leńkie porcjo. Obck porcji leżały procenty, maleńkie cacka ze o o-]/ 137, sporządzone przez trzy siostry Dąbrowskie. Popłynęły colendy ]/1 łzy tęsknoty za wolnością. Krycia Bittman przemyciła kilka gałązek świerku które obwieszono srebrnymi papierkami od cara.
V drugim okresie nie zacr/lano je już w izbie, rozesłano do rodnych prac. Był to okres zdobywania wiedzy o lagrze i urn. ejętnoźci życia v nim. Strach ustępował, na jego miejsce rosła ryzykancka odwaga.
Z śmierć nic była już dla nich najgorszym złem. Ra śnieró uopółuię -niarek patrzyły odtąd codziennie. lytrzyły codziennie na powrót kolon ł/ięźniów z pracy z poza obozu. Maozorowały przez obóz kobiecy piątki, piątki, piątki... mężczyzn z zaoiśnictynl pięściami, kobiet połykających łzy. A orkiestra lagrowa grałe naroże.
Ha koi-CU sao* szła Tomichtungoktilone /przeznaczone na ’miorć/. Widma, o ziele loty, obwieozone brudnym ':achem lagrowym porunz&Sy się jak automaty. Oozy ich pełne były rozpaczy, pełna śmiertelnego zmorzenia. Jedni trochę silniejsi wlekli za nogi i ręce konaj cycli. Hiejodon właśnie skonał w tym makabrycznym pochodzie przy dźwiękach marszu. Patrzyły często na więźniów stój .cych pod urutani, czekających na śmierć przez powieszenie. Oczy tych zapatrzone były gdzieś w niewiadomo i nieznane. Od czasu do czasu patrzyły na acliwy-tenego uciekiniera poszarpanego przez psy. sS-cani oprowadzali taki o go biedaka zaszczutego na śmierć ku przestrodze więźniów po la-garosych ulicach. Patrzyły przez druty na tańce ze upiowera Rosjan. Tańczyli w kole - w środku koła stał SS-oan z be tem. Tańczyli tak d.ugo, aż kilku zatańczyło sit na fimioró « szata;.'cki to ’>ył wysjysł ten taniec.
Z aęzczyzn przywiezionych w tej samej grupie co harcerki, prriwe codziennie jeden odchodził straszliwie umęczony na śmierć.
Pierwszym był Jurek Paczkowski, maż Ranki Paszkowskiej. A dym z komina krematorium snu': cię po lagrze i wciskał w nos, oczy, mózg 1 serce. I nic nie można było poradzić na to - ani pomóc - chyba