1299076043

Rozwody

Wśród respondentów z Polska Roma rozwód utożsamiany jest z rozstaniem, nie zaś z rozprawą sądową i stałym (z założenia) rozdzieleniem małżeństwa. Takie rozumienie pojęcia „rozwód” jest przyczyną rozbieżności w wypowiedziach respondentów, którzy stwierdzają, że są rozwody lub że ich nie ma. Rozstania w ten sposób definiowane nie dotyczą wyjazdów mężczyzn, ale czasowej przerwy we wspólnym prowadzeniu gospodarstwa domowego przez małżonków, powstałej na skutek konfliktów pomiędzy nimi. Rozstanie może być zaledwie kilkudniowe lub znacznie dłuższe, bo nawet kilkuletnie. Problem rozwiązywany jest najczęściej pomiędzy małżonkami lub przy pomocy ich rodziców, teściów, czasem dziadków. Rozwodu, rozumianego jako rozstanie trwałe, udziela autorytet i czasem wystarczy powiedzieć, że nie kocha się swojego współmałżonka. Jeżeli małżeństwo współżyło ze sobą po ślubie, to wtedy trzeba orzekać, z czyjej winy jest rozwód. Osoba winna jest wykluczona z rodziny: kobiety są nazywane „dziwkami”, a mężczyźni nawet bici. Osobie poszkodowanej, która zostaje w rodzinie, wolno wziąć ślub ponownie, dodatkowo zwracane są jej rodzicom koszty wesela (Jag. 1). Zawsze wtedy, kiedy małżeństwo rozchodzi się z winy męża, to cały wspólny majątek zabiera żona z dziećmi, ale oczywiście pod warunkiem, że mężczyzna zostawiają, aby związać się z inną kobietą (Jag. 1). Nie ma zatem konieczności zakładania sprawy sądowej o przyznanie alimentów, ponieważ zwyczajowo ojciec musi utrzymywać swoje dzieci. Niekiedy kobietę wraz z dziećmi utrzymują jej rodzice (Pio. 1).

W sytuacji trwałego rozwiązania małżeństwa konieczna jest stosowna argumentacja przedstawiana przez zainteresowanych autorytetowi (autorytetom), który (którzy) mają ostatecznie zdecydować o zerwaniu zaślubin.

...nie, raczej nie ma sądu... Po prostu małżeństwo się dogaduje — nie zgadzają się na jakiś czas. Po jakimś czasie ten młody czy ta kobieta chce się z nim z powrotem zejść. Pada pytanie — czy chce żyć czynie. Jeżeli mężczyzna powie „nie, nie chcę żyć”, to musi dać jakiś argument, dlaczego nie. Wtedy jedzie się do króla Cyganów, ale może też być jakaś starszyzna w okolicy i oni ich zapytują, czy prawda jest jego, czy dal jakiś argument, dlaczego nie chce być z tą kobietą. Może ona coś zrobiła publicznie, może coś z dziećmi — musi coś podać. Jeżeli nic nie podaje, to kobieta wygrywa tę sprawę i on też jest troszeczkę