Nie ukrywam, że pomysł napisania niniejszej pracy wziął się z pewnego rodzaju pozytywnego lenistwa. Koniecznym wydaje się zatem wytłumaczenie, na czym ono polega. Przede wszystkim składa się nań niechęć do powielania tego, co już zostało napisane -do jakżeż pożytecznego, ale niezbyt w istocie twórczego przytaczania i analizowania cudzych obserwacji i spostrzeżeń na dany temat, a następnie syntezowania ich i wyciągania poprawnych, acz mało odkrywczych wniosków. Między innymi dlatego niemożliwością zdało mi się pisanie o jednym z tych przedstawicieli literackiego Parnasu, którzy doczekali się bibliografii obszerniejszej nieraz, niż całokształt ich własnego artystycznego dorobku.
Owa niechęć do powtarzania cudzych myśli wiąże się - nie ukrywam - również ze snobizmem: takim mianowicie, jaki bierze się z satysfakcji zrobienia czegoś, czego nikt wcześniej nie zrobił. A ponieważ we współczesnej wersologii, jak i całym literaturoznawstwie zresztą, trudno „dorzucić” coś od siebie, nie powtarzając przy okazji uwag zamieszczonych w kilkunastu dysertacjach - postanowiłem skierować się w rejon będący dla moich szacownych nauczycieli jeśli nie miejscem ubi sunt leones, to w każdym razie takim, w które nie ma potrzeby się zapuszczać. Wybór padł na hip-hop.
O ile bowiem polscy socjologowie, kulturoznawcy i językoznawcy dawno już odkryli, iż kultura hiphopowa może być interesującym i naukowo produktywnym obszarem badań, o tyle specjaliści od wiersza i poezji jakoś nie kwapili się, by sprawdzić, jak zrobiony jest hiphopowy „Szynel Gogola”. Zapewne wynikało to z przeświadczenia, iż rap jest - pozostanę przy metaforyce odzieżowej - w najlepszym razie jakimś postmodernistycznym literackim second bandem, składem podróbek i poetyckiej „taniochy” dla tej części społeczeństwa, która gustuje w tandecie i zadowala się towarem drugiej (nieraz i trzeciej) jakości przechodząc obojętnie obok takich przedstawicieli myślowego i zarazem weryfikacyjnego hante couture 'a, jak choćby Mickiewicz, Wyspiański czy Miłosz. Tymczasem dla wielu młodych wielbicieli rapu twierdzących, że jest on jedyną współczesną poezją a raperzy są następcami (sic) wieszczów narodowych mógłby on się stać przepustką do świata literatury. Niestety, nie jest.
* Polecam artykuł autora ukrywającego się pod pseudonimem NemesisEgo zatytyłowany: Wieszcze narodu, czyli matura z Hip-Hopu zamieszczony na stronie: http://www.hip-hop.pl/teksty/projector. php?id=l 1912279 31 i lekturę komentarzy pod nim.
7