ludkiem).
Już rok później wydany został anonimowy utwór zatytułowany „A Visit From Saint Nicholas" [„Wizyta św. Mikołaja"]. Jego fragment:
„When, what to my wondering eyes should appear,
But a miniaturę sleigh, and eight tiny rein-deer,
With a little old driver, so lively and quick,
I knew in a moment it must be St. Nick."
[Kiedy się ukazały mym oczom ciekawym Małe sanki i ośmiu reniferków szyk,
Przy nich mały woźnica, co był stary, lecz żwawy - Mikołaja świętego rozpoznałem w mig]
- wyraźnie wskazuje na małą posturę ówczesnego wcielenia Świętego. Był on po prostu uważany za krasnoludka. Widać to również na ilustracjach z tamtego okresu (na ilustracjach dostrzec można też wspomnianą przez Irwinga fajkę):
Ze świętego Mikołaja zaczęła więc powoli ewoluować nowa postać o nowym imieniu, ponieważ święty biskup z Miry nazywa się po angielsku Saint Nicholas, a nie Santeclaus. Stopniowo oryginalny Święty ustępował w masowej wyobraźni miejsca postaci o zupełnie innym wyglądzie i zupełnie innym - baśniowym, a nie historyczno-legendarnym charakterze.
W kolejnym kroku ekspansji Santa Clausa do zbiorowej świadomości pomogła prasa, a mówiąc ściślej - pismo Harp-er's Weekly i jego rysownik Thomas Nast. Ten już konsekwentnie nazywa rysowaną postać Santa Clausem, nadal jednak obrazując go jako grubego krasnala (nadal z fajką!).
Ubiór Santa Clausa zaczął się ujednolicać już na początku XX wieku, ale mimo tego wciąż nieokreślony pozostawał jego kolor -co prawda coraz częściej na ilustracjach pojawiał się kolor czerwony, nie brakowało jednak także i innych barw (np. złotego czy niebieskiego). Duży wkład w umocnienie koloru czerwonego miał rysownik Louis Prang, który umieszczał ubranego na czerwono Santa Clausa m.in. na kartkach pocztowych.