Każda forma sztuki - bez względu na czas historyczny czy stadium rozwoju kultury, w jakiej powstała, przekazuje nam wiele informacji ojej twórcach. Jest rzeczą niemal oczywistą, że film jako wytwór ludzki zawiera we własnej strukturze treści o charakterze antropologicznym. „Film staje się komunikatem, (którego odszyfrowanie - przyp. P. N.) polega na odwołaniu się do jego kontekstu kulturowego”1 2. Kwestią dyskusyjną nadal pozostaje fakt, na ile te treści dają się odczytać i zrozumieć - zwłaszcza, jeśli sam twórca bywa czasem nieświadomy wszystkich podtekstów, jakie kryje jego dzido.
Tu właśnie przychodzi z pomocą antropologia z całym arsenałem metod badawczych i tomami teorii na temat naszego gatunku i naszej kultury. Zaadoptowana na grunt filmoznawstwa umożliwia rozwikłanie oraz interpretację „zagadek”, które wręcz należy rozpatrywać w świetle antropologii. Bez aplikacji doświadczeń etnologii, etnografii, antropologii kultury i wielu innych dziedzin nauki pozornie niezwiązanych z filmoznawstwem, pozostawałoby wiele niedomówień uniemożliwiających niemal rozwinięcie badań nad filmem. Cały zasób symboli, mitów, archetypów, alegorii i konotacji pozostawałby nieprzenikniony, gdyby badacz filmu nie odwoływał się do systemu kultury. W nim właśnie, między innymi należy poszukiwać wyjaśnień i tłumaczeń owych zagadek. Na tym polu teoretyk filmu musi się stać również antropologiem i etnologiem, musi umieć uwzględniać kontekst kulturowy, odpowiednio interpretować pewne znaki, rozpoznawać symbole i rozumieć metafory.
5
1 J. M. Godzimirski, Antropologiczna lektura dzieła filmowego, [w:] Sztuka na wysokości oczu: film
antropologia, pod red. Z. Benedyktowicza, D. Parczewskiej, T. Rutkowskiej, Warszawa 1991, s. 228.