MAREK HENDRYKOWSKI
niekonwencjonalny, że każe widzowi stale na nowo rozważać elementarna kwestię wiarygodności, której wymaga się od każdego przekazu dokumentalnego.
W istocie mamy tu do czynienia z przełamaniem ograniczeń dotychczasowego systemu. Nie werystyczna fotografia kamerą, lecz animowany obraz w służbie dokumentu. Jako zwykli widzowie i jako badacze nie jesteśmy do tego całkiem nieprzygotowani. To, co mieli do powiedzenia klasycy myśli filmowej, tacy jak Irzykowski, Lincbach, Jakobson, Tynianow czy Mukarovsky, powinno dzisiaj zostać na nowo odczytane i przemyślane. Poprzednie odczytania ich koncepcji okazały się zbyt wąskie.
Klasyczna refleksja semiotyczna ma nam wiele do zaoferowania, ilekroć przychodzi się zmierzyć z podstawowymi procesami ewolucji języka filmu. Najbardziej obiecująca jest w niej perspektywa komunikacyjna (to znaczy dotycząca procesów komunikowania). W połączeniu z socjologią i antropologią obrazów dokumentalnych otwiera ona szersze horyzonty interpretacji zjawisk, z jakimi mamy do czynienia we współczesnej kulturze audiowizualnej. Jednym z takich intrygujących fenomenów jest właśnie animowany dokument jako forma wypowiedzi filmowej, która - na przekór konwencji dokumentalnej - celowo wydobywa i akcentuje umowność przedstawienia.
W filmie Droga na drugą stronę Anca Damian posługuje się niejedną, lecz wieloma konwencjami gatunkowymi. Wykreowany przez nią za pomocą rysunków sztuczny świat dzieła sztuki filmowej łączy w sobie rekonstrukcję dokumentalną, wizję lokalną, protokolarne sprawozdanie, film oniryczny, curriculum vitae, travelogue, portret bohatera, reportaż dokumentalny, dziennik intymny, fabularny dramat więzienny, dead end story, skargę zaszczutego człowieka, materiał interwencyjny i oskarżycielski manifest. Rzec by można, iż autorka w roli wytrawnego aranżera operuje konwencjami genologicznymi niczym różnymi instrumentami, umiejętnie kojarząc je z sobą i orkiestrując w swoim dziele.
Nie koniec na tym. Fenomen synkretyzmu Drogi na drugą stronę obejmuje swym zasięgiem nie tylko piętro gatunków filmowych, ale także rodzaj dokumentalny i rodzaj fikcjonalny (fikcję ekranową rozumianą jako świat umowny, domyślny, komplementarny wobec sfery faktów). Mamy więc do czynienia z operacją geno-logiczną opartą na synkretyzmie gatunkowo-rodzajowym. Różnorodne konwencje scala w jedno stylowa animacja. Poszczególne rodzaje i gatunki stają się tutaj, w pełnym tego słowa znaczeniu, funkcją ujęcia tematu. Fantazja i weryzm spotykają się na zasadzie jedności przeciwieństw. Wystarczy rzut oka, by w dowolnym momencie oglądania filmu uznać go nie za mechaniczny zapis i anonimowy produkt, lecz za dzieło sztuki o wyrazistej, jednoznacznej atrybucji. Animowany dokument Anki Damian charakteryzuje bowiem bardzo wysoki stopień oryginalności stylistycznej, niedostępny i nieosiągalny dla zwykłego filmu dokumentalnego.
Morfologia opowiadania
Animacja ma w tym utworze jeszcze inną przewagę nad standardowym przekazem dokumentalnym. Chodzi o proces kreowania ekranowych postaci i obiektów. Autorka panuje tu praktycznie bez ograniczeń nad materiałem. Większość znanych
KW_NR3.1ndb
174