150 KAUeUK DttUUttTlJNS
t
Ażeby cel ten osiągnąć, żelazny kanclerz, opierając się na stronnictwie liberalnem, podjął walkę z Kościołem i rzucił hasło kulturkampfu. ,,Walka obecna, która rozgorzała, mówi z trybuny parlamentarnej Windhorst, nie datuje się od soboru watykańskiego, ani od ogłoszenia sylabusu, ani encykliki. Moi panowie, to absolutnie nie zgadza się z prawdą. Walka ta inaczej się rozpoczęła. Gdy Austryę pokonano, gdy Francya była u stóp naszych powalona, wówczas — pan prezydent mini-strów^ i kanclerz napomknął coś o tern — tam ot, na przeciwległej stronie mówiono o protestanckiem cesarstwie, o zwycięstwie protestantyzmu, o ostatecznem rozegraniu i dopełnię-niu reformacyi, wówczas przyszedł p. prof. Gneist ze swym referatem o zakonach, przyszli kanoniści, których teraz widzimy w otoczeniu pruskiego ministra oświaty i pod kierunkiem prof. Gneista uradzili wszystkie te piękne rzeczy, któ-remi nas obdarzono".
Walka ta wywołała wśród katolików niemieckich gorączkową pracę organizacyjną i zbudziła prasę katolicką. W parlamencie i w izbach poszczególnych krajów poczęły się two-
b
rzyć frakcye katolickich posłów pod nazwą centrum. Kraje całe poczęły się pokrywać siecią stowarzyszeń i różnych orga-nizacyi katolickich. Gdy w r. 1876 Piusowi IX. przedłożono zbiór uroczystych wydań pism katolickich w Niemczech, rzekł papież z uśmiechem: ,,Dawniej mieliście w Niemczech zaledwie pięć pism katolickich, a teraz macie ich kilkaset. Tak razy te obróciły się na korzyść waszą. Dziękujmy Bogu, że tak się stało".
Wzmożone to życie religijne i polityczne w katolickich Niemczech, a przedewszystkiem wpływ i przykład wybitnych w^odzów i kierowników wywarły głębokie i niezatarte wrażenie na młodym studencie, który w ognistej duszy pielęgnował wielkie ideały społeczne i religijne i czuł w sobie siłę na mówcę i wodza.
Przedewszystkiem w Monachium, gdzie za czasów Gor-resa padło w obozie katolickim pierwsze hasło bojcwTe, gdzie kształcili się wielcy wodzowie ruchu katolickiego, owionęło poe-