3147162860

3147162860



I 1


dorobku. Pierwsze, co się rzuca w oczy, jeszcze zanim wrzucimy płytę do odtwarzacza to komiksowa okładka. Może ona sugerować, że "Metal City" to wesoła i żartobliwa płyta. Jest to jednak wrażenie dość błędne. Album jest jak najbardziej poważny (oczywiście na tyle, na ile poważny może być heavy metal). Ogólnie w swej wymowie, materiał jest dość old-schoolowy. Zarówno John, jak i Mark Gallagher zdają się być w świetnej formie i przeżywać swą drugą młodość. John śpiewa, jakby czas się go w ogóle nie imał, natomiast Mark nie oszczędza swojego wiosła. Na pochwałę zasługuje też nowy nabytek grupy, perkusista Mikę Heller. Zdawałoby się, że jest to człowiek pochodzący z zupełnie innego muzycznego świata, jednak umiał się odnaleźć w klasycznym heavy metalu. Już od samego początku jesteśmy atakowani klasycznym ravenowskim brzmieniem. "The Power’’, bo o tym utw-orze mowa mógłby spokojnie się znaleźć na którejś z płyt zespołu z lat osiemdziesiątych. Tytuł tego kawałka idealnie mówi, z czym mamy do czynienia. Innym ciekawym numerem jest "Motorheadin", który' jest czymś w rodzaju trybutu dla pewnej grupy. Nie będę podpowiadał, sami zgadnijcie, baba! Co jeszcze? Weźmy na przykład "Battlescarred". Pyszny kąsek, w którymi słychać sporo motywów rodem z hardrocka z lat siedemdziesiątych. Pewnym zaskoczeniem może być kawałek zanwkający' ten album, mianowicie "When Worlds Collide". Trzeba przygnać, że jak na ten zespół jest to dość mroczny utwór. Wygląda na to, że Raven ostatniego słowa jeszcze nie powiedział. Dla fanów starych dokonań tej kapeli będzie to prawdziwa uczta. A ci młodsi, którzy' jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z twórczością tej ekipy, mogą z czystym sumieniem zacząć od "Metl City". (5)

Bartek Kuczak

Reasons Behind - Project M.L5.T.

2020 Sorict

Reasons Behind to włoska formacja, która istnieje od 2010 roku i gra... powiedzmy, melodyjny symfoniczny power metal z wokalistką za mikrofonem. Można rzec, że jest porównywalna do całego mnóstwa podobnych zespołów, od tych bardziej znanych Epica czy Wit-hin Teniptation, po przez te mniej znane Amaranthe czy' też Metalite. Charakteryzują się tym, że ich utwory są dość krótkie, zgrabne, zwarte i z bardzo chwytliwymi melodiami. Mają wTęcz piosenkowy, popowy' sznyt. Poza tym gitary mają nowoczesne, dość mocne brzmienie (metal core? nu metal?... coś koło tego). Oczywiście to nic nowego, bo kapele z tej sceny, czy progresywnej lubią stosować taki zabieg. W wypadku Reasons Behind brzmi to naw'et całkiem nieźle. Natomiast klawisze nie budują orkiestracji i innych aranżacji znanych z symfonicznego power metalu. a opierają się na kosmicznych, podszytych elektroniką syntezatorach. Tłuką się tak między klasową elektronika a syth-popem. Z naciskiem na to ostanie, co raczej nie jest fajne. Do tego dopasowany jest zwykły dziewczyńsko-kobiecy wokal Ełisy Bonafe, który w tej bardziej popowej oprawie całkiem dobrze się sprawdza. Jeśli chodzi o wykonanie i brzmienia oraz produkcje, skomentuje to jednym słowem. Zawodowo. Ciekaw' jestem, jak Reasons Behind zostanie przyjęty w środowisku, być może wywoła kontrowersje, choć ta scena lubi miłe dla ucha melodie, a ostatnio pojawiło się takie cudo jak pop metal, wiec być może, będzie im łatwo zadomowić sie w pamięci fanów. Ogólnie nie jest moja bajka, więc nie mi oceniać "Project M.I.S.T.". jest to propozycja dla melodyjnych ekstremistów.

ww

Redemption - AJive In Co lor

2020 ATM

Ten amerykański zespól należy do wielu moich ulubionych i niesamowitych kapel z nurtu progresywnego metalu. Charakteryzuje się fantastyczną muzyką zagraną niezwykle szczerze z niesamowitą klimatyczną aurą, obfitującą w emocje oraz całą gamę uczuć. Bez żadnych pół środków ale za to całym sercem i z pełną paletą talentów oraz umiejętności. Podobnie jak te wszystkie inne kapele ale na swój własny i niepowtarzalny sposób. Tym razem muzycy proponują nam zbiór własnych utworów w wersji "na żywo". Jest to na tyle ciekawe, bowiem możemy prześledzić, jak sobie poradził Tom S. Englund z interpretacjami innego znakomitego wokalisty Raya Aide ra, który współtworzył kapele przez wiele płyt i lat. Moim zdaniem wypadło to nadspodziewanie dobrze, niemniej każdy z obu panów ma swoje niepodważalne atuty i zestawianie ich w jakiekolwiek szranki mija się z celem. Zresztą możemy na "AIive In Color" przesłuchać kompozycję "Threads", najpierw w wykonaniu Aldera a później Englunda. Myślę, że każdy po równo doceni jedną, jak i drugą wersję. Zresztą większą część kon-certówki wypełniają kompozycje z albumu "Long Night’s Journey Into Day" przy powstaniu których Tom Englund współuczestniczył. Ten fakt nie powinien nikogo dziwić, bowiem występując na Próg Power USA w 2018 roku. zespół właśnie go promował. Pozostałe kompozycje to pojedynczy przedstawiciele z albumów 'The Origins Of Ruin". "Snowfall On Judg-ment Day", "This Mortal Coil" i The Art Of Loss". Jedynie "The Fullnes Of Time" reprezentuje dwra utwor\' (w tym wspomniany Threads" wykonany dwukrotnie). Aby dopełnić kwestie gości to na "Alive In Color" wystąpił również Chris Poland. który nie raz wspomagał muzyków' Redemption. Oprócz występu w "Ind ulgę In Color” zagrał również w coverze Me-gadeth. "Peace Sells“. Całkiem fajna sprawa. Zresztą amerykanie nie po raz pierwszy sięgają po kompozycje innych. Co by nie pisać na "Alive In Color" znalazła się tylko część znakomitej muzyki tej grupy, za to jest brawurowo wykonana i to w warunkach koncertu. Także jak ktoś mieni się fanem Redemption powinien zaopatrzyć się w swój egzemplarz "Alive In Color". (5)

WW

Sandbreaker - Worm Master

2020 Dcfcrac

Już debiutancką EP-ką rybnicka ekipa zelektryzowała fanów stoner/ doom metalu w kraju i poza jego granicami, a jej pierwszy album "Worm Master" jest już tylko dobitnym zaakcentowaniem faktu, że objawiła się nam w tej stylistyce kolejna sensacja. W sumie nic w tym dziwmego, bo zespół tworzą doświadczeni, znani choćby z Gallileous. muzycy, ale stara prawda, że nazwiska nie grają, jest w-ciąż aktualna. W Sandbreaker zagrało i zgrało się jednak wszystko, a efekt to płyta marzenie, niespełna 34 minuty muzyki na najwyższym poziomie. Zespół powraca tu do korzeni funeral doom metalu, łącząc go ze stonerem, ale takim wywiedzionym w prostej linii z mocarnego bard rocka wczesnych lat 70. Momentami słyszę tu jeszcze i sludge, czasem taki w zakręconej, w'ręcz psychodelicznej postaci, tak jak w "Covered By Sand", co jeszcze tylko dodaje temu materiałowi intensywności. Sunące niespiesznie, miażdżące riffy, dynamiczna, oszczędna sekcja z niskim, basowym pomrukiem, do tego potężny, bulgotliwy growi-ing starej szkoły - ten złowieszczy klimat jest tu tak niesamowity, że trudno się od tej płyty oderwać. Dodajcie jeszcze nawiązania do "Diuny" Franka Herberta i efektowną szatę graficzną, tak więc: nota (6) nie będzie chyba dla nikogo zaskoczenieniem.

Wojciech Chamryk

Saris - Beyond The Rambow

2020 I‘ro£rciiivc 1’romolion

Dzięki wytwórni Progressive Pro-motion poznaję kolejne postrzeganie progresywnego rocka i metalu, a także uświadamiam sobie, że może i mam jakieś pojęcie o tej scenie, ale jawi się ono w jego bladych odcieniach. Poza tym, ten wydawca przyzwyczaił mnie do pozycji z muzyką o ambitnej i wyraźnej wymowie. Tym razem pierwsze dźwięki wprowadzają konsternację... AOR? Melodyjny symfoniczny power metal? Z czasem obraz staje się bardziej klarowny. AOR owszem, ale zdecydowanie w komitywie z symfonicznym rockiem. Ogólnie muzyka jest łagodna, ciepła. przestrzenna i bardzo przystępna dla słuchacza. Natomiast symfoniczny power metal, tak jak bard rock, progresywny rock oraz metal to tylko dodatkowe smaczki w- muzycznym świecie Saris. Sam zespół powstał dość dawno, bo w 1981 roku. Niemniej "Beyond The Rainbow'" to dopiero jego piąty album, a to za sprawy tego. że początki formacji były dość niemrawa. Swój debiut wydali dwanaście lat od powstania, a na ich drugi krążek musieliśmy czekać następne szesnaście lat. Dopiero w ostatnich latach grupa jakość mocniej się sprężyła. Wróćmy jednak do samego "Beyond The Rainbow". Zawiera on ponad godzinę muzyki, na co składa się dziesięć różnorodnych kompozycji, gdzie na pierwszy' plan wysuwają się melodie oraz opracowania symfoniczne, w których muzycy' próbują połączyć z odpowiednim rozmachem epickie partie klawiszy oraz gitar. Bardzo bogato opracowane są również wokale. Główną rolę wiedzie Henrik Wager w towarzystwie Anji Gunther, oprócz tego jest sporo różnych ciekawie opracowanych chórów. Dobrze nastraja do krążka już pierwsza kompozycja, dynamiczny "Aralon” wstawkami w stylu Dream The-ater, z melodyjnym refrenem oraz

200


HMP


RECENZJE




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
stereotyp STEREOTYP Walter Lippman, Public Opinion 1922: © Mówi się nam o świecie, jeszcze zanim go
IMG21 (4) 162 ---- IłŁ. wszystkiego, co się wydarza, Jecz także ojca samego RjchCr (do którego w ca
str  Ki 2 I Iny firn l !utr wszystkiego, co się wydarza, lecz także ojca samego Richera (do którego
Basia i Tomek w towarzystwie mamy sprawdzali, co się stanie z niektórymi przedmiotami, gdy wrzuci si

str  162 I lny dni Ulnfr wszystkiego, co się wydarza, lecz także ojca samego Richera (do którego w
str? Co się stało? DOKTOROWA FELCIA Ktoś wynajął miejsca do patrzenia na balkonie. IZA I okazało się
KSE6153 II L42 490 1649 gdyż co się nie skończyło, tego nie trzeba było do hramoty pisać, i nowych
kaczka szklo Zanim wrzucisz szkło do pojemnika zdejmij nakrętki, kapsle, korki i opróżnij 
Klasyfikacja ocenianych wymiarów składających się na kondycję branży PR(skala od 1 do 7, gdzie 1 to
IMG1 rozdział pierwszy rozdział pierwszy30 razem odkryć, co się wydarzy, zanim ujawnią to producenci
facet5 jpeg Facet jest jak batonik czekoladowy: słodki i pierwsze co robi to dobiera ci się do biode
skanuj0005 (397) w znacznej części dorobku awangardowego* rzucała się w oczy. Liczne utwory stanowi
IMGA67 obwarowania co do zakresu stosowania KPP: PO PIERWSZE - stwierdza się, że: „Postanowienia Kar

więcej podobnych podstron