Dwight Macdonald TEORIA KULTURY MASOWEJ
szczerzącego zęby w pijackim uśmiechu po dozie liści koka (które, jak opowiadają nam sumienni reporterzy pana Luce, żuje żeby uśmierzyć chroniczne bóle z głodu), a obok ogłoszenie: uśmiechnięta, dobrze ubrana amerykańska matka z dwojgiem ładnych, wesołych, dobrze ubranych dzieci (naturalnie chłopiec i dziewczynka — dzieci są zawsze homogenizowane na amerykańskich reklamach); oglądają z zachwytem klowna w telewizji (RCA Victor przynosi wam nowy gatunek telewizji — super-telewizory z „potęgą obrazu”). Peon niewątpliwie uznałby to zestawienie za pełne pikanterii, gdyby mógł sobie pozwolić na numer „Life”, na co — szczęśliwie dla polityki Dobrego Sąsiedztwa — pozwolić sobie nie może.
Akademizm i awangardyzm
Mniej więcej od roku 1930 wyższa kultura próbowała bronić się przed zalewem kultury masowej w dwojaki sposób: uprawiając akademizm, czyli starając się współzawodniczyć przez imitację, uprawiając awangardyzm, czyli wycofując się ze współzawodnictwa.
Akademizm jest to kicz dla elity: podrobiona wyższa kultura, z pozoru jest prawdziwa, ale w istocie produkt wyrabiany tak samo jak tańsze kulturalne towary na użytek mas. W danym momencie umieją odróżnić ją tylko awangardyści. Jedno czy dwa pokolenia później jej charakter jest już widoczny dla wszystkich i wtedy spokojnie odsuwa sieją w zapomnienie, podobnie jak jej bardziej szczerą siostrę przyrodnią. [...]
Znaczenie ruchu awangardy (rozumiem przez to poetów jak Rimbaud, powieścio-pisarzy jak Joyce, kompozytorów jak Strawiński i malarzy jak Picasso) polegało na tym, że po prostu wycofywał się ze współzawodnictwa. Odrzucając akademizm — i tym samym pośrednio kulturę masową — robił rozpaczliwy wysiłek, aby odgrodzić jakiś teren, na którym mógłby jeszcze działać poważny artysta. Tworzył nowe podziały w kulturze, biorąc za podstawę raczej intelektualną niż społeczną elitę. Wysiłek przyniósł niespodziewanie dobre owoce: zawdzięczamy temu prawie wszystko, co jest żywe w sztuce ostatnich, z grubsza biorąc, pięćdziesięciu lat. Właściwie wyższa kultura naszych czasów jest niemal identyczna z awangardyzmem. Ruch narodził się wtedy (1890-1930), kiedy występowano przeciwko mieszczańskim wartościom zarówno kulturalnie, jak politycznie (w naszym kraju kulturalny sprzeciw nie pojawił się przed I wojną światową, toteż awangarda rozkwitła dopiero w latach dwudziestych). Dwa prądy, wyczerpawszy swoją realną siłę, złączyły się w latach trzydziestych na czas krótki pod egidą komunistów, po to tylko, żeby przy końcu dekady wsiąknąć w piaski pustyni, na jakiej żyjemy dzisiaj. [...]
Urządzono zjednoczenie
W tym nowym okresie współzawodnicy, jak to często bywa w świecie biznesu, łączą swoje przedsiębiorstwa. Kultura masowa przybiera barwę dwóch odmian dawnej wyższej kultury, akademizmu i awangardy, podczas gdy tę ostatnią coraz bardziej rozwadniają elementy masowe. Powoli wyłania się, ni zimna ni gorąca, miękkawa kultu-
403