Jaskinia
dziwości bytu, ale w skrywaną sankcję etyczną zawieszoną nad procesem przedstawiania sobie wyglądów rzeczy.
W pierwszej części trylogii Sykoriusz Probus drwi z Artabana, który stara się przełamać autonomiczność przedstawienia:
skoro pantera jest piękna — spodziewamy się, że nie godzi się, iżby okrutna była, skoro okrucieństwo uznaliśmy raz za objaw walczącego z dobrem wiekuiścic zla. [...) Grekiem nie jesteś, lecz widać grecka myśl podbiła Iran na dobre: rozumujesz, jakbyś należał do szkoły Platona Ateńczyka. [ 1,240)
Ironicznie wskazuje, jak w przypowieści skrywa się przesłonięty postulat myśli zmierzający do opanowania zmienności codziennego bytowania i nadania jej stałego miejsca w; realizacji idei Dobra. Tę ostatnią reprezentuje w przypowieści Platona słońce, które pozwala widzieć rzeczy takimi, jakie one są. Jak miałaby wyglądać realizacja tej idei w' konstrukcji przedstawienia bytu? Z pewnością, kryterium poprawności musi być wywiedzione z założonego modelu poprawności, milczącego i ukrytego wzorca, który kieruje mimetycz-nym powtórzeniem. Jak zauważa Heidegger:
Odtąd uwydatnienie istoty prawdy jako prawidłowości wypowiadanego przedstawienia będzie miarodajne dla całego myślenia Z,achodu .
Parnicki kwestionuje możliwość takiej iluzji zgodności odwzorowania. Nie ma wątpliwości, że dobro w'języku jest przede wszy stkim retoryką dobra, usiłującą zakryć swą języ kową wyłączność:
Mało kto oparł się kiedyś — kiedykolwiek bądź — dzieci chorych, czy nawet w ogóle jakichkolwiek bądź dzieci pojawieniu się na polu bitwy szczególnie groźnej — jako że popłoch też szczególny wzbudzić sobą władnej —jednorożca, który uderza, a uderzając rozpruwa; sam przecież żadnych ciosów' nie odbiera, a to poniew'aż — rzecz to oczywista — śnieg musi być biały, a i mąka też musi być biała, a sadza czarna, trawa zielona, krew czerwona, sól słona, pieprz gorzki, miód słodki, a bydlę z racicami — owszem, może być czy to łagodne, czy bodące, tak czy owak przecież niezawodnie musi być dwurożne.
— To są okrutne wielce słowa, o masko dwudziesta ósma!
— Okrutne też są dzieci Ziemi, o masko dziewiętnasta! A w znaczeniu najdosłowniejszym zostały użyte przeze mnie wszystkie te trzy wyrazy: dzieci. Ziemia, okrucieństwo. [3, 230.....231)
Maska 28 dekonstruuje dyskurs swego przeciwnika, który który chce wykorzystać konwencjonalne obrazy retoryczne w argumentacji politycznej. Podważa pewność jego wypowiedzi doświadczeniem rzeczywistości. Widać w tym fragmencie dynamikę koncepcji języka Parnickiego. Stara się zachować podwójną wery fikację przedstawienia płynącą z systemu języka i z presupozycji rzeczywistości, aby nie pozwolić ustabilizować językowego ujęcia przedmiotu opowieści.
Dzicjowość nieuchwytna w swej wielowymiarowej aktualności staje się dostępna w swoich pozostałościach, resztkach, z których czynimy sobie protezy wglądu w miniony świat. Tekst źródła — podstawowy' materiał pracy historyka i powieściopisarza — więcej mówi o swoim spotkaniu z ich teraźniejszością, niż o całości bytu, z którego się wyłonił. Niezwykle sugestywną sceną w trzeciej części, która znakomicie ilustruje dylematy' mimesis, jest próba rozpoznania zwłok przez strażnika niemowę. Ma on dokonać jedynie weryfikacji tożsamości ofiary w obrębie pozostałych uczestników zjazdu, zatem, powiedzieć można, wewnątrz systemu. Okazuje się to jednak niemożliwe.
Czy zdajecie sobie sprawę, co w- powiedzeniu tym zawiera się? Sześćdziesiąt siedem przejazdów lektyką w jedną stronę i tyleż przechadzek za lektyką w' stronę powrotną. Dalej jeszcze: wręczyć sześćdziesiąt siedem szat zjazdowych, sześćdziesiąt siedem masek! Pomagać w przebieraniu się.
2 M. Heidegger, Platona nauka o prawdzie, s. 123.