Utwór rozpoczyna się sytuacją w której państwo Borowiczowie odwożą swojego jedynego syna, ośmioletniego Marcinka do szkoły początkowej w Owczarach. Jazda saniami jest dla chłopca czasem, w którym może obserwować okolicę i zmiany w krajobrazie zimowym. Zarówno on jak i jego rodzice, byli zaniepokojeni tym, że muszą się rozstać, jednak było to jedyne wyjście aby chłopiec mógł zdobyć wykształcenie. Pocieszali się nadejściem Świąt Wielkiej nocy, kiedy to Marcinek miałby wrócić do domu.
Gdy przybyli na miejsce zostawili syna na stancji u pana Wiechowskiego. Wydał się on chłopcu groźny. Państwo Borowiczowie z synem zostali oprowadzeni po szkole. Marcinek jeszcze bardziej się wystraszył gdy zobaczył bicz zakończony kilkoma rzemieniami. Był to znak, że w tej szkole panuje dyscyplina. Chłopiec w domu Woechowskoch poznał Józię, która była siostrzenicą księdza Biernackiego. Rodzice Marcinka po ustaleniu warunków mieszkania chłopca na stancji pojechali do domu.
Marcinek ogromnie przeżył rozstanie z rodzicami, próbował uciec, w nocy nie mógł usnąć. Następnego dnia pani Wiechowska zaprowadziła go do sali szklonej. Pierwsza lekcja rozpoczęła się od modlitwy po rosyjsku. Następnie nauczyciel sprawdził obecność, potem zapytał Michcika, który wykazał się niezwukłą sprawnością czytania po rosyjsku. Później Michcik przekazał książkę Piątkowi, a sanm rozwiązywał zadania z arytmetyki. Następnie nauczyciel odpytał kilku kolejnych uczniów z rosyjskiego alfabetu. Lekcja zarówno dla nauczyciela jak i uczniów była nudna i męcząca.
II
Dwa miesiące spędzone przez Marcinka w szkole sprawiły, że zrobił on duże postępy w nauce. O wynikach syna powiadomiła listownie pani Wiechowska rodziców chłopca. Przez ten okres czasu nauczył się czytać po rosyjsku, wykonywał zadania w czterech działaniach, ćwiczył rozbiór etymologiczny i syntaktyczny. Największą trudność sprawiała mu arytmetyka, która była prowadzona w obcym języku, oraz rosyjskie dyktanda. Nauka tego przedmiotu była zazwyczaj bezmyślna i na pamięć. Marcinek żadnych problemów nie miał z katechizmem i kaligrafią. Chłopiec na lekcjach pisał piórem, jednak nauczyciel mu tego zabronił, gdyż bardzo się przy tym brudził a powodowało to zbyt duże zużycie mydła.
Marcinek w szkole tęsknił za rodzicami. Jego tęsknotę obudził w nim spacer z Józią gdyż przypomniał mu znajome krajobrazy. Natomiast jego rodzice, chcąc by syna nic nie rozpraszało w nauce postanowili go na razie nie odwiedzać. Następnie zajęcia w szkole nabrały innego charakteru, gdy nauczyciel dowiedział się o planowanej wizycie dyrektora. Od tej pory dzieci były uczone czytania i śpiewania po rosyjsku. Nauczyciel w nauce dzieci posługiwał się dyscypliną. Sytuacja uczniów była ciężka, gdyż z trudem wytrzymywali oni nadmiar obowiązków i kar. Przez wizytacją dyrektora w szkole poczyniono generalne
bez-nauki.pl - ściągi, opracowania, testy 1