon także uznawany jest za człowieka, który jako pierwszy podał koncepcję państwa totalitarnego, ze względu na aspekt całościowego ujmowania rzeczywistości ludzkiej.
Kolejne wieki, które zdmuclmęły imperium rzymskie, tak jak wcześniej państwo greckie, ugruntowały feudalizm i stworzyły średniowieczne imperia europejskie. Wprowadziły także zamęt w koncepcji władzy państwowej, czy raczej poszukiwaniu jej najdoskonalszej formy. Absolutni monarchowie i nieugięte papiestwo twardo sprawowali władze nad swoimi ludami. Brutalne rządy rozwiewały resztki złudzeń, co do intencji rządzących, dbających tylko o własne stanowiska i widzących jedną tylko drogę do realizacji celów - przemoc. Jednocześnie tam gdzie nie było silnej ręki króla, zazwyczaj panowali chaos i bezprawie. To wszystko skłaniało do wiaty, iż absolutyzm jest rozwiązaniem optymalnym. Znów nie było miejsca na przekonywanie do swych racji, chyba, że za takie uznamy wysyłanie kolejnych armii na przeciwnika. Cóż, nie po raz ostatni w dziejach ludzkości rację miał silniejszy. Już wkrótce wiek XV przyniesie następnego wielkiego myśliciela, który zrewolucjonizuje pojmowanie władzy i koncepcję państwa. Będzie to Niccolo Machiavelli. Jego pesymistyczne spojrzenie na władzę będzie zarazem przełomowym, nikt bowiem dotychczas nie odważył się całkowicie pozbawić ją wszelkicłi irracjonalnych i metafizycznych aspektów. Jako zwolennik republiki, miał Machiavelli dość specyficzną wizję dochodzenia do niej przez społeczeństwo. Odzwierciedlenie tej drogi wyraził w swoim najsłynniejszym dziele - „Księciu”. Człowiek jest z natury zły, obłudny i niewdzięczny. Władca musi więc być okrutny, a terror winien być normalną metodą rządzenia społeczeństwem. Ludzie są „zawsze źli, jeśli mus konieczności nie uczynił ich dobrymi". Terror miałby jednakże dosięgnąć tylko tych, którzy występują przeciw władzy, nie można uciskać ludu czy występować przeciwko jego własności. Dyktatura miałaby jednakże być formą doraźnej organizacji państwa. Po osiągnięciu państwa stabilnego, sprawiedliwego, silne jednostki muszą ustąpić a państwo przejść do formy republiki. To republika miała gwarantować wolność jednostkom i zagwarantować praworządność w państwie. Koncepcji organizacji samej republiki nie poświęca już Machiavelli tyle miejsca w swoich rozważaniach. Wiemy jednak, że tu sprawujący władzę musieliby się wykazać większym zrozumieniem dla ludu. Czy jednak władzę można by sprawować bez rozbudowanego aparatu siłowego? Co jeśli naród nie zgodzi się z rządzącymi? Oczywiście Ci będą musieli znów sięgnąć po siłę. „Musicie bowiem wiedzieć, że dwa sq sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy, lecz ponieważ częstokroć pierwszy nie wystarcza, wypada uciekać się do drugiego". Macliiavelli więc nie pozostawił nam złudzeń. Sądzę, że jednego na pewno twórcy „Księcia" zarzucić nie można - w przeciwieństwie do wielu wcześniejszych filozofów i wielu późniejszych nie dał się zwieść na manowce utopii. Nie uwierzył także, że harmonijna współpraca oparta na
Arystoteles, Polityka, Wrocław 1953, s. 90.
* Por.: H. Olszewski. Maria Zmierczak, op. cit., s. 27-29.