Europejską, której ideę gtosit już Otton III na Zjeździe Gnieźnieńskim, zwracając się do swych braci tworzących sojusz europejski. Średniowiecze jest świadectwem ciągłości kultury europejskiej.
No cóż, w pewnym sensie, odcinając się od spirytualistycznych korzeni, położyła nacisk na hedonizm...
Z pewnością jest bliższa człowiekowi współczesnemu. Łatwiej dociera do niego realizm sztuki renesansowej i kult pięknego, muskularnego ciała ludzkiego, manifestowany w przedstawieniach malarskich i rzeźbiarskich, czy obraz racjonalnej architektury o klasycznych proporcjach.
Jeszcze jedno pytanie o średniowiecze. Wasz Zakład koncentruje się na badaniu architektury hanzeatyckiej i państwa zakonnego w Prusach. Tymczasem w księgarniach leżą dziesiątki albumów o zamkach krzyżackich. Czy jeszcze coś można odkryć w Hanzie i Zakonie?
Oczywiście! W żadnej dyscyplinie naukowej nie można stwierdzić, że zostało powiedziane ostatnie słowo, także w historii sztuki. Ciągle odnajdujemy nowe dokumenty, pojawiają się wątki badawcze, aspekty, pod kątem których nie przeanalizowano jeszcze danych. W sztuce ukształtowanej na terenie działania i oddziaływania Związku Miast Hanzeatyckich nie rozpoznaliśmy jeszcze wielu zjawisk. Nie wiemy chociażby dokładnie, jak daleko sięgały jego wpływy, które realizacje były afirmowane w innych środowiskach, co i dlaczego z zakresu dóbr materialnych wytwarzanych w miastach związkowych stawało się atrakcyjne itp. Sama istota funkcjonowania Hanzy jest fenomenem europejskim. Proszę sobie wyobrazić związek miast utrzymujący się ponad podziałami geograficznymi, politycznymi i narodowymi (językowymi), gwarantujący kupcom-członkom solidarność i pomoc bez względu na przynależność do struktury państwowej. Podejrzewam, że nawiązuje Pan w tym pytaniu do fenomenu hanzeatyckich Dworów Artusa, o których pisałam?
Także. Bo większość osób idąc przez rynek w Toruniu widzi wielki, czerwony budynek z drogerią i sklepem z piernikami w przyziemiu. To Dwór Artusa. Czy przechodnie mają świadomość jego pierwotnych funkcji i roli w życiu średniowiecznego miasta?
W uświadamianiu im tego widziałabym popularyzatorską misję historii sztuki. Przewodnik - historyk sztuki - winien mówić o tym, że Dwór Artusa to nie tylko współczesny „dom kultury", ale że był kiedyś „pałacem rady miejskiej” Rada sprawowała funkcje administracyjne w ratuszu, ale gdy jej członkowie chcieli się spotkać na gruncie towarzyskim, naradzić w sprawach Bractwa św. Jerzego, wyprawić huczne wesele córce burmistrza, czynili to w swoim „pałacu” - we Dworze. Tu. w piwnicach, przy piwie, ubijano też transakcje handlowe, opowiadano o szerokim świecie. Ilustrowały to modele statków morskich, precjoza i trofea z wypraw kupieckich. Wystrój Dworu miał program ikonograficzny - ze św. Jerzym w roli głównej. Przed budynkiem odbywały się turnieje quasi-ry-cerskie. „Arystokratyzm" życia w mieście był bardzo mocno artykułowany. Dzisiaj zmieniły się funkcje Dworu Artura, jednakże używanie Sali Wielkiej jako auli teatralno-widowiskowej, tj. miejsca koncertów i wręczania nagród prezydenta miasta i marszałka województwa, jest kontynuacją średniowiecznej funkcji Dworów. To jest ciągłość funkcjonalna. Natomiast w odniesieniu do całego miasta i jego średniowiecznych tradycji cieszy mnie fakt. że historycy sztuki przekonują z wolna konserwatorów, aby w trakcie prac renowacyjnych nie „bali się” wielobarwności i dekoracyjności elewacji kamienic i świątyń średniowiecznych. Kolorowy Toruń zaczyna odżywać w rytych i malowanych dekoracjach maswerkowych, odkrytych fragmentach portali czy bruku średniowiecznego miasta. Fakt, że Toruń jest miastem średniowiecznym, stanowi jego wielki walor.