MARIA JARYMOWICZ
Reakcje na ocenianie są oczywiście indywidualnie wielce zróżnicowane, zależnie od poziomu globalnej samooceny danej osoby i jej zdolności do konstruktywnego wykorzystywania opinii innych na swój temat, do pozytywnego reagowania na krytykę. Są to zdolności, które koniecznie trzeba rozwijać. W niektórych środowiskach postulat ten jest doceniany i całkiem skutecznie wdrażany. Często jednak problem jest pomijany bądź zupełnie niewłaściwie stawiany. Dość powszechnie myli się defekty intelektualnego funkcjonowania danej osoby z nią samą i milczy, żeby jej nie urazić. Tymczasem wiele słabości funkcjonowania poznawczego i intelektualnego można usprawnić i dlatego powinny one być przedmiotem wglądów, analiz i wymiany zdań. Nawet wśród adeptów psychologii zdarza się, że teoretyczna znajomość ważnej reguły „Nie włączaj oceniania w fazie generowania pomysłów” nie pomaga i po pierwszych ideach, jakie przychodzą do głowy, pojawia się myśl „Nie, to bez sensu”. Ważne jest, by ktoś nad treningiem w tym zakresie mógł i zechciał czuwać.
Bodaj bardziej uniwersalnym i nieuniknionym problemem młodych ludzi w nauce jest - powiązany z napięciami wokół samooceny - niepokój co do własnej orientacji w wiedzy zgromadzonej przez uprawianą dyscyplinę. Nie chodzi
0 „Wiem, że nic nie wiem”, bo taka świadomość niewiedzy jest rodzajem dość komfortowego wtajemniczenia, dostępnego w wyniku nabycia stosunkowo sporej ilości wiedzy. Chodzi o dręczącą niepewność co do stopnia własnego rozeznania w tym, co poznaniu dostępne i o lęk, że własne myślenie będzie bez tego rozeznania chrome, a może i kompromitujące w oczach środowiska. Trzeba cierpliwości
1 pokory, by taki naturalny niepokój pomniejszyć, ale tego typu zdolności są przecież w młodości równie rzadkie, jak w miarę dobre rozeznanie w dorobku dyscypliny. Nieoceniona jest więc możliwość lekkiego choćby wsparcia na autorytetach. Oczywiście jeśli są przyjazne i współpracujące, a nie karzące i rywalizujące.
Obie „strony” zresztą potrzebują współpracy w dzieleniu się wiedzą. Jej internetowa dostępność stanowi dziś nie lada udogodnienie, ale nie może zlikwidować coraz to nowych luk i źródeł niepewności. Doganianie wiedzy wydaje się problemem tak starych, jak i młodych w nauce, nawet jeśli przyjąć, że liczba możliwych do wykonania uderzeń w klawiaturę dziennie jest u młodych zdecydowanie większa. Armie badaczy publikują taką liczbę doniesień, że nikt w pojedynkę nie może być w nich zorientowany. Warto więc łączyć wysiłki. Tym bardziej, że o ile techniki poszukiwania informacji są statystycznie bardziej dostępne młodszym, o tyle tajniki dochodzenia do merytorycznej orientacji w tym, co składa się na postęp są raczej w dyspozycji starszych.
MIŁOŚĆ Z WZAJEMNOŚCIĄ JAKO PANACEUM NA PROBLEMY
Z czysto psychologicznego punktu widzenia najlepszym rozwiązaniem rozmaitych problemów dręczących ludzi nauki jest praca zespołowa. Być może