W książce TAK KOŃCZY SIĘ BLISKI WSCHÓD [There Goes The Middle East (1957)], Alfred Lilienthal proroczo napisał, że . . Rosjanie uważają iż wymyślili lepszą i pewniejszą metodę penetrowania terenu (Bliski Wschód). Jeszcze-nie-zgromadzeni Żydzi zawsze trzymani są w rezerwie jako atut dla tour de force przez Izrael, gdyby zawiodła trasa arabska".
Zarówno komuniści jak i polityczni syjoniści potrzebują Izraela do własnych celów. Teraz jest za późno by cofnąć czas i usunąć miliony Izraelczyków z terenów obecnie uważanych za ich dom. To byłoby jeszcze jedną niesprawiedliwością. Ale umiarkowane przywództwo arabskie zaakceptowałoby stałość Izraela jako niepodległego kraju na Bliskim Wschodzie, gdyby zwrócono podbite arabskie tereny, Palestyńczykom dano zagwarantowane własne państwo, i odpowiednio zrekompensowano za odebrane im tereny przez ustanowienie Izraela. Ale taka sytuacja wymaga porozumienia między Związkiem Sowieckim i politycznymi syjonistami. Masowy eksodus rosyjskich Żydów do Izraela jest najlepszym sposobem podtrzymywania kryzysu blisko-wschodniego. Żydowskie protesty na Zachodzie przeciwko sowieckiemu "antysemityzmowi" byłyby dużo cenniejsze gdyby skierowano je przeciwko międzynarodowym finansistom, którzy podtrzymują sowiecką tyranię pomocą gospodarczą. Na przykład nie było zorganizowanych protestów przeciwko działaniom Armanda Hammera z Occidental Petroleum Corp., który w czerwcu 1974 sfinalizował największą w historii umowę handlową ze Związkiem Sowieckim. Współpraca Hammera ze Związkiem Sowieckim była stała od czasów Lenina. W 1919 roku dr Julius Hammer, ojciec Armanda, był ważnym członkiem Amerykańskiej Partii Komunistycznej.
SZKALOWANIE "ANTYSEMITYZMEM"
Wszelkie odniesienia do historycznych relacji między politycznymi syjonistami i komunizmem spotykają się ze szkalowaniem o "antysemityzm". Szkaluje się również antysyjonistycznych Żydów. Zarówno komuniści jak i syjoniści stosują to szkalowanie, które od dawna wykorzystuje się głównie przeciwko zwykłym szeregowym Żydom.
Na ten temat można by napisać opasłą książkę, pokazującą jak wiele akcji "antysemickich" promowali sami syjoniści. Pan Sussman z Amerykańskiej Rady Judaizmu, na którego powołał się Mosze Menuhin w klasycznym dziele DEKADENCJA JUDAIZMU NASZYCH CZASÓW [The Decadence of Judaism in Our Time], zauważa, że "ruch syjonistyczny chce pokazywać Żydów w ciągłym kłopocie. Ale ten 'kłopot' musi być szczególnego rodzaju. Musi być 'żydowskim' kłopotem. Musi odpowiadać syjonistycznemu szablonowi nieuchronnego antysemityzmu, tak pewnego, jak 'nieuchronna' walka klasowa odpowiada klasycznemu marksizmowi".
Jaskrawy przykład tego jak działają syjoniści pokazano w Kanadzie w 1965 roku, kiedy trzej młodzi studenci szczerze przyznali w programie CBC, że działali dla Kanadyjskiego Kongresu Żydów jako agenci prowokatorzy, promując wrażenie, że Kanadyjska Partia Nazistowska, składająca się wtedy z trzech członków! - była dużo silniejsza niż w rzeczywistości.
W DRUGIEJ STRONIE MEDALU [The Other Side of The Coin (1965)], Alfred Lilienthal dużo miejsca poświęca badaniu "antysemityzmu" któremu sprzyjają syjoniści, i cytuje szczerą radę udzieloną w oficjalnym czasopiśmie partii byłego premiera Izraela, Davida Ben-Guriona - Mapai - DAVAR: "Nie wstydzę się wyznać, że gdybym miała taką władzę, jak mam wolę, wybrałbym pewną liczbę skutecznych młodych ludzi. . . i wysłałbym ich do krajów gdzie Żydzi pochłonięci są grzesznym samozadowoleniem. Zadaniem tych młodych ludzi byłoby przebranie się za nie-Żydów i nękanie Żydów antysemickimi sloganami, takimi jak 'cholerny Żyd', 'Żydzi do Palestyny' i podobnymi intymnościami! Mogę się założyć, że rezultatem tego w kategoriach znacznej emigracji do Izraela z tych krajów byłyby dziesiątki tysięcy razy większe niż rezultaty tysięcy wysłanników, którzy przez dziesięciolecia głoszą to głuchym uszom".
Od czasu do czasu toczą się inspirowane przez syjonistów kampanie rzekomego "antysemityzmu" w Związku Sowieckim, ale nie ma żadnej wiarygodnej informacji sugerującej, że religijni Żydzi są traktowani gorzej niż chrześcijanie czy muzułmanie. Niektóre kościoły chrześcijańskie nawet uchwaliły