pod Berlinem — w Poczdamie, w pałacu twórcy militaryzrnu pruskiego — ale tym razem pozbawione swoich przedstawicieli.
Tym razem nie idzie już jednak tylko
0 Niemcy czy teź Europę. Co najmiej dwa nowe problemy dzieła nas od za" mierzchłego już XIX wieku. Kiedy dawniej dyplomaci — książęta — arystokra" ci — omawiali w pałacach palące zagad" nienia naszego kontynentu, nie unosiło się nad nimi widmo ,,dziennikarza Karola Marksa” (tak figurował on w rejestrach tajnej policji), a który w roku 1848, dokładnie na 30 lat przed kongre* sem berlińskim rzucił w manifeście komunistycznym wyzwanie światu kapitalistycznemu.
Wtenczas były to tylko kłopoty ob" chodzące wyłącznie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Teraz natomiast w lipcu 1015 roku sztandar Marksa ozdobiony emblematami pierwszego imperium komunistycznego świata, powiewał zwycięsko, bezlitośnie i — długo nad dy" miącymi zgliszczami stolicy drugiej i trzeciej Rzeszy.
Wielki kapitalizm i uprzemysłowienie świata przyniosły ten triumf Marksowi
1 od tej chwili imperializm i dyktatura proletariatu stały się jak wierzch i spód tego samego ubrania. Ale ta sytuacja może doprowadzić do konfliktu światowego.
Drugim czynnikiem różnicującym te dwie konferencje jest geografia. Odleg" łości z postępem techniki środki tran" sportowe, radio i td.) zmalały, a cały świat stał się jedną wielką, ściśle powiązaną sceną rozgrywek politycznych, ekonomicznych i militarnych. Przyczynia się to do dalszego rozrostu wielkich mocarstw ze szkoda małvch. Karta z San Francisco, jeśli się ją zastosuje, za’ pobiegnie wojnom tylko pomiędzy małymi czy średnimi państwami, ale nie uniemożliwi prowadzenia jej wielkim.
Wallace, były vice~prezydent Stanów Zjednoczonych, nazwał obecne stulecie wiekiem szarego człowieka. I słusznie. Albowiem ,,Self inade man” zawładnął dziś wystawnymi pałacami dawnej i pysznej Europy, spychając w cień rodowe galerie portretów przodków, tych przodków, którzy niegdyś je wznieśli jako symbol swej władzy i wyrafinowanego gustu. Obie klasy rządzące w XVIII wieku, tj. kler jako czynnik państwowy i arystokracja jako przodująca warstwa społeczna — ustąpiły miejsca burżuazji. Teraz z kolei nastę" pnie rozrachunek pomiędzy nią a proletariatem, a odbywa się to w rozmiarach światowych, z powodu powiązania się dziś całej ludzkości.
W Z.S.R.R. arystokracja i mieszczan" stwo nie istnieją już, w imperiach zaś anglosaskich przedstawicieli komuni" stycznych w parlamencie można policzyć na palcach jednej dłoni. Rosja, która ćwierć wieku temu zdobyła się na najbardziej niezwykły przewrót socjalny, tj. z ustroju monarcnicznego i ob" szamiczego starego typu przeszła do form ultra-rewolucyjnych politycznie i gospodarczo, nie znając przed tym rzą" dó.w trzeciego stanu, — ta sama Rosja chce obecnie reprezentować awangardę rewolucji na całym świecie, chce ofiaro" wać światu, zdaniem jej spóźnionemu w rozwoju — idealny marksizm. Chce Rosja, aby świat uwierzył, że doktryna ta doprowadzona do ostatecznych swych konsekwencji jest jedynym rozwiązaniem nękających nas problemów.
Oto droga, jaka przebyła ludzkość pomiędzy dwoma kongresami berlińskimi; wielu przemian byliśmy świadkami, wielu rzeczy musieliśmy się nauczyć i potem zapomnieć, jako już bezużytecz" nych.
Wiekowy ustrój całej Europy zawalił się, a nasz kontynent, przez trzy tysiąclecia będący ośrodkiem historii staje się, ink to trafnie określił pewien dzienni" karz rzymski ,,Bałkanami świata”,
albo też swego rodzaju kolonią, trudną do utrzymania, gdyż jest zbyt dumna i lekceważąca swych najeźdźców, pomi" mo głodu i wyniszczenia. Swoim upadkiem pociągnęły Nienfcy za sobą cały
kontynent.
•*
Rozważania te można zakończyć kia" sycznym powiedzeniem Moliera: „Tu
Vas voulu George Da*din”.
Skórna* U
27