418
PLATON.
w Menonie. Tam ją stosował do prawd matematycznych, tutaj do wszystkich. Żc przypominać sobie tylko można rzeczy, które się znało przedtem, jest oczywistem; ale czy na odwrot każde poznawanie jest tylko aktem pamięci ? Sokrates nie cofa się przed tym paradoxem i dowodzi go nawet. Widok liry, tak rozumuje, przypomina młodzieńca, który na niej grywał; koń namalowany jeźdca, do którego należy. Nie odbieramy nigdy żadnego wrażenia zmysłowego, by nie miały zaraz budzić się w pamięci naszej inne dawniejsze, podobne lub niepodobne. Niepodobne n. p, są lira i chłopiec, koń i jeździec, Symmiasz i Cebes; podobne do siebie portret Symmiasza i on sam. Ten przykład ostatni zjawia się tak sobie mimochodem, jak jeden z pośród wielu, ale nie spuszczajmy go z oka; może kryje on w sobie jaki podstęp 1).
Prawdą jest, że mówimy o rzeczach równych i nierównych, podobnych i niepodobnych. Wolno stąd wnosić, że także wiemy, co jest równość, co podobieństwo. Ale skąd to wiemy? Każdy odpowie, że z doświadczenia, Sokrates jednak temu przeczy, ponieważ świat doczesny nigdzie nie okazuje nam żadnej równości bezwzględnej , istotnej, tylko rzeczy mniej lub więcej równe i t. d. Musza więc gdzieś byc równość doskonała i podobieństwo dokładne, bez których nie byłoby ani na ziemi rzeczy równych ani podobnych. A jeżeli gdzieś są, niewątpliwie oglądaliśmy je w przeszłości, inaczej byśmy nigdy o nich nie mówili. Kto zobaczywszy portret Symmiasza, zaręcza, że podobny, widocznie zna samego Symmiasza. Należy tak samo przypuszczać, że w życiu dawniejszem poznaliśmy idee równości, piękności, sprawiedliwości, skoro w obecnem nigdzie ich nie znajdujemy w zupełnej czystości, a mimo to ciągle używamy 2).
Sokrates uważa to rozumowanie za silne i jakoś przekonał obecnych 3). Jeżeli ma słuszność, powinnyby dzieci najłatwiej, ludzie
') Phaedo p. 73 c e. Przykład ostatni nie zupełnie stosowny, bo czy z portretem Symmiasza spotykamy się, czy z nim samym, iest dla teoryi pamięci obojetnem. W obu razach przypominamy sobie, żeśmy go już poprzednio widzieli. Byłby odpowiedniejszy przypadek taki, źe ktoś, podobny do Symmiasza, przypomina nam jego nieobecnego, ale Platon wybrał tamten przykład umyślnie, aby wyrazić, jak dobrze objaśnia Archer-Hind, źe jednostka każda ma sie do swojej idei, jak portret Symmiasza do swego oryginału [The Phatdo of Tlało p. 79).
2) Phaedo p. 74 a — 75 c-s) Ibidem p. 76 d 77 a.