biuletyiK j/
Przypomnij sobie poranki, kiedy budzisz się rano i twoje leniwe otworzenie oczu już wskazuje na to, że ten dzień nie spełni twoich oczekiwań. Nagle rozlewasz śniadaniowe mleko, płatki rozsypuję się na podłogę i nie starcza czasu na to, by wysprzętać nagromadzony bałagan, bo już biegniesz na spóźniony tramwaj. Całe szczęście za 12 godzin ten dzień się skończy. Co jednak gdyby nie? Gdyby każdy dzień wyglądałby dokładnie tak samo powodując, że nic nie cieszy tak jak dawniej? Co wtedy zrobić, gdy ciągle „czegoś brakuje”, ale nie wiadomo dokładnie - czego? Do kogo się zwrócić? Odpowiedź jest prosta: do Marona Seligmana.
„Do kogo? Do Seligmana?" - zastanawiasz się. W czym ma mi pomóc autor mrożącego krew w żyłach wspomnienia „Psychopatologii"? Myślisz zapewne, że w przypisaniu przymiotnika wprost z ICD-10. Otóż nie - zdziwię cię. Dla niektórych Mardn Seligman jest znany ze zgoła innej dziedziny - psychologii pozytywnej. Pewnie zastanawiasz się, co skłoniło Seligmana do tego, by z obszaru dotyczącego cierpień człowieka, jego niedostosowania, przenieść swoje zainteresowania na dziedzinę nie dość, że nie docenianą, to jeszcze tak daleką od ICD-10 i DSM-IV?
Seligman uważa, że jego romans z samą psychologią rozpoczął się z powodu rozpoczęcia nauki w presdżowym liceum, gdzie niestety, ale wyróżniał się tym, że jego rodzice nie byli właścicielami ziemskimi bądź choćby producentami dobrze opłacanych produktów. Co miałby więc zrobić młody dojrzewający mężczyzna, w dodatku wrażliwy na atuty swoich koleżanek z równoległej żeńskiej szkoły, by nie zwracały one uwagi na niedostatki jego położenia finansowego? Odpowiedź wydawała się prosta: rozmawiać o kłopotach owych panien. Seligman, jak sam przytacza, idealnie wpasował się w niszę, do której nie zaglądał żaden z jego kolegów. I tak rozpoczęło się zainteresowanie profesora cierpieniem ludzkim. Cierpieniem ludzkim traktowanym zupełnie inaczej niż w przyjętym ówcześnie nurcie. Obszar dotyczący „nauki cierpienia" stał się dla niego bardziej środkiem umożliwiającym mu zrozumienie zjawiska, jego przyczyn i możliwości jego usuwania. W jaki sposób? Przez zmianę podejścia w psychologii jako dziedziny. W jego badaniach nad wyuczoną bezradnością dostrzegł, że jeden na trzy psy nie poddawały się nigdy z powodu traktowania ich prądem. Podobne informacje napływały z jego praktyki terapeutycznej - Seligman zaczął zastanawiać się, czemu niektórzy ludzie, mimo wielu cierpień, nie poddają się nigdy. Odpowiedzi na te pytania znajdują się w szeregu prac autora - „Optymizmu można się nauczyć" (1993), „Co możesz zmienić, a czego nie możesz. Podręcznik skutecznego samodoskonalenia" (1994), „Prawdziwe szczęście - psychologia pozytywna a urzeczywistnienie naszych możliwości trwałego spełnienia" (2005), „Pełnia życia: nowe spojrzenie na kwestię szczęścia i dobrego życia" (2011).
Czemu warto sięgnąć do prac Seligmana? Do „Prawdziwego szczęścia", by dowiedzieć się, że pieniądze dają szczęście, ale tylko do czasu. By uświadomić sobie, że ważne wydarzenia (takie jak awans czy ślub) tracą na znaczeniu w przeciągu trzech miesięcy. Profesor uwrażliwia nas na terror wyboru powodujący, że gdy stoi przed nami zbyt wiele opcji - gubimy się i ciężko nam wtedy pokonać dysonans po decyzyjny (nie mówiąc o samym podjęciu decyzji). Zaskakujące są badania uczonego na temat potęgi wdzięczności. Seligman twierdzi, że nic w przeciągu całej jego dotychczasowej kariery akademickiej nie wywarto na nim takiego wrażenia jak pewne zajęcia ze studentami. Zlecił im wówczas napisanie i przeczytanie listu wdzięczności wobec osoby, której nigdy nie powiedzieli „dziękuję". Zrobienie tego mieli później za istotną pozytywną zmianę w ich życiu. Był to dla niego nie dość, że wzruszający czas, to jeszcze żywy dowód na potęgę prostych oddziaływań w kierunku szczęścia (w dodatku kilka dni po tym zdarzeniu para badaczy opublikowała wyniki eksperymentu dotyczącego wpływu wdzięczności na szczęście, które potwierdziły obserwacje Seligmana). Równie wielką siłą jak wdzięczność, przytacza autor, jest przebaczanie. Seligman przypomina, że w czasie zagrożenia człowiek wymierza karę nie tylko winnym, ale również tym, którzy ze sprawą nie mają wspólnego. Upatruje on w braku przebaczenia negatywnej spirali, która ściąga szczęście ludzkie w dół. Negatywne uczucia mają niestety większą moc niż te pozytywne, jednak nie oznacza to, że nad nimi człowiek nie może zapanować i zreinterpretować je na swoją korzyść. Poza tym Seligman przekazuje, że to, czy jesteśmy optymistami czy pesymistami nie zależy tylko od genów. O wiele większy wpływ na nasze szczęśliwe życie ma to w jaki sposób w ramach niego będziemy wykorzystywać nasze zalety. Brzmi jak utopia? Oczywiście, że brzmi.
W gruncie rzeczy dojście do szczęścia nie jest takie łatwe - człowiek musi pokonać habituację, nauczyć się cieszyć z chwili obecnej, zaakceptować przeszłość, pozytywnie - ale realnie - patrzeć w przyszłość, negatywne wydarzenia interpretować zadaniowo, samo nagradzać się w określony dla siebie sposób, mieć kontrolę, ale równocześnie pozwalać sobie na spontaniczne małe akty przyjemności.
Jak widać z tej okrojonej listy, według Seligmana człowiek wiele musi zrobić, by czuć się spełniony. Wszystkie działania, jakie mają nas doprowadzić do szczęścia nie doprowadzą do upragnionego skutku, jeśli nie będziemy znali swojego potencjału, swoich zalet, talentów, mocnych stron. Seligman także i tutaj wypełnia lukę psychologiczną. Pomaga nam w swych pracach dobrze poznać siebie samych. Służy mu ku temu jego autorska teoria mocnych stron człowieka.
Na oficjalnej stronie internetowej, po zalogowaniu każdy zmoże wypełnić kwestionariusz VIA (Values-ln-Action), a po chwili uzyskać wyniki w zakresie cnót i zalet sygnaturowych. Wyniki przedstawiają nam nasze zalety, które pozwolić nam mogą w dojściu do niektórych z cnót cenionych sobie przez ludzi na całym świecie. Seligman wraz z zespołem przestudiowali szereg prac religijnych, filozoficznych i innych, by w rezultacie stwierdzić, że czołowymi są mądrość i wiedzo, odwaga, miłość i człowieczeństwo, sprawiedliwość, wstrzemięźliwość, duchowość i transcendencja. Każda z cnót ma inną drogę realizacji. I tak na przykład cnotę człowieczeństwa można uzyskać dzięki dobroci, uprzejmości, filantropii, zdolności do kochania kogoś i przyjmowania tej miłości, poświęcenia oraz współczucia. Mądrość z kolei objawiać się może zamiłowaniem do nauki, ciekawością świata, krytycznym myśleniem/otwartością, pomysłowością/zarad-nością, inteligencją społeczną, dystansem poznawczym, męstwem, wytrwałością, uczciwością. Wypełniając kwestionariusz VIA (http://www.authentichappi-ness.sas.upenn.edu) dowiemy się, które drogi są dla nas dominujące i na czym powinniśmy się skupić na co dzień, by wieść szczęśliwe życie.
Seligman wskazuje również, jak poruszać się z plecakiem pełnym szczęścia po podstawowych dziedzinach naszego życia: pracy, rodzinie, szkole, sporcie, zdrowiu, polityce, religii, czy kulturze. Może się wydawać, że trudno jest je na co dzień pogodzić. Najczęściej wychodzimy z założenia, że tylko z jednej bądź dwóch dziedzin czerpać możemy szczęście. Seligman myśli bardziej globalnie i za podstawę bierze... podejście do życia. Mówi on o kontinuum optymizmu — pesymizmu, którego poziom nie jest stały w czasie. Autor udowadnia, że wpływ tego kontinuum jest zaskakujący. Na przykład na sukcesy w tak stresującym zawodzie, jak sprzedawca polis ubezpieczeniowych. Uważa również, że by prognozować to, jak osoba będzie radziła sobie w pewnej sferze zawodowej, zależne jest od trzech czynników: uzdolnień, motywacji i właśnie optymizmu. Jednak pesymizm ma również optymistyczną stronę - realizuje się wszędzie tam, gdzie potrzebne jest realistyczne podejście do zjawiska. Te i inne odcienie podejścia do życia, możliwości jego zmiany bądź zrozumienia, z czego on wynika znajdzie zainteresowany czytelnik w „Optymizmu można się nauczyć." Przy tym wszystkim warto zajrzeć również do książki „Co możesz zmienić, a czego nie możesz", by usystematyzować swój plan dotyczący zmian w swoim życiu. Dzięki tej pozycji może się również rozszerzyć nasz warsztat psychologiczny, gdyż Seligman pisze tutaj w wielu przypadkach, z klinicznego punktu widzenia.
17