63
gaty i życzliwy kupiec miasta Palos, który od samego początku w sprawie Kolumba wielkie zaufanie pokładał. Na każdym okręcie, jak zwyczajnie bywa, były wypisane ich imiona, a mianowicie: Sta Marya, Ninja i Pinta.
Chodziło o zaopatrzenie ich w żywność, w wodę i wszystkie inne potrzeby 5 uczyniono to w ten sposób, aby załoga miała z sobą czego potrzeba, na miesięcy dwanaście. Najtrudniejsza zaś rzeczą było zebrać załogę. Któż zechce życie swoje na niebezpieczeństwa żeglugi w nieznane strony narazić? Któż zaręczy, że choć jeden z tych mężów, co się na daleki puszczają ocean, powróci do domu? A jeźli nie powrócą, cóż się z nimi stanie? Czy ich fala pochłonie, czy jeszcze jakie straszniejsze czekaja rzeczy? Znalazł się poczet niedołęgów i leniwców, którzy nie mieli co utracić, opuszczając ojczyznę! Lecz jakaż Kolumbowi pomoc z takiej zgrai ? Król Ferdynand kazał ogłosić, że każdemu zbrodniarzowi, który zechce pojechać z Kolumbem, odpuszcza karę. Wskutek tego znalazł się znaczny zastęp zdrowych i silnych ludzi, ale jakie ich umysłowe było usposobienie, nie trzeba opisywać. Załoga liczyła koło 90 dusz. Nadmienić należy, że i między nimi byli mężowie poczciwi i poważni, otaczający osobę wodza, ochotni do utrzymania karności i na każde jego skinienie gotowi. Do tych należeli między innymi dwaj rodzeni bracia Kolumba. ^
Gdy wszystko było przygotowane, udała się cała załoga do kościoła na nabożeństwo. Tam przystąpił każdy z osobna do spowiedzi, wyznali grzechy swe, spożyli Wieczerzę Pańska i poruczyli się opiece Najwyższego. Potćm zajał każdy miejsce swoje na okręcie.
Poranek dnia 3. sierpnia 1492 był pogodny i piękny. O wschodzie słońca stanęli mieszkańcy miasta Huelva na brzegu morza, śpiesząc pożegnać odjeżdżających. Na pokładzie okrętu stanał Kolumbus, z majtków zajał każdy przeznaczone dla siebie miejsce. Kolumbus rozpatrywał się na wszystkie strony, jakby