co chwila siadałem na chodniku dla odpoczynku. Do stacji kolejowej było kilometrów trzy: szedłem pięć godzin. Miałem na sobie strzępy ubrania cywilnego, woreczek z jakimiś szmatami i bodajże z trzysta gramów razowego chleba. Byłem wolny!
Pojechaliśmy z kolegami, równie zdezelowanymi, na poszukiwanie pracy. W Sa-markandzie, mieście okręgowym, nie wolno nam było, według obowiązujących przepisów, pozostawać. O udaniu się bezpośrednio do formującej się Armii Polskiej nie można było nawet marzyć. W „wojenkomatach” i innych urzędach nie bardzo się orientowali w położeniu, kazali czekać. ..Otdyehajtie niemncżko M. Czekać — to najstraszniejsza broń każdej biurokracji. W państwie, gdzie jada<j ma prawo tylko len, kto pracuje, udzielona rada zakrawała na ironię. Aby nabyć prawo kupienia kilkuset gramów chleba razowego dziennie po urzędowej cenie, należało płacić pewną ilością sił, tych sił, których ostatki kołatały się w nas jeszcze.
Na dachu towarowego wagonu pojechaliśmy do miejscowości o niezbyt zachęcającej nazwie — do Dżumy, odległej 28 kim. od Samarkandy, a położonej w pa-zdargomskim rejonie. Tu część 2 nas udała się do okolicznych kołchozów, część — ja między nią — została zatrudniona w „Za-got. Zierno” — przystacyjnym składzie przesyłkowym zboża. Kołchozy zwoziły tu na arbach odpowiedni kontyngent 2boża, który na miejscu podlegał dodatkowemu oczyszczaniu i ekspedycji do głównych magazynów państwowych.
Otrzymałem pracę w charakterze tragarza. Pracę ciężką, akordową, płatną po 34 kopiejki od załadowanej tony zboża. Zadanie moje, proste, nie wysilało mózgu, ale wymagało krzepkich mięśni. Należało napełnij worki ziarnem, zważyć i wsypać do wagonu. Mimo najlepszych chęci, przy naszym zdrowiu i odżywianiu, mógł robotnik załadować dziennie 4—6 ton. Zarobek miesięczny ,,gruszczyka” wynosił zatem śmieszną sumę około 50 rublu. Był to „razcenok*’ przedwojenny, i wtedy głodowy, zachowany, mimo horrendalnej zwyżki cen. Nie znalazł się nikt, kto by zajął się podwyższeniem płacy. Dwie zasadnicze korzyści wypływały jednak z naszego zatrudnienia: chroniło przed aresztowaniem za włóczęgostwo i dawało możność nabywania chluba po cenie urzędowej. Przysługiwało mi, jako ciężko pracującemu.
i
W rosyjskiej łaźni
(Ry» Marian Kościałk®wskl)
64