25 grudnia 2009
Mimo tak bogatego ustawodawstwa w zakresie walki z terroryzmem system znów zawiódł. 25 grudnia 2009 na linii Amsterdam- Detroit doszło do incydentu, który pokazał słabości amerykańskiej struktury zabezpieczeń. Pod koniec lotu w Boże Narodzenie Umarowi FarukowiAbdulmutallabowi (23 lata), prawie udało się podłożyć ładunek wybuchowy. Sytuacja została jednak opanowana, a na lotnisku czekały już na Nigeryjczyka służby porządkowa.
Mimo deklaracji ze strony Janet Napolitano, sekretarz bezpieczeństwa krajowego, która stwierdziła, że system w Detroit "zadziałał bardzo, bardzo dobrze" wszystkie fakty wydają się jednak wskazywać na zupełnie inny stan. Gdyby system faktycznie zadziałał poprawnie, Abdulmutallab nie zostałby nawet wpuszczony na pokład samolotu. Od 19 listopada CIA dysponowała bowiem informacjami przekazanymi przez ojca Nigeryjczyka o rzekomych powiązaniach syna ze strukturami Al-Kaidy. Gdyby zostały one wykorzystane, Abdulmutallab nie tylko zostałby wpisany na listę osób powiązanych ze środowiskiem terrorystycznym ale zabranoby jego wizę i wpisano na listę osób nie mających wstępu na terytorium Stanów Zjednoczonych.
W parę dni po pierwszym oświadczeniu administracja Obamy diametralnie zmieniła jednak swoją linię. We wtorek 29 grudnia Prezydent powiedział, że w systemie doszło do błędów, które w żadnej mierze nie są do zaakceptowania. Ponadto w kuluarach mówi się, że Obama będzie żądał wyciągnięcia konsekwencji za nieudolne działanie systemu wywiadowczego.
Wszystko to spotkało się z krytyką ze strony republikanów. Mimo faktu, że system został wdrożony przez „ich" administrację, atakują oni mówiąc, że nowy rząd nie rozumie, że USA znajdują się w stanie wojny z Al-Kaidą. Jest w tym jednak trochę prawdy, co zdają się potwierdzać nowe zaostrzenia, poczynione przez Departament Bezpieczeństwa Transportu, w- następstwie grudniowej próby ataku. W wyniku odmowy agencji bezpieczeństwa na zajęcie się jedynie jednym procentem podróżujących jaki stanowią muzułmanie (którzy w kontekście wojny z AI-Kaidą stanowią, według opozycji, grupę