znaczeniami; jak mówił sam filozof w jednym z wywiadów: „Być może słowa tego typu lepiej niż inne wyznaczają miejsce, w których dyskurs nie może już panować, osądzać, rozstrzygać: pomiędzy tym, co pozytywne i tym, co negatywne, dobre i złe, prawdziwe i fałszywe”7.
Kategoria nierozstrzygalności pojawia się też w Derridiańskich rozważaniach dotyczących mimesis*. Autor Pisma i różnicy dokonuje tu krytyki Platońskiej wykładni tego pojęcia. U Platona mimesis była rozpatrywana z perspektywy ontologicznej, liczyła się dla niego przede wszystkim hierarchia bytów: przedstawienie przez sztukę jest potrójnie oddalone od prawdy i z tego powodu musi być traktowane jako gorsze, mniej wartościowe niż sama rzeczywistość. Co więcej, zgodnie z tym myśleniem, oryginał bezwarunkowo poprzedza kopię, naśladowane - naśladujące, a rzeczywistość - sztukę. Tę wykładnię pojęcia mimesis Derrida określa mianem mimetologizmu. Proponuje odmienne ujęcie tego problemu. Pokazuje sytuację, w której rozróżnienia prawdy i pozoru, oryginału i kopii tracą swą prawomocność. Według Derridy tekst nie odnosi się do żadnego przedustawnego sensu, ani do żadnego wcześniej istniejącego obiektu: sens tworzy się w samym tekście. Skoro nie ma jakiejkolwiek tematycznej jedności, skoro nie możemy liczyć na dotarcie do jakiegoś całościowego sensu komunikatu istniejącego przed tekstem czy poza tekstem, to nie możemy też mówić o wyrażaniu ani reprezentacji żadnej prawdy w literaturze. Stąd propozycja (utrzymana w żarliwym tonie manifestu) zastąpienia pojęcia wieloznaczności - za którym kryje się zawsze realna groźba hermeneutycznego zawłaszczenia tekstu - pojęciem dyseminacji, rozsiewania, rozpleniania znaczeń9.
Należy pamiętać, że nie mamy tu do czynienia z zanegowaniem referencji; intencją autora Marginesów filozofii jest raczej pokazanie, że nie istnieje referent „ostateczny” i „rzeczywisty”, znajdujący się gdzieś poza tekstem; referent znajduje się wewnątrz tekstu10. Filozof nie twierdzi, że coś takiego jak relacja mimetyczna nie istnieje, ale wskazuje teksty, w których relacja między tym, co naśladowane, a tym, co naśladujące zostaje przeniesiona w sferę nierozstrzygalności. Tak dzieje się w utworach Stephane’a Mallarmego (słynny esej La double seance z Dyseminacji, którego tezy staram się tu rekonstruować, jest błyskotliwą analizą tekstu Mimiąue francuskiego poety), Phillippe’a Sollersa czy Maurice’a Blanchota. Pomiędzy tekstem i światem nie sposób ustalić stałych, jasnych, adekwatnych związków, których weryfikacja odbywałaby się w majestacie prawdy11. Z rozważań Derridy wynika, że w owych utworach nie dokonuje się zerwanie więzi między słowem i światem, zaś sam filozof nie proponuje odrzucenia pojęcia mimesis (tego rodzaju gest prawdopodobnie nie byłby w ogóle możliwy; jak wiado-
7 Rozmowa Christiana Descampesa z Jacąuesem Derridą, przel. B. Banasiak, [w:] Derridiana, wybrał i opracował B. Banasiak, Inter-Esse, Kraków 1994, s. 17.
* O tych rozważaniach pisał obszernie M. P. Markowski w: Efekt inskrypcji. Jacąues Derrida i literatura, Homini, Bydgoszcz 1997, s. 225-267. Zob. także Z. Mitosek, Koniec mimesis?, [w:] tejże, Mimesis. Zjawisko i problem. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1997, s. 152-168.
9 Zob. J. Derrida, The Double Session, dz. cyt., s. 262.
10 Zob. M. P. Markowski, Efekt inskrypcji, dz. cyt., s. 263-265. Trzeba tu oczywiście pamiętać o specyficznym znaczeniu pojęcia tekstu w pismach francuskiego filozofa. W tekście Derridy pojawia się też formula „referencji bez referentu", jak również „odsunięcia referencji". Zob. J. Derrida, The Double Session, dz. cyt., s. 206, 242.
11 Zob. M. P. Markowski, Efekt inskrypcji, dz. cyt., 264. To stwierdzenie o doniosłym znaczeniu: Derrida pisze, że rozważania o mimesis w całej historii zachodniej filozofii były podporządkowane pojęciu prawdy. Zob. J. Derrida, The Double Session, dz. cyt., s. 193.