nista miałby być nie tylko oszustem i naciągaczem, lecz także osobą ze wszech miar niegodziwą, Antoni przytacza pewną historię z udziałem kolekcjonera, który swego czasu w szczególny sposób zemścił się na jednym ze swych znajomych, panu radcy.
Co się okazało... radca, wchodząc do salonu, poczuł dziwny, obcy mu smród. Przymknie instynktownie oczy i dalej węszyć, skąd ten straszny fetor. „Kot” - pomyśli, ale natychmiast sobie przypomni, że nie mają kota. Może więc pies? Jak poprzednio, przekreślił pochopną hipotezę. Idzie, idzie, wiedziony rosnącą intensywnością woni, wiem, że mi nie uwierzysz!, aż doszedł do swej ukochanej wiolonczeli... Tak, tak, nie rób takich oczu... Ktoś mu nasrał do instrumentu! I do tego nutami z pulpitu, jakimś koncertem Schuberta się podtarł. Zmiął go... tak, że radca podniósł z podłogi kompozytora w stanie ostatecznego poniżenia. (ZŻ 145)
Odnotujmy, że wątek analności pojawia się tu trzykrotnie: za sprawą motywu wymiany pieniężnej i ewentualnego oszustwa (szczególną dbałość o finanse Freud każe interpretować jako przejaw charakteru analnego4), po drugie, za sprawą motywu rozkładających się ciał i wydobywania z nich pocisków, wreszcie po trzecie, za sprawą gorszącego aktu dokonanego przez pana Ryszarda, opisanego z typową dla Pankowskiego dosadnością.
Obserwujemy tu wariant schematu konstrukcyjnego, obecnego również w innych nowelach z tomu Złoto żałobne, występuje tu ramowa opowieść narratora, wewnątrz niej dwie opowieści innych nadawców, generujące wielość interpretacji i wielość pytań: czy kule powierzone bohaterowi są rzeczywiście kulami z XIX wieku? Czy przedstawiają jakąkolwiek wartość kolekcjonerską i finansową? Czy kontrahentka, której narrator ma przekazać kule, istnieje, czy też jest wymysłem oszusta? A może to Antoni usiłuje wprowadzić swego brata w błąd? Na te pytania czytelnik nie znajduje jednoznacznej odpowiedzi. Zakończenie każe wątpić w uczciwość pana Ryszarda: w dniu wyjazdu Marka z Polski pożycza on od niego 300 dolarów a conto przyszłej transakcji. Domyślamy się, że Marek najprawdopodobniej nigdy ich już nie odzyska.
W tym miejscu warto zawiesić na moment interpretację noweli Pankowskiego i skupić się na teorii. Pojęcie nierozstrzygalności stało się niezwykle istotne w literaturoznawstwie przede wszystkim za sprawą dekonstrukcji Jacques’a Derridy. Nierozstrzygalnikami nazywał on fałszywe jednostki sensu, elementy, które nie są ani prawdziwe, ani fałszywe w obrębie danego systemu. Owe jednostki nie dają się zaklasyfikować w ramach binarnych opozycji, dezorganizują je i podważają ich prawomocność. Takim wzorcowym przykładem nierozstrzygal-nika byłby farmakon z Platońskiego Fajdrosa: w tym dialogu pismo jawi się jako sprzyjające pamięci, pozwalające poznać prawdę, a jednocześnie jako oddalające od niej i sprzyjające zapominaniu5. Innym nierozstrzygalnikiem byłby Mallarmeański hymen: słowo oznaczające zawarcie małżeństwa, jak również błonę dziewiczą6. Nie sposób precyzyjnie ustalić relacji pomiędzy
4 Zob. S. Freud. Charakter a erotyka analna, [w:] tegoż. Charakter a erotyka, tłum. R. Reszke. D. Rogalski. KR. Warszawa 1996. s. 20-21.
5 Zob. J. Derrida, Farmakon, przel. K. Matuszewski, [w:] tegoż, Pismo filozofii, wybrał i przedmową opatrzył B. Banasiak, wyd. 2, Inter - Esse, Kraków 1993.
6 Zob. tegoż, The Double Session, [w:] tegoż Dissemination, przel. B. Johnson, The University of Chicago Press, London - Chicago 1981.