aby uniknąć niebezpieczeństwa zaprószenia ognia. Dlatego budowano oddzielny budynek kuchenny złożony z pionowo ustawionych żerdzi, zapewniających przewiew oraz umożliwiających ulatnianie się dymy. Żerdzie ustawiano na wysokiej podmurówce kamiennej, która służyła także jako ława.
Ogień uzyskiwano za pomocą różnych narzędzi. Najstarszym sposobem rozpalania ognia jest pocieranie o siebie dwóch kawałków twardego drewna do chwili, gdy drewno zaczyna dymić. Wtedy wykorzystywano podpałkę w postaci wysuszonej kory brzozowej lub sproszkowanej huby. Dostarczano dodatkowy strumień powietrza za pomocą miecha i wtedy podpałka ulegała zapaleniu dzięki wysokiej temperaturze uzyskanej od pocierania i dodatkowemu strumieniowi powietrza.
Do rozpalania drewna służyły tzw. luki ogniowe z cięciwą, kawałki drewna z przywiązanym sznurkiem, poziomy świder ogniowy składający się z dwóch pionowych kawałków drewna i jednego poziomego, wokół którego przewiązywano sznurek.
Wykonywano też konstrukcje składającą się z poprzeczki, sznura i pionowej osi łączej dwa znajdujące się niżej kawałki drewna - okrągły i prostokątny. Sznur skręcano. Następnie służył sznur rozkręcał się wprowadzając korzystkę w ruch wirowy. Dzięki temu odbywało się tarcie prowadzące do wzrostu temperatury. Czynność skręcania
Poprzeczka to korzystka. Całe urządzenie to świder korzystkowy. Od urządzenia tego pochodzi słobo korzyść.
Narzędzia te związane były z rozpalaniem ognia poprzez tarcie. Drugą techniką było rozpalanie poprzez krzesanie.
Do krzesania ognia służyły żelazne krzesiwo oraz krzemienny krzesak. Krzesakiem uderzano w krzesiwo w celu uzyskania iskry. Krzesiwa miały kształt sztabkowaty lub łyżkowaty.
Piece kaflowe zawierały okrężne fajerki układane na piecu. Mniejsze fajerki można było układać na większych regulując temperaturę. Lufcik lub szyber był klapką, która umożliwiała regulację dostępu powietrza do piece, czyli luftu.
Najprostsze piece składały się z dwóch otworów wydrążonych w ziemi. W jednym otworze rozpalano ogień, a na drugim gotowano lub pieczono bez zastosowania fajerek. Piece takie nazywały się pieczarami. Z czasem słowo to zyskało znaczenie jaskini.
Początkowo stosowano piece otwarte bez dymnika. Dym zostawał w pomieszczeniu i był odprowadzany w różne sposoby z dymnej chaty, nazywanej też określeniem kurna chata.
Później powstawały piece zamknięte bez dymnika. Można było regulować wysokość, na której znajdowało się naczynie, w którym znajdowała się gotowana potrawa. Do ognia wkładano kamienie, a następnie nagrzane kamienie wrzucano do naczynia metalowego, drewnianego lub skórzanego. Po kilku sekundach uzyskiwano wrzącą wodę. Kamienie pękały w wyniku gwałtownego schłodzenia i nadawały się do schudzania masy garncarskiej.
Nie nadawały się jednak do ponownego zastosowania przy podrzewaniu wody.
Później powstawały piece kamienno-gliniane z otworem dymnym i okapem, na którym ustawiano sprzęty domowe.
Piece służyły także do podgrzewania. Budowano odprowadzenia od przewodów kominowych, które prowadziły z kuchni do innych pomieszczeń. Ławy te zwane były lepkami. Lepki były również miejscami do spania dla ludzi starszych. Po rozpaleniu ognia wieczorem w piecu lepki pozostawały ciepłe aż do świtu. Od otworów dymnych pieców prowadziły przewody kominowe.
Pogrzebacze i łopaty służyły do utrzymywania ognia. Narzędzia te ustawiano na kozłach lub koziołkach, aby nie zaprószyć ognia. Wykonywano gliniane patelnie, na których gotowano i smażono.
19