(patologiczne) także i w sensie „obcego” języka, od samego początku kroczy śladami owego szaleństwa. Nie znaczy to jednak, że zmierza w stronę milczenia, jak powie Foucault, w stro-
nę „szaleństwa, nieobecności dzieła”1, przeciwnie, historia ta, łącząc rozkosze życiowe
z rozkoszami tekstualnymi (to marzenie Barthesa), jest przecież, może przede wszystkim, opowieścią o pisaniu rozwijanym pod nieobecność Ukochanego.
Jest zatem Genet sobowtórem Witolda Gombrowicza, jest jego wstydliwym obiektem pragnień, tyleż nieobecnym, odległym, co niemal z nim tożsamym. Odwodzi od tego, co zwykłe i oswojone, wiedzie zaś od razu w stronę tego, co niezwykłe i obce. Jest Genet tym wszystkim, co w pisarstwie Gombrowicza niesamowite, a zatem, powie za Schellingiem Freud, „tym wszystkim, co ma pozostać w tajemnicy, w ukryciu, co zaś wyszło na jaw”12, tym, co budzi lęk, co zostało wyparte, ale powraca w spojrzeniu, tym, co od dawna znane, oswojone, ale zdążyło się wyobcować, przybrało postać sobowtóra. Bo właśnie związek tych trzech elementów: spojrzenia, obecności sobowtóra oraz gwałtownego powrotu tego samego, wyznacza dla Freuda warunek zaistnienia das Unheimliche13.
Spojrzenie Geneta jest dla Gombrowicza tak nieznośne, albowiem jest zarazem panop-tyczne, jak i uwodzące. W wykładzie filozoficznym pisarz wykłada krótko: jesteśmy wystawieni na spojrzenie innego”14, a oznacza to, że doświadczenie bycia obserwowanym jest dla człowieka doświadczeniem źródłowym. Tę antropologię widzenia dobrze oddaje stwierdzenie Jacques’a Lacana: „nous sommes des etres regardes dans le spectacle du monde.
Zob. M. Foucault, Szaleństwa, nieobecności dzieła, [w:] tenże. Powiedziane, napisane. Szaleństwo i literatura. Warszawa 1999.
12 S. Freud, Niesamowite, [w:] tenże. Dzieła. T. III, Pisma psychologiczne, przel. R. Reszke, Warszawa 1997, s. 239.
13 Szukając literackich przedstawień niesamowitego sięga Freud po Opowieści nocne E.T.A. Hoffmanna, w któiych pojawia się motyw Piaskuna. Wydziera on oczy nieposłusznym dzieciom, a lęk o oczy, lęk przed oślepieniem w języku marzeń sennych występuje w zastępstwie lęku przed kastracją. Niesamowite, „to. co ukiytc przed wejrzeniem obcych oczu” związane jest z motywem sobowtórstwa. tj. utożsamianiem jednej osoby z drugą, podwojeniem ,ja", powrotem tego samego, w ogóle z momentem niezamierzonego powrotu, powtórzenia, a także z poczuciem nieobecności, lękiem przed śmiercią, powrotem do dawnej ojczyzny [dic Hcimatj, czyli do łona matki. itd.
14 W. Gombrowicz, Przewodnik po filozofii w sześć godzin i kwadrans, przel. B. Baran, [w:] Gombrowicz filozof, wybór i oprać. F.M. Cataluccio i J. Illg. Kraków 1991. s. 107. Podobna myśl pojawia się w opow iadaniu Szczur, gdzie bohater Skorabkow ski pragnąc zwabić okolicznego zbójcę i zbira, „sławnego pod nazwą Huligana” przywiązuje swego sługę, Ksawerego do drzewa, a ten, orientując się po jakimś czasie, czemu „niemiłosiernie wydano go przestrzeni nocnej”, tak oto pojmuje swą sytuację - wcale nic jako wyjątkową, lecz raczej, przynależną doświadczeniu powszechnemu: „Ksawery przeklinał, że nie możemy zniknąć, że musimy być wystawieni na widok, choć nie chcemy, chociaż, nie możemy, że ktoś inny może nas wystawić i uczynić za nas z nami to, co jest ponad nasze siły”, a dalej jeszcze przeklinał ..widoczność naszego ciała od nas niezależną” (B, s. 174).