codzienność, Cała prawda o kłamstwie, Cała prawda o kłamstwie / 07 marzec 2008


Cała prawda o kłamstwie / 07 marzec 2008
Dariusz Doliński

0x01 graphic

Dlaczego kłamiemy? Czy świat bez kłamstwa byłby lepszy? Czy można wyobrazić sobie polityka, który w ogóle nie kłamie? Czy reklama jest jednym wielkim kłamstwem? Czy okłamujemy sami siebie? Z pewnej perspektywy można powiedzieć, że każdy z nas kłamie prawie na każdym kroku.

Kłamią księżniczki, królowie składający fałszywe obietnice, Tomcio Paluch udający tylko, że chce udzielić pomocy. W książce poświęconej kłamstwu Dariusz Galasiński profesor Wolverhampton University zauważa, że w uwielbianych przez jego syna baśniach braci Grimm życie bohaterów przepełnione jest kłamstwem. Tylko w 2 z 22 bajek z ulubionej książki Michała bohaterowie nie uciekają się do oszukiwania innych. Życie wprawdzie, jak przekonują słowa piosenki, nie jest „bajką ani snem”, ale kłamstwo pełni w nim ważną rolę. Dlaczego kłamiemy? Czy świat bez kłamstwa byłby lepszy? Czy można wyobrazić sobie polityka, który w ogóle nie kłamie? Czy reklama jest jednym wielkim kłamstwem? Czy okłamujemy sami siebie? Odpowiedź wcale nie jest prosta. Badania psychologiczne dotyczące kłamania i oszukiwania skupiają się głównie wokół trzech zagadnień. W pierwszym obszarze - rozwojowym - psychologów interesuje: kiedy dzieci zaczynają kłamać i oszukiwać, jakie przybiera to formy, jak z wiekiem zmieniają się sądy na temat tego, kiedy wolno okłamać i oszukać innych, a kiedy jest to moralnie naganne. Wiele badań na ten temat zostało zainspirowanych przez modele rozwoju moralnego, sformułowane przez Piageta i Kohlberga. Drugi obszar badań to subiektywna ocena prawdopodobieństwa, że ktoś nas oszuka lub okłamie innego człowieka. Dzięki kłamstwu czy oszustwu możemy osiągnąć pewne korzyści, ale zarazem ryzykujemy utratę dobrej reputacji w środowisku lub wręcz możemy narazić się na towarzyski ostracyzm. Kłamiąc i oszukując, postępujemy zwykle wbrew akceptowanym przez siebie normom moralnym. W jakich warunkach - naszym zdaniem - ludzie ulegają pokusie oszukania? Co sprawia, że chęć zyskania czegoś dzięki kłamstwu bierze górę nad normami moralnymi? Wiele badań na ten temat przeprowadził już w latach 60. S. Rettig z Ohio State University. Jak się okazało, ludzie wierzą, że inni w warunkach przeżywania pokusy uciekają się do okłamywania i oszukiwania przede wszystkim wtedy, gdy nie grozi im za to surowa kara, a dzięki niemoralnemu zachowaniu mogą wiele zyskać. Według badanych w mniejszym zaś stopniu na innych ludzi wpływa subiektywne prawdopodobieństwo, że kłamstwo może wyjść na jaw. Co ciekawe, gdy w moich badaniach sprzed kilku lat osoby badane zastanawiały się nad czynnikami sprawiającymi, że to one same mogłyby oszukać czy okłamać innych, właśnie prawdopodobieństwo, że czyn ten może wyjść na jaw, okazało się subiektywnie najistotniejsze, a surowość kary i wielkość spodziewanego zysku miały wyraźnie mniejsze znaczenie. Oznacza to, że inaczej myślimy o przyczynach niemoralnego zachowania innych ludzi, a inaczej o powodach, dla których my sami możemy ulec pokusie. Innych przed kłamstwem i oszustwem powstrzymać może tylko surowa kara, nas samych zaś - to, że nasi znajomi mogliby dowiedzieć się o niemoralnym zachowaniu. Inni pozbawieni są więc w znacznym stopniu wstydu społecznego, który dla nas stanowi rodzaj moralnego drogowskazu.

Lustro prawdę powie

Trzeci obszar badań dotyczy warunków sprzyjających kłamstwu i oszukiwaniu. Wykryto szereg czynników wpływających na zachowanie człowieka w sytuacji pokusy. Spośród czynników sytuacyjnych najczęściej badane były: wielkość zysku, który może być osiągnięty dzięki kłamaniu czy oszukiwaniu, i wielkość spostrzeganego przez osobę ryzyka, że popełnione oszustwo zostanie wykryte. Ustalone przez psychologów prawidłowości nie zawsze okazywały się zgodne z tzw. zdrowym rozsądkiem. Dowiedziono na przykład, że w niektórych przypadkach ani wielkość spodziewanego zysku, ani wielkość spostrzeganego ryzyka nie mają żadnego związku ze skłonnością ludzi do oszukiwania. Wiele badań poświęcono także roli osobowości w zachowaniu się w warunkach pokusy. Także w tym przypadku odkrycia bywały często dość zaskakujące. Oto przykład. Zgodnie z koncepcją obiektywnej samoświadomości wzrost koncentracji na sobie (w eksperymentach wywoływany najczęściej przy pomocy lustra ustawionego przed twarzą osoby badanej) prowadzi do przywołania akceptowanych, uwewnętrznionych przez osobę norm. W konsekwencji normy te silniej wpływają na reakcje osoby. Można by sądzić, że autokoncentracja w warunkach pokusy powstrzymywać będzie ludzi przed zachowaniami nieuczciwymi, na przykład przed okłamywaniem innych. Zależności takie potwierdzono w wielu eksperymentach. Diener i Wallbom stwierdzili na przykład, że badani w warunkach autokoncentracji znacznie rzadziej oszukują eksperymentatorów podczas rozwiązywania anagramów. Vallacher i Solodky wykazali jednak, że związek autokoncentracji i uczciwości jest bardziej złożony. Zaproponowali badanym rozwiązywanie serii zadań, które w rzeczywistości były nierozwiązywalne. Badani nie wiedzieli o tym, a w dodatku - jak im się wydawało - mogli bez trudu oszukać eksperymentatorów, że udało im się odkryć rozwiązanie zagadek. Okazało się, że stan obiektywnej samoświadomości zmniejsza skłonność do oszukiwania wówczas, gdy sukces w zadaniu przedstawiany jest jako zależny od czynników losowych (łutu szczęścia umożliwiającego przypadkowe odkrycie rozwiązania), ale zwiększa skłonność do oszukiwania, gdy mówi się, że sukces w zadaniu zależy od posiadanych zdolności i umiejętności. W pierwszym przypadku stan obiektywnej samoświadomości akcentuje bowiem wpływ przekonania o swej uczciwości na sąd o własnej wartości, w drugim - na pierwszy plan wysuwa się kwestia kompetencji intelektualnych, pozwalających poradzić sobie z zadaniem. Tak więc, stan wzmożonej koncentracji na „ja” sprzyja oszukiwaniu wówczas, gdy porażka pociąga negatywne konsekwencje dla samooceny.
Kłamstwo kojarzy się nam najczęściej z zachowaniem tyleż nagannym, co raczej rzadkim. Z pewnej jednak perspektywy powiedzieć można, że każdy z nas kłamie prawie na każdym kroku...

Kwadrans z życia Zenka

Ervin Goffman użył metafory, że współczesny człowiek jest aktorem w teatrze życia codziennego. Niemal bez przerwy udajemy lepszych niż jesteśmy w istocie. Wyobraźmy sobie Zenka, który na ulicy spotyka ciotkę Lodzię. Jest ona zrzędliwa, wszystkich strofuje i krytykuje. Mówi tak skrzekliwym głosem, że Zenek wprost nie może tego znieść. Stara się być jednak uprzejmy. Uśmiecha się i udaje więc, że spotkanie z ciotką jest dla niego miłą niespodzianką. Mało tego! Dopytuje się, kiedy ciocia zechce go odwiedzić! A zatem: Zenek kłamie! W końcu żegna się z ciotką i rusza w dalszą drogę. Widzi piękną dziewczynę. Na jej widok odruchowo wciąga brzuch i wyprostowuje się, eksponując klatkę piersiową. A przecież w rzeczywistości jego ciało nie wygląda aż tak atrakcyjnie. Zenek znów kłamie. Badania pokazują, że na widok pięknych kobiet mężczyźni wciągają brzuchy i prężą muskuły nawet wtedy, gdy nie znają tych kobiet i nie mają zamiaru ich poznać. Dziewczyna nie zwróciła na Zenka uwagi. Drobne oszustwo poszło na marne. Nieoczekiwanie jednak ktoś wyciąga w jego stronę mikrofon. Dziennikarka radiowa robi sondaż uliczny. „Czy przeczytał Pan ostatnio jakąś interesującą książkę?” pada pytanie. „Tak” odpowiada Zenek automatycznie. „Co to było?” dopytuje się dziennikarka. „Eeee »Smażone zielone pomidory«” strzela Zenek. Wprawdzie nie czytał tej książki, ale zaintrygował go tytuł ujrzany w witrynie księgarni. Przecież nie przyzna się publicznie, że taki z niego troglodyta. Zenek kontynuuje przechadzkę. Spotyka kolegę, który gratuluje mu nowej pracy: „No stary, musiałeś wykazać się niezłymi kompetencjami. I pewnie się napracowałeś, przygotowując swoją ofertę”. „Jakoś mi się udało” odpowiada Zenek skromnie, bo w Polsce nie wypada się chwalić. „Przy ofercie też się nie przepracowałem. Łyknęli to, co zrobiłem naprędce” dodaje, by nie wzięto go za pracusia.
To tylko kwadrans z życia Zenka. Taki Zenek tkwi w każdym z nas. Wszyscy mamy bowiem mniejsze lub większe skłonności do przedstawiania siebie w korzystnym świetle. Często też jak Zelig, tytułowy bohater filmu Woody Allena, zmieniamy swoje oblicze. W zależności od widowni pokazujemy albo ukrywamy swoje cechy, kompetencje, szczegóły życiorysu czy marzenia. Sprzedając ludziom różne pożądane wizerunki własnej osoby, oszukujemy ich mniej lub bardziej.

Oszukując samego siebie

Okłamujemy nie tylko innych ludzi. Oszukujemy też sami siebie. Współczesna psychologia dysponuje licznymi dowodami, że ludzie (zwłaszcza niektórzy - np. osoby z niepewną samooceną) unikają diagnostycznych informacji o sobie. Wielu z nas uważa się za co najmniej dość inteligentnych. Zarazem jednak, nie jesteśmy skłonni poddać się testowi inteligencji, nawet mając gwarancję, że nikt oprócz nas nie dowie się o wyniku testu. Dlaczego? Bo a nuż wynik zaburzyłby nasze przekonanie, że jesteśmy inteligentni. Lepiej nie ryzykować. Oszukujemy się, że palimy mniej papierosów niż faktycznie wypalamy, a w dodatku mówimy sobie, że w każdej chwili, jeśli tylko zechcemy, możemy zerwać z nałogiem. Oszukujemy się, że już od przyszłego tygodnia rozpoczniemy jakąś sensowną działalność (wyleczymy zęby, zapiszemy się na kurs angielskiego, zaczniemy oszczędzać) i nie przeszkadza nam, iż właściwie wiemy, że nic takiego nie nastąpi. W końcu obiecywaliśmy to sobie już dziesiątki razy... Oszukujemy się, że ważymy mniej niż wskazuje podziałka wagi. Ważymy się przecież w butach i ubraniu. Trzeba zatem odjąć dwa, może trzy kilogramy. („Zapominamy”, że tenisówki i ubranie nie ważą nawet kilograma). Żyjemy w świecie złudzeń na własny temat. Co ciekawe, złudzenia te często ułatwiają nam zarówno codzienne funkcjonowanie, jak i realizację dalekosiężnych celów i zamiarów. Bez nich bylibyśmy nie tylko mniej szczęśliwi, ale zwykle i mniej efektywni.

Gdzie kłamstwo jest cnotą

Nie tylko my okłamujemy. Kłamstwa, w różnej postaci, docierają też do nas. Jednym z obszarów, gdzie umiejętne kłamstwo urosło do rangi cnoty, jest reklama.
Reklamy atakują nas na każdym kroku. Są obecne na wszystkim, co stoi, jeździ, pływa i lata. Wdzierają się nam do uszu między piosenkami w radiu i do oczu między scenami filmów w telewizji. W reklamach padają różne informacje o produktach. Rzadko są to informacje rzetelne. Rzadko też reklamy kłamią wprost. Twórcy reklam wykorzystują zwykle fakt, że odbiorca komunikatu sam dopowiada sobie pewne treści. Informacja, że testy stomatologiczne wykazały, iż pacjenci myjący zęby określoną pastą, mają o połowę mniej ubytków, odbierana jest przez widzów jako wiadomość, że pasta ta jest lepsza od innych. I myjąc nią zęby, będę miał mniej ubytków od tych, którzy korzystają z innych past. Tymczasem, w rzeczywistości komunikat taki może oznaczać tylko tyle, że osoby szczotkujące zęby wspomnianą pastą mają o połowę mniej ubytków od tych, którzy... zębów nie myją w ogóle. Inny producent pasty do zębów chwali się w reklamie telewizyjnej, że wielu stomatologów poleca pacjentom tę właśnie pastę. Dla odbiorcy komunikat jest oczywisty. Oto większość polskich dentystów tę pastę uznaje za najlepszą. Tymczasem, być może, wspomniani dentyści polecają pacjentom różne pasty (np. zawierające fluor), a wśród wielu innych również tę, o której mówi reklamodawca.
Jeśli czytamy, że testy wykazały, iż żaden ze środków do mycia naczyń nie myje ich skuteczniej od reklamowanego płynu, to dopowiadamy sobie, że ten właśnie płyn jest najlepszy. Tymczasem testy, na które powołuje się producent, mogły dowieść, że wszystkie badane płyny były równie skuteczne. We wszystkich tych przypadkach nie ma kłamstwa w sensie logicznym. W sądzie reklamodawcy wygraliby zapewne każdy proces o okłamywanie potencjalnych klientów. Jest to jednak delikatne balansowanie na krawędzi prawdy i kłamstwa.

Reklamy to świat umownej ułudy. W telewizyjnych filmach o zaletach funduszy emerytalnych widzimy staruszków spędzających wakacje w „ciepłych krajach”, jeżdżących drogimi limuzynami, szastających pieniędzmi. Sugeruje się odbiorcy, że akces do wspomnianych funduszy zapewni im niezwykle wysoką emeryturę. Robi się to mimo pełnej świadomości, że tak nie będzie. Próbne symulacje emerytury osoby 30-letniej, zarabiającej około 2000 zł wskazują, że kwota miesięcznej emerytury po 30 latach pracy będzie równowartością dzisiejszych 400-900 zł. W rzeczywistości reforma emerytalna wprowadzona jest nie po to, by było lepiej, ale po ty, by zapobiec całkowitej zapaści. Reklama zatem kłamie. Kłamie jednak w sposób konwencjonalny. Nikt bowiem reklam nie powinien brać całkiem poważnie, a przesada jest usankcjonowaną istotą przekazu reklamowego.
Słowa, które używane są w reklamie, nie zawsze mają informować o zaletach produktu. Niekiedy chodzi wręcz o to, by odbiorca ich nie rozumiał, ale zarazem dzięki „uczonemu brzmieniu” uznał, że warto produkt kupić. Gdy w skierowanych do gospodyń domowych reklamach proszków do prania pojawia się informacja o liposystemie, lipolazie czy systemie TAED, to reklamodawca nie odwołuje się do wiedzy chemicznej odbiorcy. Przeciwnie. Liczy na to, że odbiorca nie zrozumie wprawdzie, czym jest lipolaza, ale uzna, że to bardzo dobrze, gdy proszek ją zawiera. Będzie też nieufny w stosunku do zauważonych w hipermarkecie produktów konkurencji, które nie mają ani liposystemu, ani systemu TAED.
Chyba najczęściej pojawiającym się w reklamach słowem jest „najlepszy”. To słowo - wytrych, nadużywane i, niejako z definicji, najczęściej nieprawdziwe. Dlaczego nieprawdziwe? Jest rzeczą niemożliwą, by każdy reklamowany proszek do prania, jogurt czy samochód był „najlepszy”. Najlepszy w każdej z wymienionych kategorii może być tylko jeden z nich. Używanie takiego słowa (a także wielu innych) jest w świecie reklamy powszechnie przyjętą i akceptowaną konwencją. Jest zatem konwencjonalnym kłamstwem.
Od świata reklamy niedaleko do świata polityki.

Gdy polityk mówi „tak”

Dzięki kłamstwom prezydenta Clintona stażystka Monika Lewinsky stała się sławna. Kłamstwa i kłamstewka naszych rodzimych polityków, mówiących o swoim wykształceniu, dochodach czy kierowaniu się wyłącznie względami merytorycznymi przy rozstrzyganiu przetargów (vide nieszczęsny Prokom i komputeryzacja ZUS) lub nominowaniu kolegów na lukratywne posady nie umożliwiły na razie żadnej stażystce spektakularnej kariery medialnej, ale rodziły i wciąż rodzą refleksje nad moralnością polityków i moralnością w polityce. Politycy nie zawsze kłamią w sposób dosłowny. Częściej używają strategii podobnych do tych, którymi posługują się autorzy kampanii reklamowych. Waldemara Pawlaka, gdy pełnił funkcję premiera, zapytano, kiedy podpisze jakiś dokument. Powiedział, że zrobi to niezwłocznie po powrocie z Kielc. Rozmowa byłaby zakończona, gdyby nie dociekliwy dziennikarz, który zapytał premiera, kiedy zamierza z Kielc powrócić. „W ogóle się tam nie wybieram” - brzmiała szczera do bólu odpowiedź.
Kłamstwo jest immanentną częścią świata polityki. Politycy robią często dobrą minę do złej gry. Zobowiązani do dyscypliny klubowej bronią czasem projektów ustaw nie dlatego, że wierzą w ich sens, ale dlatego, że otrzymują od partyjnych kolegów takie właśnie zadanie. Pytani przez dziennikarzy o opinię na temat przywódcy własnej partii, o którym mają złe zdanie, używają licznych eufemiz-mów. Sięgają też po zwroty, które pozwalają im nie powiedzieć niczego, bądź też jednocześnie powiedzieć „tak” i „nie”. Słynne „jestem za a nawet przeciw” Lecha Wałęsy stanowi tu przykład najlepszy.
Szereg przykładów kłamstwa i oszustwa w polityce przytacza w książce „The language of deception. A discourse analytical study” wspomniany Dariusz Galasiński. Dla polskiego czytelnika szczególnie interesujące mogą być przykłady z debat między polskimi politykami, którzy - jak wykazuje Galasiński - rzadko odpowiadają na pytania, wmawiają swoim rozmówcom poglądy, których ci nie wypowiadali, wypierając się jednocześnie tez, które sami wygłosili. Wmawiają też słuchaczom, że jeśli zrozumieli ich opacznie, to najwyraźniej nie mieli dobrej woli, by zrozumieć ich prawidłowo. Polscy politycy nie są tu wyjątkiem. Życie zmusza każdego, kto uprawia politykę do unikania mówienia wszystkiego wprost. Podobno, gdy polityk mówi „tak”, znaczy to „być może”. Gdy mówi „być może”, znaczy „nie”. „Nie” polityk nie mówi nigdy. Kobieta z kolei jeśli mówi „być może”, znaczy to właśnie tyle, co „tak”. „Nie” w jej ustach znaczy tyle, co „być może”. Pojawia się w tym kontekście pytanie, co może powiedzieć kobieta-polityk. Być może skazana jest na ciągłe mówienie „być może”.

Kłamać uczciwie

Kłamiemy i jesteśmy okłamywani. Trudno sobie wyobrazić współczesny świat bez kłamstwa i oszustwa. Nie jestem zresztą pewny, czy byłby to naprawdę lepszy świat. Przecież gdyby aliantom nie udało się oszukać Hitlera co do miejsca inwazji prowadzonej z Wielkiej Brytanii II wojna światowa mogłaby przybrać zupełnie inny obrót. Fakt, że dzięki najróżniejszym fortelom Niemcy do ostatniej chwili spodziewali się ataku w okolicach Calais był przecież podstawowym warunkiem powodzenia misji w Normandii.
Podobno powiedzenie „Być pijany jak Polak” ma wielce chwalebne źródła. Miał je wypowiedzieć Napoleon do francuskich żołnierzy, którzy po zdobyciu winiarni mieli tak potwornego kaca, że nie stawili się na porannym apelu. Napoleon wskazał im przykład Polaków, którzy poprzedniego wieczora wypili więcej wina, ale na apel stawili się punktualnie i w komplecie. Pić jak Polacy. Pić tak, aby nie zawalić swoich obowiązków. Kłamstwo jest nieodłączną częścią życia społecznego, tak jak picie zdobycznego alkoholu - częścią wojennych wypraw. Chodzi o to, by kłamiąc nie ranić ludzi, którzy na zranienie nie zasługują.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
codzienność, Imię jak cień, Imię jak cień / 07 maj 2008
codzienność, Szczepionka na uległość, Szczepionka na uległość / 13 marzec 2008
artykul393 8 89 07 04 2008
1 Bankowość wykład 07.10.2008, STUDIA, Bankowość
codzienność, Głowa pełna ciała, Głowa pełna ciała / 22 kwiecień 2008
codzienność, Co ludzie robią z własnym sumieniem, Co ludzie robią z własnym sumieniem / 19 marzec 20
Prawo rodzinne, prawo rodzinne i opiekuncze 07.11.2008
07.06.2008 - ekonomia, semestr II
codzienność, Muzyczna uczta umysłu, Muzyczna uczta umysłu / 25 kwiecień 2008
codzienność, Osobliwości osobowości, Osobliwości osobowości / 18 marzec 2008
codzienność, Osobliwości osobowości, Osobliwości osobowości / 18 marzec 2008
codzienność, Paznokieć na ząb, Paznokieć na ząb / 02 styczeń 2008
codzienność, Menopauza bez depresj1, Menopauza bez depresji / 18 kwiecień 2008
po co żyję, Na szczytach kariery, Na szczytach kariery / 07 luty 2008
07 marzec 2009, Logistyka, magazyn
autyzm nr 07 08 2008
artykul5556 14 133 07 04 2008

więcej podobnych podstron