fani tego typu brzmień mogą dać sobie to serce wyrwać. Na pewno nie jest to odtwórczy i banalny zespół. (4)
Strati
Melodius Deite - Elysium
2020 An Gate*
Melodius Deite to zespół z Tai-landi, który w latach 2007 - 2012 najpierw istniał jako Melodius, a od roku 2012 już pod aktualną nazwą. "Elysium” jest ich czwartym studyjnym albumem, dla mnie niestety pierwszym. Niestety, bo to co usłyszałem na omawianym krążku bardzo mi przypadło do gustu. Formację zalicza się do melodyjnego progresywnego power metalu, co właśnie ma odzwierciedlenie w zaw-artości "Elysium". Niemniej krążek rozpoczyna się krótkim, instrumentalnym utworem, i jest to progresywmy majstersztyk zagrany z mocnym, technicznym, a wręcz matematycznym zacięciem. Niemniej muzyczną podstawą tego zespołu na tej płycie jest ambitny melodyjny power metal, który żyje w symbiozie z progresywnym metalem. Gdyby się wsłuchać to z pewnością wyłapiecie coś z Iced Earth, Demons And Wizards, Kamelot. Pagan's Mind a nawet Dream Theater. Jednak od początku Tajlandczycy kreują własny świat, bardzo mocno zagęszczając swoją muzykę i na szybkości prąc do przodu. Bardzo kreatywne są gitar)', które popisują się i w sferze rytmicznej i solowych popisów. Od czasu do czasu w pojedynki solowe udanie włączają się klawisze. Są to jedne z nielicznych momentów, w których słyszymy te instrumenty, bo choć są w arsenale kapeli, to raczej nie mają szans zaistnieć w tak zwartej muzyce. No chyba, że w jakiś nielicznych zwolnieniach czy jako króciutkie intro. W te progresywne elementy od czasu do czasu muzycy wplatają wspomniane mocno techniczne granie, które czasami zahacza o melodyjny death metal. W trakcie ich trwania wokal przeskakuje na lekki growl, choć ten wokal wykorzystywany jest także przy innych okazjach. Pierwszych dziewięć kompozycji za każdym razem śledzę z zapartym tchem. No, po prostu uwielbiam takie granie. Jednak w pewnym momencie przychodzi znużenie, więc mimo jej intensywności i bogactwa, trzeba uważać aby nie przedobrzyć w jej słuchaniu. Generalnie w dziedzinie kompozycji oraz wykonania jest bardzo dobrze, także jeśli chodzi o sekcję rytmiczną, która potrafi budować solidną podstawę dla gitar i klawiszy, ale także zabłysnąć ciekawym zagraniem. Na osobną uwagę zasługuje wokal Yama B czyli Masa-hiro Yamaguchi. znakomitego wokalisty, ze świetnym głosem i umiejętnościami, wprowadził do muzyki Melodius Deite wiele melodii oraz powietrza. Dzięki niemu "Elysium" słucha się bardzo dobrze w całości. Trochę konsternacji wprowadzają dwa bonusowe utwory. Pierwszy "Norelist" to nowa wersja tego kawałka z debiutu, który utrzymany jest w klimacie melodyjnego symfonicznego speed power metalu. Tak prawdopodobnie Tajlandczycy grali na swoich wcześniejszych płytach. Drugi zaś "Va-rious Seasoits". to taki funkujący neoklasyczny power metalowy in-strumental. Niestety oba pasują jak przysłowiowa "pięść do oka" do podstawowego materiału. Także odrzucam je przy ogólnej ocenie, bo "Elysium" po prostu jest wyśmienite. wymarzona płyta dla maniaków melodyjnego progresywnego power metalu. (5)
Memories Of O Id - The Zeramin Gamę
2020 Limb Musie
Memories Of Old miał być projektem kierowanym przez brytyjskiego gitarzystę Billy’ego Jeffs’a. Sw'ojc zainteresowania skupił on na temacie melodyjnego symfonicznego power metalu, opartego na rozbuchanych, pompatycznych, syntezatorowych orkiestracjach oraz świetnych partiach gitar)' (głównie solowych). Jednak jego pierwsze pomysły zainteresowały entuzjastę takiego grania Tommy* ego Johanssona (znacie go z kapel Saba ton i Majcstica), którego zaangażowanie zmieniło projekt w regularny band. a w efekcie pierwszy studyjny album The Zeramin Gamę". Niestety nie ma na nim żadnego świeżego pomysłu, wszystko gdzieś już słyszeliśmy. Ze względu na pirackie klimaty ich muzyka może kojarzyć się np. z Alestorm. Z powodu świetnego gitarowego grania możemy zestawiać go z Yngwie Malmsteenem. Natomiast z racji wokali Johanssona możemy szukać inspiracji z jego ostatnim pomysłem Majestica. Niemniej ich źródła natchnień mają znacznie szerszy kontekst i dotyczą praktycznie tego, co działo się na początku lat 2000 we Włoszech czy Finlandii. Mimo wszystko zawartość The Zeramin Gamę" jest dość imponująca. Zawiera ponad godzinę wręcz filmowej muzyki, która wypełniają długie rozbudowane kompozycje, a nawet mini suity, jak utwór tytułowy. Pomysły na orkiestracje również budzą respekt, a to ze względu na zaangażowanie muzyków a szczególnie ich zawodowe wykonanie. Dzięki temu muzyka choć rozbrykana i radosna nie zalewa nas swroją słodyczą wf nadmiernych ilościach. I właśnie ten aspekt jest głównym wyróżnikiem The Zeramin Gamę". Może propozycje Memories Of Old nie będą niczym nowym ale z pewnością będą wykonane na najwyższym poziomie jeśli chodzi o pomysły oraz wykonanie, tak jak w wypadku tego krążka. Może to w pewnym stopniu zastąpi ambicje odbiorców melodyjnego grania, choć nie sądzę. Także kapela jak i ich muzyka skierowana jest do najbardziej niepoprawnych entuzjastów takich brzmień. Ja niestety już do nich nie należę. (3)
\mW
Mentalist - Freedom Of Speech
2020 Mrntalist/lYidc & |oy Muhc
Mentalist to kolejna grupa hołdująca melodyjnemu hard &. heavy; teoretycznie niemiecka, ale z pochodzącym ze Szwecji frontmanem Robem Lundgrenem. Najbardziej znanym muzykiem w składzie jest jednak perkusista Thomen Sta-uch. przez blisko 20 lat członek Blind Guardian. Echa dokonań jego dawnej formacji są również słyszalne na debiucie Mentalist "Freedom Of Speech", ale generalnie zespół idzie w nieco innym kierunku. łącząc power metal (niekiedy w progresywnej odmianie) z wpływami zespołów nurtu NWOB HM. Czasem są one aż za duże, tak jak zbytnio naznaczony twórczością Iron Maiden "Life”. Nie brakuje tu też niestety utworów-typowych wypełniaczy, ze sztampowym "Price Of Time" na czele, instrumentalna, niby orkiestrowa wersja "Whispering Wiittls" też niczego nie wmosi - tyle, że, niekrót-ka płyta jest jeszcze dłuższa o blisko sześć minut. Są też jednak niewątpliwe plusy: surowy, dynamiczny "Freedom Of The Press" ze świetnymi wokalami i chóralnym, melodyjnym refrenem, "Belief z robiącym włażenie duetem Lund-gren-Daniel Heiman (ex Lost Ho-rizon), rozpędzonym "Your Thro-ne” z perkusyjną nawałnicą czy po części orientalny, zróżnicowany i najdłuższy "Run Benjamin". Dlatego: (4,5), bo na kolejnym albumie może być już tylko lepiej.
Wojciech Chamryk
Messiah - Fracmont
2020 High Roi Jer
W ciągu ostatnich kilkunastu lat o Messiah przypominały liczne wydawnictwa koncertowe i kompila-cyjne, a często wznawiane studyjne albumy szwajcarskiej grupy też cieszyły się powodzeniem. Być może miało to wpływ na reaktywację zespołu przed trzema laty, w dodatku w składzie znanym z płyt "Choir Of Horrors" i "Rotten Pe-rish", a więc, można rzec, tym drugim klasycznym. W dodatku starsi już nieco panowie zaskoczyli, podsuwając najpierw fanom MCD/ MLP "Fatal Grotesque Symbols-Darken Universe" - z premierowym, chociaż bazującym po części na pomysłach sprzed lat. thrasho-wym utworem tytułowym oraz nagranymi na nowo klasykami "Space lmuulers" i "Extreme Cold Wea-ther", a po miesiącu nowy album "Fracmont". Od premier)' poprzedniego "Underground" minęło, bagatela, ponad ćwierć wieku. To szmat czasu, ale Andy Kaina. Bró-gi, Patrick Hersche i Steve Kar-rer są nadal w formie, potwierdzając, że Messiah wciąż, wraz z Hellhammer/Celtic Frost, Coro-ner czy Carrion, przynależy do szwajcarskiej czołówki, do tego nie tylko za sprawą dawnych, klasycznych i dla wielu fanów kultowych, dokonań. Na "Fracmont" zespół śmiało nawiązuje zarówno do czasów pierwszych płyt "Hymn To Abramelin" i "Extreme Cold Weather". jak też tych późniejszych, proponując mroczną, ekstremalną i jedyną w swoim rodzaju muzykę. Metal w wydaniu Messiah wciąż jest nieoczywisty i totalnie zakręcony, bez w'ględu na to, czy Szwajcarzy proponują coś prymitywnego i surowego (trwający blisko 10 minut utwór tytułowy, "My Flesh - Your Soul"), klasyczny thrash w średnim tempie ("Dein Wille geschehe") czy zróżnicowany pod względem tempa utwór z balladowymi. klimatycznymi wręcz partiami ("Children Of Faith"). Świetnie brzmią leż kompozycje łączące siarczysty, blastowy wygar z mocarnym doom metalem ("Mor-te Al Dente", wzbogacony organowymi brzmieniami, posępny Throne Of Diabolic Heretics"), moc riffowania ze specyficznie ujętą, ale jednak melodią ("Miracle Far Beyond Disaster") oraz bardziej jednorodne, które można określić krótko "esencja stylu Messiah" ("Urbi Et Orbi", "Singula-rity"). Takim powrotom można tylko przyklasnąć, licząc przy tym, że zespół na tym nie poprzestanie. EP
RECENZJE