sprzedaliśmy nawet trochę merchu, który pierwszy raz w swojej ofercie mamy w takiej ilości i różnorodności.
Sytuacja koncertowa jest niepewna - macie zaplanowane jakieś kolejne występy na najbliższe miesiące?
Chcielibyśmy, ale na tę chwilę, jak odpowiadam na to pytanie, odwoływane są kolejne trasy. Korzystając z tego, że płyta jest jeszcze "ciepła’', świeża chcieliśmy zagrać jak najwięcej. Miałem taki pomysł, żeby może zagrać choć z dwa koncerty z Katem Romana, bo właśnie ruszyli na trasę, ale Morgul rozmawiał z nimi i też chyba będą odwoływać kolejne koncerty. Udało się tzw. "rzutem na taśmę” jeszcze zagrać to w bielskim Rudeboy i to już w dzień, wr którym weszła żółta strefa. Obawiam się, że w tym roku koncertowanie na tym się skończy.
To chyba sytuacja najgorsza z możliwych/ że ma się nowy materiał/ idealny do prezentowania na żywo i guzik/ trzeba siedzieć w domu?
Tak dokładnie tak. Jesteśmy pełni energii, roznosi nas, chcielibyśmy działać, a nie weźmiemy się za tworzenie nowego materiału, bo to trochę za szybko.
Może przygotujecie więc kolejny teledysk/ skoro "Zemsta Roninów" wywołała tak szeroki odzew? (śmiech)
Tak, mamy taki plan. wr grę wchodzą dwa pomysły. Jeden to numer, który od początku miał być nakręcony zamiast "zemsty rolników”, jak złośliwie niektórzy piszą czyli "Jeszcze gorsi". Graliśmy go na tych dwóch koncertach i widzę, że obok "Balu" ma chyba najlepsze przyjęcie przez publikę. Drugiego pomysłu pozwolisz, że nie zdradzę jeszcze, przygotowujemy go w związku z wydaniem angielskiej wersji, którą chcemy wydać w przyszłym roku. Myślę, że pomysł się sprawdzi.
Czy to nie dziwne/ że najwięcej jadu w komentarzach wylewają ci/ którzy w najmniejszym stopniu nie czują tej stylistyki/ nie mają pojęcia jak to wyglądało w latach 80./ a do tego brak im poczucia humoru i dystansu do tego co zaprezentowaliście?
Ciężko mi obiektywnie odpowiedzieć. Jestem twórcą muzyki i tekstów', mogę więc wszystko zrozumieć z wyjątkiem tego, że tekst jest tandetny. Ja byłem w tej świątyni, widziałem te groby i muzeum, znam tę historię i starałem się ją opowiedzieć w tych kilku linijkach. Nie zdziwiłbym się jakby "Noc lubieżnych ciał” zebrała takie opinie, bo pisana była z takim zamiarem, ale ten numer to szybki zwięzły tzw. konik, numer nie dając)' chwili na zastanowienie. Ale komentarze mnie ubawiły szczególnie porównania do Nocnego Kochanka oraz do Kata. Pomyślałem, piszą o nas w dobrym towarzystwie.
Wojciech Chamryk
Ponieważ wersje obu stron są nieco rozbieżne, nie mogliśmy nie zapytać o jego wersję wydarzeń Wojciecha Zięby, perkusisty Destroyers w latach 1985-1990, grającego na wydanych wówczas Splitach i składankach oraz debiutanckim LP "Noc królowej żądzy" oraz do maja tego roku w reaktywowanej grupie.
Moja nieobecność w składzie jest zaskakująca do dzisiejszego dnia nawet dla mnie. Na początku grudnia 2018 roku, po kontakcie z Atrejem. zacząłem szukać chłopaków'. Zajęło to trochę czasu, ale udało się zebrać ekipę włącznie z perkusistą z drugiej płyty Tomaszem Wiczewrskim. Opisuję wam prawdę rzeczywistą jaka była, bo nie lubię ubierać sytuacji wr kolory, których nie ma. W sumie od samego początku Marek nie był zadowolony, iż reaktywacja odbędzie się z moim udziałem. Osobiście walczyłem tylko z tego powodu, iż była to rocznica wydania płyty "Noc królowej żądzy", której byłem współtwórcą. Gorzka pigułka została przełknięta, ruszyliśmy z próbami oraz pierwszym sławetnym koncertem na Heliconie w Warszawie. Po Heliconie nastąpiła mała roszada, odszedł Waldek Lukoszek z powodu pracy' za granicą i znów' podjąłem się aby znaleźć na jego miejsce kogoś konkretnego. Po krótkim czasie znalazłem Dudiego czyli Dominika Dudałę. który zapowiadał się jako bardzo dóbr)' muzyk. Niestety dla mnie tylko to było jego wielkim plusem. Po paru koncertach, które wychodziły, uważam całkiem nieźle, zaczęły się małe schody, które polegały na tym, iż zespół podzielił się na takie powiedzmy dwie małe frakcje: ja z moim basistą czyli Bolkiem oraz Marek Łoza z Dudim. Dudi. młody człowiek 26 lat, zaczął zawalać trochę prób w-skutek nałogu powszechnie znanego nam w Polsce, czyli wóda. Marek, skarżąc się na te sytuacje do mnie, nie umiał spojrzeć prawdzie w oczy i wyłuszczyć to wszystko. Fakt, że nadrabiał swoją młodością całą grę. lecz my starsi o 30 lat troszkę inaczej do tego podchodziliśmy. Nie rozpisując się na nieprzyjemne tematy myślę, że można było dalej grać razem, nagrać lepszą płytę (i przy okazji nie krzywdzić człowieka, który w dużym procencie to stworzył). Po ostatnim koncercie w Krośnie, który wyszedł bardzo dobrze, odpadły nam dwie sztuki we Wrocławiu i U Bazyla w Poznaniu. Rozpoczęła się pandemia, a z pandemią moje ogromne kłopoty związane z prowadzeniem firmy oraz niespodziewanym bardzo złym stanem zdrowia ojca. Ten ponad trzymiesięczny okres był dla mnie bardzo ciężki, mimo pomoc)' żony nie dałbym rady prowadzić prób i przygotowywać się do reszty kawałków na płytę. Moim skromnym zdaniem wystarczyło przesunąć wszystko o kwestię trzech miesięcy i dalibyśmy radę, niestety Marek uważał, że tak nie może być i że młodzi gitarzyści w tej sytuacji mogą odejść i zlać to wszystko. Mimo, iż młodzi byli w' kieszeni Marka (zakupił im w-zmacniacze, gitary) i mógł przesunąć sprawę - nie zrobił tego. Niestety dla mnie to już ani kolega, ani przyjaciel, mimo iż do końca nie było między nami kłótni ani żadnej zwady. Powiem więcej - nawet dwa nagrania, o które pytacie, zarejestrowane w studio zostały wycofane i Łukasz zagrał je na nowro. Dość ciekaw)' kawałek pt. "Jeszcze gorsi” (byłem jego współtwórcą muzycznym i rytmicznym) został troszkę zmieniony, abym nie mógł się domagać swojego udziału w nagraniach. Reasumując, tak jak wcześniej napisałem, uważam, że postąpili ze mną wr sposób podły. Czułem się jak guma do żucia wypluta na ulicę.
Wojciech Chamryk
DESTROYERS