BIBLIOTEKA JAGIELLOŃSKA 11
Czy jednak wobec omówionych wyżej poglądów nie należałoby poczekać z udostępnieniem czytelnikowi efektów wdrażania systemu do chwili, gdy baza danych urośnie do większych rozmiarów oraz zdołamy uruchomić moduł udostępniania? Teoretycznie tak. Ale tylko teoretycznie. Zdajemy sobie bowiem wszyscy sprawę z tego, iż udało się nam uzyskać poważne wsparcie finansowe ze strony Fundacji A. W. Mellona w chwili, gdy wiele polskich bibliotek i same uczelnie nasze z największym trudem wiążą koniec z końcem. Dalsze zwlekanie z ukazaniem pierwszych efektów implementacji systemu zrodzić może przekonanie o niemożliwości i niezdolności naszych bibliotek do wprowadzenia systemu zintegrowanego. Może też w gronie fachowców wywołać jeszcze większe zastrzeżenia do samego systemu VTLS. Nie wolno też zapominać, iż istnieje swoista presja komputeryzacyjna czytelników na bibliotekarzy. Niezależnie od tego, co powiedziano powyżej, czytelnicy chcą pracować w bibliotekach skomputeryzowanych. Brak wyjścia na przeciw tym oczekiwaniom niesie z sobą w moim przekonaniu zagrożenia większe dla istoty automatyzacji bibliotek niż stałe pozostawanie na poziomie ogólnoteoretycz-nych rozważań i idących w ślad za tym teoretycznych rozwiązań.
Nie chcę zostać źle zrozumiany — nie traktuję systemu VTLS jako najlepszego z istniejących rozwiązań kompleksowej automatyzacji bibliotek. Pragmatycznie oceniam po prostu, iż w grupie tych systemów, na które nas obecnie stać ze względów finansowych, a prezentujących kompleksowe i otwarte podejście do automatyzacji, jest on propozycją wartą rozważenia.
Poza tym często traktuje się u nas wybór i wprowadzenie danego systemu jako decyzję wiążącą bibliotekę z tym rozwiązaniem na wieczne czasy. Dobrze byłoby uświadomić sobie już na wstępie, że tak nie jest. Znamy wszyscy biblioteki zachodnie, które zdążyły już kilkakrotnie zmienić swój system. W podejściu do zagadnienia automatyzacji polskich bibliotek nie wolno nam przyjmować założenia, iż w krótkim czasie będzie możliwe odejście od dokonanego wyboru, ale też małżeństwa z danym systemem nie należy utożsamiać ze ślubem kościelnym. W trwałości tego związku wiele zależeć będzie od jakości naszej pracy, lecz wiele też od jakości usług partnera, którego wybraliśmy na początku procesu automatyzacji W myśleniu strategicznym nie wolno zakładać, że sytuacja ekonomiczna kraju pozostanie na zawsze tak niekorzystna dla nauki, w tym dla bibliotek naukowych, z drugiej strony byłoby błędem widzieć jedynie możliwości rozwojowe i nie budować scenariusza „na czarną godzinę”.
W takim podejściu do zagadnienia rysuje się na przyszłość jednak pewna groźba, którą należy sobie uświadomić już teraz. Możliwa jest bowiem ucieczka od systemu, którego się nie zna i nie zdołało poznać do końca. Jest to gorsze niż odrzucenie systemu bez praktycznej weryfikacji jego wartości, niesie bowiem z sobą poważne straty finansowe i kto wie, czy nie poważniejsze straty moralne wśród pracowników. Wariant zmiany systemu w trakcie jego implementacji lub też odrzucenie systemu po jego niepełnej implementacji ocenić należy jako strategię bardzo szkodliwą. Jedynie w miarę szybkie praktyczne