WSTĘP 15
termin „filozofia narodowa polska”, nie oznacza on tego, co zwykle. Stru-ve wyraźnie to zaznaczył, pisząc na samym początku (s. 2):
[...] należy przede wszystkim wykluczyć przesadne mistyczne poglądy, które nadają filozofii polskiej jakieś znaczenie opatrznościowe i zarazem kierownicze w stosunku do całego pozostałego świata.
Struve odrzucał więc tradycję romantyczną, a mówiąc o filozofii narodowej polskiej miał na myśli po prostu filozofię tworzoną w Polsce przez myślicieli, którzy mogą uchodzić za twórców polskiej kultury. Tak rozumianą filozofię polską Struve zestawiał z dorobkiem innych narodów, np. Niemców, Francuzów czy Anglików. Struve miał wysokie mniemanie
0 filozoficznych możliwościach Polaków, ale uważał, że nie są one należycie wykorzystywane. Chciał, by filozofia polska nie tylko dorównała osiągnięciom innych narodów, ale by je przewyższyła. W samej rzeczy Struve uważał, że Polacy są wyjątkowo predestynowani do stworzenia oryginalnej syntezy filozoficznej zespalającej najważniejsze idee powstałe gdzie indziej w oparciu o elementy swojskie, tj. stworzone w Polsce. Do tych zaliczał związek z życiem, tendencję syntetyczną oraz żywość i obrazowość (czyli popularność) wysławiania się1 2. Wedle Struvego te naturalne
1 niezwykle pozytywne cechy szczególne filozofii polskiej są zaprzepaszczane przez brak ciągłości pomiędzy kolejnymi pokoleniami filozofów w Polsce, a także brak należytej współpracy w danym pokoleniu.
Twardowski, przeciwnie niż Struve, nie dostrzegał w myśli polskiej jakichś swoistych właściwości, które miałyby decydować o jej syntetycznej misji wobec świata. Jego problem był następujący: Poziom światowej filozofii nie jest jednolity, są narody mniej i bardziej rozwinięte pod tym względem, a Polacy należą do tych pierwszych. Nie można odgrodzić własnej filozofii od tej, która jest uprawiana na zewnątrz, zwłaszcza lepiej rozwiniętej, w szczególności niemieckiej, angielskiej i francuskiej. Jeśli dana filozofia jest dobrze rozwinięta, nie zostanie zdominowana przez wpływy obce i zachowa swój charakter. A dalej pisał tak:
Cóż jednak ma począć naród, któremu brak tak silnie ugruntowanej własnej myśli filozoficznej, który dopiero kładzie pod nią podwaliny? Nie zechce -gdyby nawet potrafił - opasać się murem chińskim, by nie dopuścić wpływów myśli obcej, a tym samym pozbawić się jej dobroczynnego oddziaływania. A dając jej do siebie przystęp, naraża na stłumienie własną, tak bardzo jeszcze wątłą myśl filozoficzną. Wyjście z tego dylematu możliwe jest, jak się zdaje,
Lwów 1927, s. 391-393.
Por. H. Struve, Historya logiki jako teoryi poznania w Polsce. Poprzedzona zarysem jej rozwoju u obcych, Warszawa 1911, s. 520-530.